”Pan prezydent nie jest tak nieskuteczny, żeby nie mógł przekonać większości w Radzie Warszawy do takiego pomysłu. Widzimy codziennie, że ich przekonuje. To nie jest ten powód. To jest kwestia tego, żeby wreszcie uwolnić się od ciężaru, jakim była deklaracja nadania ulicy nazwy imienia Lecha Kaczyńskiego i trzeba było znaleźć jakieś uzasadnienie” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl warszawski radny Prawa i Sprawiedliwości Filip Frąckowiak o blokowaniu przez polityków PO upamiętnienia Lecha Kaczyńskiego w stolicy.
wPolityce.pl: Trudno zliczyć sprzeczne deklaracje polityków PO, w tym Rafała Trzaskowskiego, dotyczące ulicy Lecha Kaczyńskiego w Warszawie. Efekt jest jednak taki, że wciąż takiej ulicy nie ma. Z czego to wynika?
Filip Frąckowiak: Moim zdaniem nigdy nie było dobrej woli po stronie pana prezydenta Trzaskowskiego lub Platformy Obywatelskiej, aby upamiętnić w ten sposób prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Rafał Trzaskowski mógł pozostawić ulicę im. Lecha Kaczyńskiego nadaną przez wojewodę mazowieckiego, a jednak tę ulicę usunął. To była tylko kwestia dobrej woli pana prezydenta, aby tę ulicę pozostawić.
Szef klubu warszawskich radnych KO Jarosław Szostakowski stwierdził, że odradza prezydentowi Trzaskowskiemu występowanie z wnioskiem w tej sprawie, dopóki w Polsce rządzi Prawo i Sprawiedliwość. Jak ocenia pan ten rodzaj argumentacji?
Oczywiście jest to argumentacja mając na celu wprowadzenie w błąd opinii publicznej. Pan Szostakowski, przy całym swoim doświadczeniu w Radzie Warszawy, nie jest politykiem Platformy Obywatelskiej, który może stawiać warunki prezydentowi Warszawy, a tym bardziej wiceprzewodniczącemu PO. Nazwy ulicy oczywiście nadaje Rada Warszawy. To wszystko prawda. To nie zmienia jednak faktu, że większość, która wspiera czy też jest związana z prezydentem Rafałem Trzaskowskim, nie odrzuca wniosków pana prezydenta o nadanie nazwy ulicy, gdy ten, chce je złożyć. To jest oczywista oczywistość. Gdyby pan Rafał Trzaskowski miał wolę nadania nazwy ulicy imienia Lecha Kaczyńskiego, to Rada Warszawy czy też radni Platformy Obywatelskiej nie dorzuciliby tego wniosku, ponieważ jest pewna struktura w partii PO i to się nie zdarza, żeby prezydent Trzaskowski o coś wnioskował, a większość Rady Warszawy chciała to odrzucić.
Być może to zasłona dymna i sposób zdjęcia odpowiedzialności z Rafała Trzaskowskiego za niespełnioną obietnicę. W innym wypadku należałoby uznać, że prezydent Warszawy jest tak nieskuteczny, że nie potrafi przekonać do swoich postulatów nawet własnego zaplecza politycznego.
Pan prezydent nie jest tak nieskuteczny, żeby nie mógł przekonać większości w Radzie Warszawy do takiego pomysłu. Widzimy codziennie, że ich przekonuje. To nie jest ten powód. To jest kwestia tego, żeby wreszcie uwolnić się od ciężaru, jakim była deklaracja nadania ulicy nazwy imienia Lecha Kaczyńskiego i trzeba było znaleźć jakieś uzasadnienie. Zwykle przewodnicząca komisji nazewnictwa powołuje się na zespół nazewnictwa, który jest organem doradczym przy prezydencie i mówi: zespół ma inną opinię niż wnioskodawca, więc nie nadamy takiej nazwy. Teraz oczywiście pan prezydent wykorzystał podobny mechanizm, czyli: radni Warszawy nie bardzo chcą, to ja nie mogę nadać tej nazwy. Oczywiście jest to tylko zasłanianie się radnymi. Gdyby tylko prezydent chciał, to mógłby nadać tę nazwę.
A gdzie według pana tkwi rzeczywisty powód, dla którego politycy PO unikają upamiętnienia śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego w stolicy?
Rzeczywiste powody są dokładnie polityczne. Platforma Obywatelska i większość w Radzie Warszawy nigdy nie poprze żadnej idei, która miałaby na celu upamiętnić założyciela Prawa i Sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego. Jest to niewykonalne z czysto politycznych powodów. Nie po to podburzają swoich wyborców i w ogóle społeczeństwo do buntu przeciwko rządom Prawa i Sprawiedliwości, żeby teraz upamiętniać Lecha Kaczyńskiego.
Not. KB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/535020-ul-l-kaczynskiego-frackowiak-nie-po-to-po-podburza-ludzi