Zdominowane przez lewicę organizacje międzynarodowe starają się dokuczyć nie tylko Polsce. Obrywają również inne prawicowe rządy. Czasem są to wielkie kampanie, a czasem drobne, ale symptomatyczne złośliwości.
Np. w Wielkiej Brytanii do akcji wkroczył Unicef - agenda ONZ zajmująca się pomocą dzieciom na całym świecie. Wkroczyła za pomocą akcji, która ma na sztandarach niesienie pomocy, ale której sens jest bez wątpienia polityczny.
O co chodzi? Otóż dwa tygodnie temu Unicef ogłosił, że po raz pierwszy od 70 lat, czyli od okresu powojennego, pośpieszy z bezpośrednią humanitarną pomocą brytyjskim dzieciom. Konkretnie przyznano symboliczny grant w wysokości 25 tys. funtów jednej z organizacji pozarządowych (School Foof Matters), która za te pieniądze ma dostarczyć 18 tys. „pożywnych śniadań” do 25 szkół w okresie ferii świątecznych oraz zimowych. Posiłki mają trafić do dzieci z rodzin będących w trudnej sytuacji z południowego Londynu, z dzielnicy Southwark, szczególnie dotkniętej przez pandemię koronawirusa.
Sprawa oczywiście wywołała liczne komentarze polityczne. Wiceszefowa Partii Pracy Angela Rayner oceniła:
Fakt, że Unicef wkracza, by żywić głodne dzieci w tym kraju, jest hańbą. Premier Borys Johnson oraz kanclerz [minister finansów] Rishi Sunak powinni się wstydzić.
Jesteśmy jednym z najbogatszych krajów na świecie. Nasze dzieci nie powiny polegać w sferze wyżywienia na organizacjach humanitarnych, które zwykle operują w strefach wojny i w razie klęsk naturalnych.
Rządzący torysi zwracają uwagę, że na programy społeczne w okresie pandemii rząd przeznaczył setki milionów funtów, a w sferze dożywiania ludności przekazano organizacjom charytatywnym w trybie nagłym 16 mln funtów - a więc kwotę ogromną w porównaniu z symboliczną dotacją Unicefu.
Konserwatyści nie mają więc wątpliwości, że ostentacyjna interwencja Unicefu jest motywowana politycznie. To część szerszej strategii brytyjskiej lewicy, która stale portretuje swój kraj jako krainę nędzy i nieszczęścia dla milionów ludzi, która stale atakuje system społeczny i gospodarczy w istocie marksistowskimi argumentami. Tylko jednego lewica nie jest w stanie wyjaśnić: jak to się dzieje, że Wielka Brytania jest tak atrakcyjna dla tak wielu ludzi? Skoro jest tak źle, dlaczego tak wielu ludzi chce tam żyć, mimo, że po przyjeździe zajmują raczej niższe szczeble drabiny społecznej?
Torysi radzą Unicef, by szukał skrajnej biedy tam, gdzie ona naprawdę jest, a nie zajmował się szczypaniem prawicowego rządu. Rada słuszna, ale trudna do realizacji: łatwiej zaczepiać konserwatywny zachodni rząd w stylu sowieckiej propagandy niż nieść pomoc w strefach wojny czy głodu. To drugie wymaga jednak ruszenia się zza biurka.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/532922-miedzynarodowe-organizacje-zawsze-chetnie-uderza-w-prawice