Tomasz Lis postanowił podsumować ostatnią i kończąca się właśnie dekadę polskiej polityki. „Zaczęła się od całkowicie bezpodstawnych i niezwykle brutalnych oskarżeń pod adresem prezydenta i premiera o ich rzekomy udział w doprowadzeniu do śmierci poprzedniego prezydenta w lotniczej katastrofie” - napisał w felietonie na stronie newsweek.pl. I tak dziennikarz szósty już rok próbuje naprawić Polskę, ratować ją przed PiS-em i nadawać na PiS, oraz poszczególnych polityków tej partii. Jego działania nie przynoszą efektów a on ciągle swoje…
CZYTAJ TEŻ:
Dziwne wywody Lisa
Redaktor naczelny „Newsweeka” w swoim najnowszym felietonie stwierdził, że wszystkie pytania i oskarżenia pod adresem PO związane z katastrofą smoleńską były „obrzydliwą akcją, która trwała latami”.
Jej celem było zohydzenie politycznych oponentów PiS-u, odmówienie im polskości i patriotyzmu, delegitymizacja moralna, której celem byli pozbawienie ich władzy i wykluczenie z narodowej wspólnoty. To ostatnie się nie udało, bo połowa Polaków odmówiła uczestnictwa w szaleństwie
—napisał.
Atak na prezesa PiS
Redaktor naczelny „Newsweeka” w dalszej części swojego tekstu przeszedł do insynuacji i stwierdził, że PiS władze zbudował ma kłamstwie, które jak zaznaczył stało się „fundamentem życia publicznego w Polsce”. Jak widać członkowie elit III RP szukają każdej możliwej okazji, byle znów wzywać do obalenia legalnie wybranego rządu. Lis przy każdej możliwej okazji uderza też w prezesa PiS.
Człowiek sprawujący w Polsce niepodzielną władzę ryczy w Sejmie, nazywając ludzi opozycji „kanaliami” i „mordami zdradzieckimi”, a ostatnio wrzeszcząc, ze powinni oni siedzieć. Bo właśnie w więzieniu swoich przeciwników widzi. Te wrzaski wyznaczają poziom degrengolady polskiej demokracji i poziom degeneracji obozu władzy i człowieka, który stoi na jego czele
—napisał.
Lis nie omieszkał napisać, że Polska traci przyjaciół, a zniszczenia z jakimi mamy do czynienia od kilku lat będą trudne do oszacowania.
Wyimaginowane niszczenie Polski
Redaktor naczelny Newsweeka oskarżył też rząd o jakieś wyimaginowane niszczenie Polski.
Od dekady mamy w Polsce królestwo kłamstwa, którego symbolem jest odrażająca teraz propaganda TVP. Mamy nihilizm władzy, która porzuciła pozory, odrzuciła wszelką przyzwoitość i nawet nie ukrywa, że dla poszerzenia, wzmocnienia i dalszego sprawowania owej władzy jest zdolna niemal do wszystkiego. Zniszczone państwo, podeptane instytucje, skłócone społeczeństwo, zrujnowana reputacja państwa, to w sumie dramatyczny bilans minionej dekady, a przynajmniej drugiej jej części
—wyrzucił z siebie Tomasz Lis.
Dodał, że strat nie da się nawet oszacować.
Skala zniszczeń nie jest oczywiście pełna, bo skutki Covidu, gospodarcze, społeczne, edukacyjne i mentalne, zostaną z nami na długie lata. Gdy w którymś momencie władza się zmieni, a w końcu się zmieni, skala wyzwań będzie dramatyczna. Druga połowa mijającej dekady pokazała, jak silne są w nas skłonności autodestrukcyjne
— zaznaczył.
Lis ma oczywiście pomysł na Polskę. Kolejny. Ca jakiś czas publikuje kolejne apele, złote rady, postulaty itp. Nic z nich nie wynika, ale on się nie zniechęca.
Jeśli państwo po PiS-ie mamy kiedyś odbudować, będziemy musieli wykazać się wielkimi zdolnościami konstrukcyjnymi, wiarą, zapałem, siłą i umiejętnością wspólnego działania. To będzie egzamin na miarę wielu z tych w poprzednich dekadach. Może nawet trudniejszy. Ale to już zadanie na dekadę następną
—stwierdził i o sytuację w Polsce oskarżył wyborców, którzy wg niego dwa razy powierzyli władzę, którzy wg Lisa „są intelektualnie, kompetencyjnie i moralnie niezdolni do tego, by sprawować ją przyzwoicie”.
Nie to co ci, którzy z Lisa zrobili gwiazdę mediów III RP. Tomasz Lis, jak na gorącego zwolennika opozycji przystało, w coraz bardziej absurdalny sposób atakuje rząd. Jego ostatni tekst pokazuje, że jego środowisko niewiele się nauczyło.
aes/newsweek.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/532652-lis-od-6-lat-nadaje-na-pis-mamy-w-polsce-krolestwo-klamstwa