Informacje o wielkich ludziach trzeba wysłać w kosmos. Ich samych też można wysłać w kosmos. Niech inne cywilizacje się ubogacą.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Podobno nieszczęścia chodzą parami, ale w 2020 r. ta mądrość ludowa chyba się nie sprawdza. Owszem, przez prawie cały rok prześladowało nas nieszczęście covid-19, ale drugie nieszczęście to już było pełne szczęście. A to drugie nieszczęśliwe szczęście albo szczęśliwe nieszczęście to wielki wysyp nowych gwiazd polityki i okolic. Niektóre już były znane, ale nie miały okazji albo woli, żeby zabłysnąć pełnym światłem. I nie chodzi tylko o światło widzialne, ale właściwie o pełny zakres promieniowania elektromagnetycznego, czyli od fal radiowych i mikrofal przez podczerwień i ultrafiolet po promieniowanie rentgenowskie i gamma.
W blasku Sylwii Spurek
Któż nie chciałby choćby na chwilę być prześwietlonym, naświetlonym, ogrzanym, zbombardowanym bądź znaleźć się w blasku Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, Sylwii Spurek, Klaudii Jachiry, Magdaleny Adamowicz, Aleksandry Dulkiewicz, Marty Lempart, Klementyny Suchanow, Marii Nurowskiej, Ingi Iwasiów czy Magdaleny Filiks. Któż nie marzy o znalezieniu się w zasięgu choćby szczątkowego (reliktowego?) promieniowania Tomasza Grodzkiego, Rafała Trzaskowskiego, Borysa Budki, Cezarego Tomczyka, Wojciecha Sadurskiego, Marcina Matczaka, Mikołaja Małeckiego, Michała Szutowicza Margota bądź Bartosza Staszewskiego.
Promieniowanie wybitnych dziewic i prawiczków demokracji (nawet, jeśli z odzysku) może nie jest tak mistyczne, jak światło w traktacie opata Sugera z Saint-Denis „O hierarchii niebiańskiej – O hierarchii kościelnej” (z drugiej ćwierci XII wieku). Ale zapewne ociera się o absolut albo największe tajemnice wszechświata. Odwołując się do opata Sugera powinniśmy sobie wyobrazić światło (promieniowanie) bijące od Marty Lempart, Sylwii Spurek czy Borysa Budki i Margota. Może to trochę świętokradcze, za co przepraszam, ale nie da się o wybitnych dziewicach i prawiczkach mówić nie odwołując się do ich wewnętrznego światła, bo ono przenika nie tylko wszystkich w Polsce, ale dociera do granic widzialnego wszechświata.
Oryginalna myśl opata Sugera była taka: „W światłości początkowej, nie stworzonej i stwórczej, uczestniczy wszelkie stworzenie. Wszelkie stworzenie otrzymuje i przekazuje światło boskie wedle swojej możności, to znaczy zależnie od szczebla, jaki zajmuje na drabinie istot, zależnie od poziomu na jakim umieściła je w hierarchii myśl boża. Wywiedziony ze światła wszechświat sam wysyła potoki jasności, a światło emanujące z Istoty Pierwszej wyznacza nieodmiennie miejsce wszystkiemu, co stworzone. Ale też i wszystko zespala. Jako więź miłości przenika świat, jest ładem i spójnią, ponieważ każda rzecz jest w mniejszym lub większym stopniu tego światła odbiciem. Irradiacja ta aż z samych głębin ciemności nieprzerwanym łańcuchem odblasków pnie się ku górze, zmierza z powrotem do źródła swojego promieniowania. W ten sposób świetlisty akt stworzenia sam z siebie ustanawia ruch powrotny, który po stopniach prowadzi ku Istocie niewidzialnej i niewysłowionej, z której się wywodzi”.
Wybitne talenty tuzów opozycji
W 2020 r. okazało się, że niesamowity talent językowy, wręcz aforystyczny ma niespełniona kandydatka na prezydentkę Małgorzata Kidawa-Błońska. Do tego trzeba dodać błyskotliwość jej publicznych wystąpień oraz żelazną logikę wypowiedzi. Wybitną kontynuatorką dzieła Jana Jakuba Rousseau okazała się Sylwia Spurek, a jej wyrafinowana filozofia weganizmu to nie żadna szajba, tylko praktyczny plan uratowania Ziemi, m.in. dzięki wegeburgerom, które zastępują ociekające tłuszczem hamburgery, a każdy z nich to zagłada kawałka lasu tropikalnego albo jeżozwierza bądź powietrza w Skarżysku-Kamiennej (gdzie się urodziła).
Nikt nie przypuszczał, jakie pokłady talentu, inteligencji, delikatności oraz wyrafinowania tkwią w posłance Klaudii Jachirze. Żadne tam durnoty, paździerze i żenady, tylko troska o jakość polityki, jakość współżycia społecznego i los nie zjedzonych na święta ogórków, kapusty z grzybami czy śledzi z żurawiną. Podobnie wyrafinowana, a nawet bardziej okazała się pisarka Maria Nurowska, która tylko nierozgarniętym mogła się wydać wulgarnym, bluzgającym babskiem. W rzeczywistości parodiowała pewien styl prowadzenia debaty publicznej, żeby go obnażyć, ośmieszyć i rozbroić.
