Najnowszy numer tygodnika „Sieci” podejmuje temat szokujących prowokacji, które znaleźć można w mediach należących do zagranicznych wydawców. Szkalowanie polskich dyplomatów czy artykuł o smutnych świętach Bożego Narodzenia żołnierzy Wehrmachtu są tylko wpadkami redakcji, czy szerszym medialnym planem? Marek Pyza i Marcin Wikło w artykule „Ich walka” odnoszą się do publikacji Onetu, zaczerpniętej z witryny „Ciekawostki historyczne”, w której autorzy wyrywkowo opisują, jak święta Bożego Narodzenia wyglądały w latach 1939–1944.
Publikacja Onetu
Materiał po licznych komentarzach został szybko usunięty z Onetu, a redaktor naczelny portalu przeprosił za niestosowność. Polegała ona na tym, że […] Onet, przedrukowując artykuł, postanowił całą publikację zilustrować zdjęciem Wehrmachtu. To jest to, co przede wszystkim rzuca się w oczy. W redakcji uznano, że nie ma co wyróżniać cierpiących katusze więźniów Auschwitz, narażających życie duchownych, walczących z wrogiem czerwonoarmistów, bijących się na odległych frontach amerykańskich marynarzy czy brytyjskich lotników. To świąteczny dyskomfort hitlerowców ma zawładnąć uwagą polskiego czytelnika.
Dziennikarze przytaczają także podobne wcześniejsze wpadki portalu i zauważają, że tego rodzaju działań nie można odczytywać jedynie w kategoriach pomyłki.
Onet jest tylko jednym z wielu trybów (choć wśród tych najważniejszych) w potężnej machinie koncernu Ringier Axel Springer Polska. […] Właścicielem RASP jest spółka Ringier Axel Springer Media, której prezesem (podobnie jak polskiej odnogi) jest Austriak Mark Dekan. RASP poza Polską jest obecny na Słowacji, Węgrzech, Litwie, Łotwie, w Estonii i Serbii. Udziałowcami (po 50 proc.) tej mającej siedzibę w Zurychu spółki są szwajcarski koncern Ringier AG oraz berliński Axel Springer SE. Najważniejszą postacią w Axlu jest Friede Springer, od dwóch dekad wiceprzewodnicząca rady nadzorczej. To 78-letnia wdowa po założycielu wydawnictwa Axelu Springerze. Jego biografia jest z pewnością kłopotliwa dla koncernu nawet po wielu latach. Był on bowiem członkiem podległego NSDAP Narodowosocjalistycznego Korpusu Motorowego. […] Dziś [Friede Springer] jest jedną z najbogatszych i najbardziej wpływowych Niemek. Przyjaźni się z Angelą Merkel, ma legitymację partyjną CDU, a w 2004 r. brała nawet udział w Zgromadzeniu Federalnym wybierającym prezydenta Niemiec
—czytamy.
Marek Pyza i Marcin Wikło zauważają, że takie powiązania właścicielskie nie mogą pozostać bez wpływu na publikacje polskich mediów zależnych RASP.
Wywiad z ambasadorem Przyłębskim
W wywiadzie „Mnóstwo przekłamań i insynuacji” udzielonym Jackowi Karnowskiemu ambasador RP w Berlinie, Andrzej Przyłębski odnosi się do rewelacji opublikowanych ostatnio w „Newsweeku” i „Polityce”, które nazywa wprost przekłamaniami i insynuacjami.
Sugeruje się, że byłem kiedyś za świeckim państwem oraz za aborcją na życzenie. Całkowita nieprawda. Za świeckim państwem byłem i jestem nadal, a nasze państwo takim jest. A za aborcją, zwłaszcza bezwarunkową, nie byłem nigdy. […] Nigdy nie byłem w ZSMP. Jako 16-letni mieszkaniec wsi zapisałem się do Związku Młodzieży Wiejskiej (a to nie to samo), nie po to, by działać, lecz by mieć dostęp do wiejskiej infrastruktury kulturalnej i sportowej. Takie były czasy. Za „komuny” nigdy nie działałem w tej organizacji ani w żadnej innej
—mówi ambasador Przyłębski.
Andrzej Przyłębski na zarzuty „Polityki”, jakoby miał współpracować ze służbami bezpieczeństwa, jasno odpowiada:
Odniosę się […] do bezczelnego powtarzania, za „Gazetą Wyborczą”, niepopartych żadnymi dowodami insynuacji, iż moje wielokrotne wyjazdy naukowe za granicę po 1990 r. związane były z nawiązaniem współpracy z Urzędem Ochrony Państwa. Nie miałem nigdy nic wspólnego z UOP. Nie byłem też TW SB, nigdy nie podjąłem bowiem współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa. Wyjaśniła to raz na zawsze prokuratura Instytutu Pamięci Narodowej. Zgromadzone na mnie materiały były ogólnie dostępne, przepisy w tej materii także są znane i jednoznaczne. Koniec, kropka
—wyjaśnia Andrzej Przyłębski.
