MSZ zawnioskowało do rządu o ujednolicenie podejścia resortów do używania frazy „gender equality” w dokumentach UE. Jak wyjaśnił wiceminister Paweł Jabłoński, chodzi o utrzymanie sformułowań zawartych w Traktacie o UE i w Karcie Praw Podstawowych, a nie o usuwanie czegokolwiek. Jednak zdaniem Pawła Wrońskiego, Polska chce „zwalczać gender w unijnych dokumentach.
CZYTAJ TEŻ:
„Szurnięci” Polacy i walka ze słowem „gender”
Wroński napisał na łamach „Gazety Wyborczej”, że to nie pierwszy przypadek, kiedy Polska podejmuje działania ws. słowa „gender” - to sprawa dokumentu dot. sztucznej inteligencji i dokumentu dot. relacji z Afryką. Jak stwierdził, unijni dyplomaci po pewnym czasie uznali, że „Polacy są najwyraźniej lekko szurnięci i o jedno sformułowanie nie ma co toczyć bitew”.
Publicysta, powołując się na publikację „Dziennika Gazety Prawnej” napisał, że wiceszef MSZ Paweł Jabłoński i wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta „deklarują”, że „Polska będzie zwalczać gender we wszystkich dokumentach unijnych, bo słowo to jest ‘nietraktatowe’”.
Jest pewien problem. Nasz kraj w przeszłości podpisał już wiele dokumentów ze słowem „gender”. I to nawet nie za czasów, gdy naród polski gnębiony był dyktaturą Tuska, ale także wtedy, gdy dumnie wstał z kolan i przestał się kłaniać Merkel
– kpił Wroński.
Strach przed pojęciem?
Publicysta „Gazety Wyborczej” nabijał się, że MSZ będzie zajmować się „rugowaniem ‘gendera’ z unijnych dokumentów”, a Europa zapewne „nie rozumie tego szczytnego zapału, bo tylko w Polsce wiemy, jak groźny może być diabeł gender”.
Wroński wyśmiewał fakt, że w Polsce prowadzi się badania dot. gender, a „na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim broni doktoraty”. Jego zdaniem jest to strach przed „wytworzonymi pojęciami”.
Historia zna przypadki, gdy duża grupa umysłów słabych bała się pewnych wytworzonych pojęć. Dzieci bały się „czarnego luda”, egipscy kapłani grozili, że jeśli lud nie będzie posłuszny bogom, zabiorą im słońce
– stwierdził Wroński.
Rozumiem, że program Monty Pythona stał się znakiem firmowym naszej dyplomacji, która skądinąd poza przymusowym zbawieniem Europy nie ma nic ciekawszego do roboty. W tej sytuacji pozostaje pytanie: czy stare greckie słowo „idiota” jest „traktatowe”, czy nie?
– nabijał się Paweł Wroński.
Wroński bagatelizuje i nabija się z zagrożenia, jakie stanowi ideologia gender tak chętnie promowana przez unijne instytucje. Dla publicysty „Gazety Wyborczej” zdaje się to być tylko pożywką i kolejną okazją do atakowania rządu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wkt/”Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/533070-wronski-w-gw-kpi-z-wniosku-msz-ws-frazy-gender-equality