PiS stopniowo wprowadza obowiązek szczepień przeciwko COVID-19, a teraz eksperymentuje na polskich żołnierzach - oświadczyli w środę przedstawiciele Konfederacji. Poseł Janusz Korwin-Mikke zaznaczył, że jeżeli ludzie chcą się szczepić, to mogą ryzykować, ale przymus jest niedopuszczalny.
CZYTAJ TAKŻE:
Politycy Konfederacji odnieśli się do rozpoczętych kilka dni temu szczepień przeciwko COVID-19. Szczepionki są darmowe, dobrowolne i dwudawkowe. Program szczepień zakłada cztery etapy przeprowadzania zabiegów. Podczas obecnego etapu 0 szczepienia otrzymają m.in. pracownicy sektora ochrony zdrowia, pracownicy DPS-ów i MOPS-ów oraz personel pomocniczy i administracyjny w placówkach medycznych, w tym w stacjach sanitarno-epidemiologicznych.
Przymusowe szczepienia?
W ramach Etapu 1. szczepienie będą mogli otrzymać pensjonariusze domów pomocy społecznej oraz zakładów opiekuńczo-leczniczych, osoby powyżej 60 lat (w kolejności od najstarszych) i służby mundurowe, w tym Wojsko Polskie. W tym etapie szczepienia otrzymają również nauczyciele.
Jeżeli ludzie chcą się szczepić, to oczywiście mogą ryzykować - jedni uważają, że więcej ryzykują szczepiąc się, a inni, że nie szczepiąc się. Ale przymus stosowany przez państwo jest absolutnie niedopuszczalny
— oświadczył Korwin-Mikke podczas konferencji prasowej w Sejmie.
Wojsko przymuszane do szczepień
Skarbnik Konfederacji mec. Michał Wawer przekonywał, że przykładem przymuszania do szczepienia, a nie zachęcania, jest decyzja resortu obrony ws. szczepienia żołnierzy i zapowiedział, że Konfederacja będzie w tej sprawie interweniować i - jak mówił - „bronić żołnierzy przed bezprawnym i niezgodnym z deklaracjami rządu wprowadzaniem obowiązku szczepień”.
Chodzi o upublicznione na Twitterze m.in. przez część polityków pismo dyrektora Departamentu Kadr MON, w którym poinformowano, że tylko żołnierze zaszczepieni na COVID-19 będą kierowani na kursy i szkolenia, będą wyznaczani na stanowiska służbowe poza granicami państwa, a dobrowolne zaczepienie się będzie miało wpływ na opinię służbową żołnierza.
To nie jest system zachęt, to jest system kar, a kiedy mamy system kar, to możemy już mówić o obowiązku szczepień
— ocenił mec. Wawer.
Polityk zwrócił uwagę, że na razie - jak mówił - szczepić się nie chce znaczna część personelu medycznego, co „pokazuje jak bardzo niegodne zaufania są te szczepienia”, a wielu „czuje, że z tymi szczepionkami jest coś nie w porządku”.
I dlatego rząd przechodzi teraz z etapu intensywnej propagandy w mediach publicznych, ale również w mediach prywatnych, do etapu karania, sankcjonowania, wprowadzania tylnymi drzwiami, wbrew własnym słowom, obowiązku szczepień. Na razie dotyczy to żołnierzy
— powiedział.
Konfederacja oskarża o bezmyślność
Wawer przekonywał, że to nie skończy się na żołnierzach i „przyjdzie kolej” na inne grupy zawodowe, a wreszcie na wszystkich Polaków, gdy zostanie wprowadzony „taki system zachęt, w którym będzie nie do pomyślenia, żeby ktoś mógł sobie pozwolić na to, żeby nie zostać zaszczepionym”.
Zdrowie Polaków wymaga wielkiej odpowiedzialności, natomiast nasi rządzący w tej kadencji i poprzedniej, i wielu innych, zamiast odpowiedzialnością, wykazują się wielką bezmyślnością - zrzucają tę odpowiedzialność na inne instytucje, na podmioty prywatne, na kogo się da, byle tylko jakoś się zabezpieczyć
— przekonywał jeden z liderów Ruchu Narodowego i Konfederacji Marek Szewczyk.
Polityk zwrócił uwagę, że „to rząd scedował akceptację i wprowadzenie szczepionki na ponadnarodową instytucję - na Europejską Agencję Leków, która w 2009 roku dopuściła szczepionkę na świńską grypę (H1N1), która powodowała liczne komplikacje”.
Jaką mamy gwarancję, że obecna szczepionka jest bezpieczna, że nie będzie powodowała tego typu reakcji?
— pytał Szewczak.
Jego zdaniem, „odpowiedzialny rząd powinien mieć instytucję, która w sposób bezpieczny, wiarygodny jest w stanie przebadać szczepionkę, czy lek dopuszczony do obrotu”.
Polska takiej instytucji nie ma, bo jak zwykle scedowała odpowiedzialność na Unię Europejską
— powiedział.
„Odpowiedzialne” podejście
Jako Konfederacja żądamy odpowiedzialnego podejścia do państwa, do Polaków i odpowiedzialnego zadbania o nasze zdrowie
— oświadczył Szewczyk.
MON, pytany przez PAP o pismo dyrektora Departamentu Kadr ws. szczepień żołnierzy, odpowiedział, że zaszczepienie jak największej liczby żołnierzy spowoduje szybki powrót do standardowego funkcjonowania sił zbrojnych, w tym do pełnowymiarowych ćwiczeń, i m.in. dlatego podjęto decyzję o kwalifikacji na kursy specjalistyczne oraz oficerskie i podoficerskie jedynie zaszczepionych żołnierzy.
Resort wskazał też, że Narodowy Program Szczepień przewiduje, iż szczepienia nie są obowiązkowe i zaznaczył, że na tych samych zasadach program będzie realizowany w Siłach Zbrojnych RP.
We wspomnianym Programie Wojsko Polskie zostało uznane za newralgiczną instytucję, od której w dużej mierze zależy skuteczne przeciwdziałanie skutkom epidemii. Dlatego obok kampanii informacyjnej skierowanej do żołnierzy, Ministerstwo Obrony Narodowej stworzyło system zachęt, którego celem jest przekonanie jak największej grupy wojskowych do szczepienia. Te informacje znalazły się w piśmie skierowanym do żołnierzy
— poinformowało MON.
Mając na uwadze konieczność ograniczenia powstawania tzw. „ognisk zakażeń”, podjęto decyzję o kwalifikacji na kursy specjalistyczne oraz oficerskie i podoficerskie jedynie zaszczepionych żołnierzy. Szczepienie przed wyjazdem na misje jest standardowym działaniem w Siłach Zbrojnych RP i wymóg ten będzie dotyczył także szczepienia przeciw COVID-19
— oświadczył resort.
MON zaznaczyło również, że żołnierze, którzy poddadzą się szczepieniom wykazują się odpowiedzialnością oraz minimalizują ryzyko zakażenia innych, dlatego podjęto decyzję o opracowaniu wytycznych, które będą uwzględniały fakt zaszczepienia przy opracowywaniu opinii służbowej żołnierza. Resort zastrzegł, że brak szczepienia przeciw COVID-19 nie będzie skutkował obniżeniem oceny żołnierza.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/532951-konfederacja-podgrzewa-emocje-wokol-szczepien-i-oskarza-rzad