„Gdyby jednak polskie społeczeństwo rzeczywiście tak gwałtownie i konsekwentnie przesuwało się na lewo w niemal każdej sprawie, to widać byłoby to w sondażach w postaci rosnącego poparcia dla lewicy. Bo tylko ona prezentuje kompleksowy i wyrazisty światopogląd, który miałby - wedle założeń liderek OSK - pasować do dzisiejszych nastrojów ulicy. A jednak tak się nie dzieje” - stwierdza z rozczarowaniem publicystka „Gazety Wyborczej” Dominika Wielowieyska.
Laicyzacja? Nie tak szybko
Publicystka w tekście poświęconym Kościołowi i zmianom jakie zachodzą w polskim społeczeństwie, stwierdza, że do takich zmian, jak liberalizacja prawa aborcyjnego i tak dojdzie, ale „to wszystko nie oznacza, że masowa laicyzacja nastąpi błyskawicznie”.
Hierarchowie będą się musieli pogodzić z faktem, że prawo do aborcji zostanie zliberalizowane, a „winą” za to mogą obarczać tylko samych siebie i swój fanatyzm. Sami zerwali tzw. kompromis aborcyjny. Ale to wszystko nie oznacza, że masowa laicyzacja nastąpi błyskawicznie
—podkreśla dziennikarka.
Strajk Kobiet może się rozczarować
Wielowieyska nie ma dobrych wieści dla liderek Strajku Kobiet, które opowiadają się za całkowitym dostępem do aborcji.
Większość sondaży wskazuje, że ponad połowa Polaków akceptowała stan prawny sprzed decyzji Trybunału, czyli tzw. kompromis aborcyjny. Zdecydowana mniejszość jest za legalną aborcją do 12. tygodnia w wersji proponowanej przez lewicę i liderki Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. (…) Powtarzalność tych rezultatów pokazuje przynajmniej, że dla większości Polaków legalna aborcja nie jest najważniejszym kryterium w ich wyborach politycznych
—zaznacza.
Dziennikarka stwierdza, że gdyby Polacy rzeczywiście laicyzowali się tak szybko, jak niektórzy przekonuję, to widać by to było w sondażach i rosnącym poparciu dla Lewicy. Tak się jednak nie dzieje.
Gdyby jednak polskie społeczeństwo rzeczywiście tak gwałtownie i konsekwentnie przesuwało się na lewo w niemal każdej sprawie, to widać byłoby to w sondażach w postaci rosnącego poparcia dla lewicy. Bo tylko ona prezentuje kompleksowy i wyrazisty światopogląd, który miałby - wedle założeń liderek OSK - pasować do dzisiejszych nastrojów ulicy. A jednak tak się nie dzieje.
Mimo narzekań na jakość przywództwa, na brak pomysłów i wyrazistości w wielu sondażach (nie wszystkich) zyskuje raczej Koalicja Obywatelska, a także Polska 2050 Szymona Hołowni. A przecież posłanki Lewicy uwijają się, jak mogą, są na ulicy z protestującymi, wchodzą do kościołów z hasłami politycznymi, mocno akcentują swoje poglądy, podczas gdy reszta opozycji kluczy. Są bojowe i bardziej kreatywne od Koalicji Obywatelskiej. I nic. Lewica nie osiąga w sondażach nawet tego wyniku, który miała w ostatnich wyborach parlamentarnych. Być może młodzi jeszcze nie zdecydowali, którym politykom zaufają, a dziś tylko prezentują swój sprzeciw i na razie z żadnymi politykami nie chcą mieć nic do czynienia. A same liderki OSK deklarują, że nie chcą iść do Sejmu, chcą animować ruch społeczny, który politykom będzie patrzył na ręce i dawał ludziom możliwość organizacji protestów. Może te przetasowania polityczne wymagają czasu, i wajcha przesuwa się bardzo powoli
—pisze Wielowieyska.
Ale może polskie społeczeństwo szuka dziś czegoś innego niż modelu stricte lewicowego i ostro antyklerykalnego?
—dodaje.
To ciekawe, że taka refleksja pojawia się u publicystyki, która wywodzi się ze środowiska, które najchętniej Kościół urządziłoby na swoją modłę. Wtedy byłby dobry…
kk/Wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/534442-polacy-sie-nie-laicyzuja-wielowieyska-rozczarowana