„Kalizm, czysty kalizm! Gdyby nie to, że sprawa jest poważna, to byłoby to nawet zabawne” - tak prof. Romuald Szeremietiew, były wiceminister i p.o. ministra obrony narodowej, w rozmowie z portalem wPolityce.pl komentuje rekcję polskiej opozycji na wydarzenia w USA.
wPolityce.pl: Czy w ostatnich wydarzeniach w USA widzi pan jedynie efekt frustracji wyborców Donalda Trumpa, czy może trzeba sięgnąć głębiej w poszukiwaniu drugiego dna?
Prof. Romuald Szeremietiew: Nie trzeba specjalnie szukać drugiego dna, bo to dno ujawniło się już jakiś czas temu. Najpierw w pewnych koncepcjach, które ujawniły się, głównie w Europie Zachodnie i Stanach Zjednoczonych, w środowiskach uczelnianych, później przeniosło się to na różne tzw. elity, polityków. Ten trend występuje generalnie jeżeli idzie o lewicę – tę lewicę, którą mamy na Zachodzie, ale w Stanach Zjednoczonych również są ośrodki liberalne, które są przecież również lewicowe. Otoczenie i chyba sam Joe Biden wskazuje, że ma związki i odbiera bardzo pozytywnie tego typu tendencje, chociaż sam deklaruje się katolikiem, ale i w kwestiach aborcji, i pewnych zmian obyczajowych itd., jest wyraźnie po stronie tych tendencji lewicowych. Skoro tak, to te zdarzenia, które miały miejsce, i które rzeczywiście są bulwersujące, jeżeli chodzi o wtargnięcie do Kapitolu, to jest to tylko pewien efekt procesu, który rozgrywa się generalnie w świecie zachodnim, do którego przecież my należymy.
A jak ocenia pan tę sprawę w kontekście geopolitycznym? Część mediów i polityków wprowadza narrację o Stanach Zjednoczonych chylących się ku upadkowi. Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński zauważył, że jest ona głównie w interesie Rosji.
Oczywiście, tego bardzo chciałaby Rosja, ponieważ rozkład czy upadek Stanów Zjednoczonych na Kremlu widzą jako szansę na odbudowę imperialnej, mocarstwowej pozycji Rosji i osiągnięcie celów, których władze Rosji i jej elity nie ukrywają. Jest to więc zrozumiałe i oczywiste, że na Kremlu chcieliby właśnie, żeby tak potoczyła się sytuacja w USA. Natomiast pamiętajmy, że nasz punkt widzenia na to, co się dzieje i jakie znaczenie mają jakieś wydarzenia, jest trochę skrzywiony. Żyjemy w czasach, które można by nazwać czasami dyktatury medialnej. Przez to, że tak rozwinęły się te wszystkie środki elektroniczne, przekazu informacji, nawet drobne incydenty i zdarzenia są natychmiast powielane i docierają do bardzo dużej liczby osób. Ci, którzy korzystają z tych doniesień medialnych, zwłaszcza politycy i dziennikarze, często ulegają presji, że skoro dzieje się coś takiego, to jest to jakaś ważna, straszna, przełomowa historia. Tymczasem jeśli spojrzymy na Stany Zjednoczone, to odpowiedzmy sobie na pytanie: czy fakt, że doszło do takiego skandalicznego incydentów, jakim było to najście na Kapitol i tych demonstracji, czasem nawet bardzo brutalnych, które wybuchają tam co jakiś czas, to jakie ma to znaczenie i wpływ, jeśli chodzi o całe Stany Zjednoczone, ich potęgę, politykę, system militarny, funkcjonowanie gospodarki i przemysłu itd.? Mogę powiedzieć, że w moim przekonaniu, ma to znaczenie niewielkie. Mam w tej sprawie zaufanie chociażby do tego, co jakiś czas temu mówił strateg i geopolityk amerykański George Friedman, który stwierdził, że Stany Zjednoczone, przy wszystkich różnego rodzaju brakach, wadach, zachowują bardzo duże wewnętrzne siły witalne sprawiające, że ciągle ta pozycja Stanów Zjednoczonych będzie istotna. Powstaje dalsze pytanie. Czy i na ile nowy prezydent, gdyby chciał rzeczywiście, to będzie mógł przeprowadzić jakieś zmiany, które by tę pozycję i rolę Stanów Zjednoczonych tak dalece osłabiły i wyeliminowały z porządku światowego, że Kreml mógłby rozwijać swoje wszystkie plany, o których mówi dosyć głośno? Moim zdaniem tego typu zagrożenia ciągle na szczęście nie ma. Natomiast sam proces jest oczywiście niebezpieczny.
Czym spowodowane są, nawiązując do roli mediów w opisywaniu rzeczywistości, różnice w podejściu do protestów BLM, przecież bardzo agresywnych, a tym, jak zareagowano na wtargnięcie do Kapitolu?
Na czym polega wielkość Henryka Sienkiewicza? Na tym, że w swojej powieści „W pustyni i w puszczy” przedstawił koncepcję moralności Kalego. Jak wiadomo, Kali, czarnoskóry człowiek związany ze Stasiem i Nel, w którymś momencie zapytany przez Stasia o to, co jest dobrym uczynkiem, a co złym, odpowiada, że jeśli Kali ukraść krowę, to jest dobry uczynek, a jeżeli Kalemu ukraść krowę, to jest bardzo zły uczynek. Mamy tutaj pełne zwycięstwo Sienkiewicza w tym sensie, że ów kalizm jest nagminnie uprawiany obecnie w polityce przez różne ośrodki, niezależnie od tego, z której strony. To, co złego robi przeciwnik, to oczywiście jest złe, jeżeli to samo robię ja, to staram się wytłumaczyć, że to wcale złe nie jest. Na tym to wszystko polega, więc nic takiego nadzwyczajnego się nie dzieje. Jeżeli nad czymś boleję, to nad tym, że coraz szerzej zaczyna zwyciężać w polityce zasada Machiavellego, że cel uświęca środki – to, co my Polacy zawsze odrzucaliśmy. Dla nas, w naszej cywilizacji, związek moralności z polityką był zawsze oczywisty. A w tej chwili jest to potępiane i nie rozumieją tego również ludzie po tzw. naszej stronie. Kiedy np. krytykuje się ministra Becka za te słynne słowa o honorze: co za bzdura, głupstwo, trzeba było się skundlić, udawać, oszukiwać, kręcić, pójść tak jak inni, może nawet uczestniczyć w zbrodniach, ale coś na tym wygrać. To jest ten problem. To jest generalnie problem pewnych procesów, które zachodzą, również w tej sferze moralnej, psychologicznej, jeżeli idzie o społeczeństwo.
A jak podchodzi pan do tego, jak polska opozycja zareagowała na wydarzenia w Waszyngtonie, grzmiąc o ataku na demokrację, zwłaszcza w kontekście ich działań w grudniu 2016 w Sejmie?
Kalizm, czysty kalizm! Gdyby nie to, że sprawa jest poważna, to byłoby to nawet zabawne. Nawet napisałem gdzieś, że pewnie – bo była taka inicjatywa – chcą usunąć z listy lektur szkolnych „W pustyni i w puszczy”, ponieważ demaskuje ona postawy à la Kali i dlatego lepiej, żeby to gdzieś schować. To jest tego typu sytuacja. Wpisujemy się, jeśli chodzi również o reakcję naszej opozycji, w pewien szerszy trend, który występuje w świecie.
Not. KB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/534092-kapitol-prof-szeremietiew-to-efekt-pewnych-procesow