Ogromnie wiele Polska w 2020 r. zawdzięczała gdańszczankom Aleksandrze Dulkiewicz i Magdalenie Adamowicz. Ta pierwsza okazała się nie tylko osobą o IQ około 200, ale też mistrzynią zarządzania oraz wielką bojowniczką z niemieckimi kłamstwami na temat II wojny światowej i strasznym niemieckim dziedzictwem Wolnego Miasta Gdańska. Nie gorsza była Magdalena Adamowicz, która nigdy nawet nie pomyślała, żeby na trumnie męża robić karierę, dodatkowo zyskując immunitet od szachrajstw majątkowych. Po prostu żadnych szachrajstw nie było, a mężowi oddawała tylko należny hołd. Nie ma chyba w europarlamencie bardziej moralnej postaci.
Witalność i świeżość Lempart
Wszystkie wspaniałe i zasłużone dziewice demokracji przebiła jednak w 2020 r. Marta Lempart. Wniosła do polityki nie tylko witalność i świeżość, ale też miłość, szacunek do inaczej myślących, delikatność, wyrafinowanie oraz bardzo bogaty w znaczenia język. Z jednego banalnego słowa „wypier…alać” wycisnęła głębię, o jakiej nie śniło się fizjologom. Jej pokojowe przesłanie dotarło przede wszystkim do policjantów. I zrozumieli, że nie żadna pała, tarcza i gaz się liczą, tylko filozoficzna refleksja nad sensem przemocy. Po czymś takim z wdzięczności policjanci gotowi byli Martę Lempart nosić na rękach.
Od dziewic demokracji w 2020 r. nie mogli być gorsi jej prawiczkowie. Prym wiódł pozbawiony nawet cienia narcyzmu i samouwielbienia marszałek Senatu Tomasz Grodzki. Podczas jego orędzi ludzie padali na podłogę i płakali rzewnymi łzami. Jedni ze wzruszenia, inni z powodu wspaniałej językowej formy tych wystąpień. Słuchanie homilii marszałka Grodzkiego to było doświadczenie mistyczne wręcz, nie mówić o wielkiej dawce wiedzy oraz językowej maestrii. Nie dorośli wprawdzie do wielkiego marszałka Rafał Trzaskowski, Borys Budka i Cezary Tomczyk, bo to nie jest możliwe, ale wynieśli sztukę uprawiania polityki i mówienia o niej na wyżyny Tukidydesa, Peryklesa, Lizjasza, Hyperejdesa, Demostenesa, a przynajmniej Seneki i Tacyta.
Niebywałym blaskiem prawniczym zabłysnęli w 2020 r. Marcin Matczak oraz Mikołaj Małecki. I to na najbardziej wymagającym forum specjalistycznym, jakie tylko można sobie wyobrazić, czyli „Gazety Wyborczej” oraz TVN 24. Ich prawnicza maestria przyprawiała o zawroty głowy, a język nosił ślady geniuszu. W dodatku między erupcjami mądrości stać ich było na luz, a nawet bardzo wyrafinowane żarty, jak rapowanie w wypadku Matczaka. Dodatkowo wyeksponował on wielki talent syna, wcale nie maminsynka i grafomana – jak mówili prymitywni zawistnicy.
Palma pierwszeństwa dla Margota
Tak jak w wypadku dziewic demokracji palmę pierwszeństwa trzeba było przyznać Marcie Lempart, tak w pośród prawiczków – Michałowi Szutowiczowi Margotowi. To nie żaden cwaniak, który stworzył sobie harem i zapewnił rajskie życie (także dzięki zbiórkom publicznym, i nie od frajerów, tylko od zaangażowanych obrońców demokracji), lecz społeczny rewolucjonista, który wreszcie ciemnym masom (jasnym zresztą też) uświadomił znaczenie kategorii niebinarności, queer czy genderfluid. To odpowiednik Hammurabiego i Solona. Nic dziwnego, że taka wielka postać przyćmiła Barta Staszewskiego i jego wielkie dzieło (na miarę Mojżesza) zawieszania tablic ukazujących wielkość LGBT+ oraz marność tych, którzy tego nie rozumieją.
Przed dziewicami i prawiczkami demokracji (nawet z odzysku), najwybitniejszymi postaciami roku 2020, musieliby się pokłonić Platon, Arystoteles, Plotyn, Augustyn z Hippony, Immanuel Kant, Georg Wilhelm Friedrich Hegel, Johann Gottlieb Fichte, Friedrich Wilhelm Joseph Schelling, Arthur Schopenhauer, Friedrich Schleiermacher, Wilhelm Dilthey, Martin Heidegger, Hans-Georg Gadamer, Paul Ricoeur, Dietrich von Hildebrand, Emmanuel Levinas, Edmund Husserl, Ferdinand de Saussure, Charles Sanders Pierce, Ludwig Wittgenstein, Rudolf Carnap, Charles Morris, Roland Barthes, Umberto Eco, Claude Levi-Strauss, Jacques Lacan, Michel Foucault, Jürgen Habermas, Jean-François Lyotard, Jacques Derrida czy Richard Rorty.
Dziękujmy opatrzności albo losowi, że możemy obcować z takimi wielkościami i światłościami jednocześnie. Mimo wrednej pandemii w tym roku zostaliśmy niebywale ubogaceni i obdarzeni. Taki wysyp gigantów czynu, myśli, woli, moralności czy osądu zdarza się raz na tysiąclecie. Świat już o nich wie, wszechświat jeszcze nie. Dlatego informacje o tych wielkich ludziach trzeba wysłać w kosmos we wszystkich nowych misjach. Ich samych też można wysłać w kosmos. Niech inne cywilizacje się ubogacą.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/533161-rok-2020-minal-pod-znakiem-dokonan-gigantow