„Okazało się, że jeszcze sporo w nich zostało takiego PRL-owskiego cwaniactwa” - tak wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz skomentował na antenie Polskiego Radia 24 szczepienia celebrytów poza kolejnością.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Przydacz: To PRL-owskie cwaniactwo
Wiceszef MSZ zwrócił uwagę, że część zaszczepionych poza kolejnością aktorów bardzo często krytykuje obecny rząd za rzekome odejście od wartości unijnych, europejskich. Kiedy jednak przychodzi do momentu sprawdzenia, wtedy wychodzi z nich „PRL-owskie cwaniactwo”.
Te osoby często krytykowały rząd Prawa i Sprawiedliwości za rzekome odejście od wartości, od standardów unijnych
— mówił Przydacz.
Kiedy przyszło do momentu sprawdzenia, czy rzeczywiście ktoś nosi w sobie te wartości, okazało się, że jeszcze sporo w nich zostało takiego PRL-owskiego cwaniactwa
— dodał.
Według wiceministra szczepienia poza kolejnością to:
próba wykorzystania swojej pozycji, swoich znajomości gdzieś bokiem, uprawiania prywaty, aby przed lekarzami, którzy są na pierwszej linii walki, zaszczepić siebie, swoją rodzinę, najbliższych przyjaciół.
Przydacz zauważa, że to typowa mentalność i podejście do życia rodem z PRL-u, „gdzie byli lepsi i gorsi”.
Ci lepsi mieli odpowiednie sklepy, możliwości, znajomości
— przypomniał.
Jednocześnie wiceminister wyraził nadzieję, że:
proces szczepień będzie jak najszybciej postępował, aby móc przynajmniej w drugiej połowie tego roku mieć takie poczucie, że zbiorowa odporność narasta i będziemy mogli wrócić do normalnego życia.
xyz/Polskie Radio 24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/533506-przydacz-o-szczepieniach-celebrytow-prl-owskie-cwaniactwo