„To nasza ambicja doprowadza ich do furii”
Prof. Ryszard Legutko, współprzewodniczący grupy Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy podczas rozmowy z Michałem Karnowskim („To nasza ambicja doprowadza ich do furii”) mówi, że zbyt często w dyskusjach politycznych komentatorzy popadają w ślepy entuzjazm względem Unii Europejskiej. Jego zdaniem jakakolwiek, nawet drobna i konstruktywna krytyka decyzji unijnych urzędników spotyka się od razu z atakami i zarzutami o chęć przeprowadzenia polexitu.
Trzeba się wyzwolić z religijnego kultu Unii, trzeba dostrzegać, że to jest struktura bardzo ziemska, obarczona wszystkimi grzechami ludzkiej konstrukcji. Im dłużej będziemy zapominać o tym fakcie, udawać, że tych grzechów nie ma, tym trudniej będzie się później z tych błędów wyzwolić
—zauważa polityk.
Profesor Ryszard Legutko podkreśla, że brakuje mechanizmów kontrolnych wobec działań władz Unii. Według niego struktura Wspólnoty nie opiera się tak jak większość państw demokratycznych na trójpodziale władzy.
Z punktu widzenia nauki i wiedzy o państwie to istne horrendum. Nie ma też żadnych ciał kontrolnych. Wraca stare pytanie: kto jest strażnikiem strażników? Quis custodiet ipsos custodes? (…) Tam rządzi jedna większość polityczna, która opanowała wszystkie instytucje i nie ma żadnego mechanizmu, który potrafiłby ich jakoś ograniczyć. Coraz częściej daje się też odczuć, że są równi i równiejsi. Ta nierównowaga mocy i potencjałów powoduje powstawanie układów, które tę zapisaną w traktatach równość omijają. Bo Niemcy to potężny kraj z wielkimi interesami, z wolą, by ich bronić, a Estonia nie jest krajem potężnym
—mówi prof. Legutko.
Zdaniem polityka, Polska od czasów śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, stara się nie być spychana na margines w unijnych negocjacjach i nie zamierza być traktowana jako małe i słabe państwo.
„Wielkie szczepienie”
W artykule „Wielkie szczepienie” Konrad Kołodziejski opisuje, jak będzie przebiegać zakrojona na wielką skalę akcja szczepień przeciwko COVID-19. Istotnym elementem strategii międzynarodowej społeczności walczącej z pandemią koronawirusa jest to, aby zastrzyk otrzymało jak najwięcej ludzi w podobnym czasie.
W wielu krajach europejskich, podobnie jak w Polsce, szczepienia rozpoczęto od personelu medycznego oraz pracowników opieki społecznej, a więc od tych grup zawodowych, które pełnią kluczową funkcję w walce z pandemią i jednocześnie są najbardziej narażone na zakażenia. Drugą grupą wymagającą pilnych szczepień są osoby starsze i najmniej odporne
—informuje redaktor.
Autor przypomina, że w Polsce szczepienia będą dobrowolne i darmowe.
Możliwe będzie również uzyskanie skierowania podczas wizyty lekarskiej. Przy czym, co ważne, do uzyskania skierowania wystarczy podanie danych osobowych, nie będzie wymagane ubezpieczenie zdrowotne. Akcja indywidualnych zapisów ma ruszyć 15 stycznia. Bezpośrednio przed szczepieniem lekarz przebada pacjenta i przeprowadzi z nim krótki wywiad, aby wykluczyć ewentualne przeciwskazania do szczepienia
—czytamy.
Osoby, które zdecydują się na zaszczepienie uzyskają szereg udogodnień.
Już dziś wiadomo, że zaszczepieni będą zwolnieni z kwarantanny po powrocie z zagranicy oraz w przypadku zachorowania kogoś z domowników. Będą mieli ułatwiony dostęp do opieki medycznej oraz zostaną wyłączeni z dopuszczalnych limitów dotyczących spotkań towarzyskich. Szczegółowa lista przywilejów ma zostać podana w rozporządzeniu rządu około 18 stycznia
—czytamy.
W tygodniku także ciekawe komentarze bieżących wydarzeń pióra Krzysztofa Feusette, Doroty Łosiewicz, Bronisława Wildsteina, Andrzeja Rafała Potockiego, Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej, Wojciecha Reszczyńskiego, Wiktora Świetlika, Aleksandra Nalaskowskiego, Jerzego Jachowicza czy Andrzeja Zybertowicza.
Więcej w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”, w sprzedaży od 4 stycznia br., także w formie e-wydania – polecamy tę formę lektury, wystarczy kliknąć TUTAJ.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.
kk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/533404-w-tygodniku-sieci-niemcy-bezczelnie-przekraczaja-granice