Czy warto słuchać i oglądać, co w tych dniach mają nam do powiedzenia politycy? Czy te życzenia, coś nam mówią?
Tak. To, jak się publiczności przedstawiają i prezentują, jakie słowa, obrazy i gesty dobierają, by złożyć życzenia, ma swoją wagę. Dużo o nich mówi, pokazuje wyznawane wartości, kręgi kulturalne w jakich się obracają.
W tym grudniu to szczególnie pouczające doświadczenie, bo w czasie ostatnich 12 miesięcy zdarzyło się tyle, że wystarczyłoby na kilka spokojniejszych lat. Wybory pierwsze odwołane, wybory drugie, pandemia i zamrożenia społeczne, wreszcie protesty na tle wyroku Trybunału Konstytucyjnego, trudne negocjacje z unią. Co zatem mają nam Polakom do powiedzenia poszczególni politycy?
Poseł Koalicji Obywatelskiej pani Jagna Marczułajtis-Walczak upiekła na przykład ciasteczka w kształcie kaczki i udekorowała je ośmioma gwiazdkami z wiadomym przekazem. Niestety, jak poinformowała „zlał jej się” lukier. Musiała więc swoje antypisowskie hasło wypisać goździkami na pomarańczy. Ma oczywiście prawo, jej choinka, jej dom, ale czy była mistrzyni w snowbordzie na pewno przygotowuje się na święta Bożego Narodzenia? Te, w czasie których łamiemy się opłatkiem – z każdym - na wsi także i ze zwierzętami i Szukamy pojednania nawet z wrogami?
Czynienie ze świąt miejsca politycznej jatki to takie szaleństwo, taka niestosowność, że sam Tomasz Lis – przecież współtwórca tego języka nienawiści – poczuł się w obowiązku zareagować.
To już wolę Donalda Tuska, który zmieniwszy się już trwale w internetowego trolla postanowił przypomnieć o sobie wystawiając na charytatywną aukcję własną książkę - sprzed jakiegoś czasu ale z podpisami wszystkich liderów partii opozycyjnych. Swoje autografy pod hasłem „Razem w nowy rok” złożyli więc Rafał Trzaskowski, Władysław Kosiniak-Kamysz, Szymon Hołownia oraz Borys Budka. Książka Tuska ma tytuł „Szczerze” i to dobry tytuł dla tej akcji. Przynajmniej szczerze nam przypomniano, że prawdziwy wybór polityczny w Polsce nie jest pomiędzy PSL a PO, nie między Hołownią a Trzaskowskim, a między całą opozycją a Zjednoczoną Prawicą.
Tak się toczą te przedświąteczne zabawy, częściowo pewnie z epidemicznych nudów, a ja się zastanawiam, dlaczego politycy opozycji tak łatwo oddają ekipie rządzącej cechę, która jest niezbędna, by myśleć o sprawowaniu władzy: powagę? Nawet życzeń złożyć z powagą nie umieją? Bez niej można – jak to się mówi - zawojować internety, budować rozpoznawalność, nawet piąć się w rankingach popularności. Ale gdy przychodzi do prawdziwego głosowania, deficyt powagi zwykle oznacza porażkę.
Tyle narzekań po stronie opozycji mamy na zagarniającą wszystko władzę, ale to premier Mateusz Morawiecki umiał w przedświątecznych godzinach dotknąć wątków o których w te święta poważnie i z troską porozmawiają Polacy.
Wiem, że wszyscy jesteśmy zmęczeni, często poirytowani i tak po ludzku - smutniejsi przez trwającą od marca pandemię. Wszyscy, jak nigdy, tęsknimy za normalnością na co dzień. Za życiem z uśmiechem bez maseczki, a nie z grymasem na twarzy pod maseczką.
I dalej nawiązał do częstych dziś wzajemnych życzeń zdrowia i tego, by powróciła do naszego codziennego życia – po prostu normalność.
Przyłączam się do tych życzeń i głęboko wierzę, że przyszły rok będzie lepszy, zdecydowanie lepszy – dla nas wszystkich.
Wicepremier Jarosław Kaczyński mówił zaś:
Święta Bożego Narodzenia to święta jedności. Święta jedności, która jest nam wszystkim bardzo, ale to bardzo potrzebna, szczególnie w trudnym czasie. Jestem przekonany, że ten trudny czas mija. Tego wszystkim życzę, wszystkim Polakom, niezależnie od tego gdzie są, kim są, jakie mają poglądy, czym się od siebie różnią.
To wszystko prawda, konieczność dystansu, nakazy unikania się nawzajem, strach przed przytuleniem, w te grudniowe dni będą szczególnie bolesne.
Jaki znaleźć w tym sens? Jeden ze znajomych księży mówi, że to przypomnienie iż może za bardzo tę rodzinność świąt uznaliśmy za główny przekaz Bożego Narodzenia. Może trzeba mocniej przeżyć w sercu narodzenie Zbawiciela? Oczywiście, jeśli wierzymy. A jeśli nie, to spojrzeć na te chrześcijańskie korzenie świąt i naszej cywilizacji z większa wyrozumiałością? Ludzie są grzeszni, ludzie kościoła także, ale w niczym to nie zmienia jego duchowej siły i faktu, że niesie przez tysiąclecia wielkie przesłanie dla ludzkości.
Znów zatem niech zabrzmi śpiewana wspólnie, bez żadnych wyzwisk na choince i w sercu, najpiękniejsza polska kolęda – „Pieśń o narodzeniu Pańskim”, zwana też „Bóg się rodzi”. Napisał ją wybitny człowiek oświecenia, wielki patriota, Franciszek Karpiński, człowiek, który osiwiał w czasie jednego dnia na wieść o trzecim rozbiorze Polski. Ale kolęda powstała wcześniej, w roku 1787, po pierwszym rozbiorze, w czasie przygotowań do Sejmu Wielkiego.
W natchnieniu artysta ułożył i tę zwrotkę:
„Podnieś rękę, Boże Dziecię Błogosław Ojczyznę miłą W dobrych radach, w dobrym bycie Wspieraj jej siłę swą siłą Dom nasz i majętność całą I wszystkie wioski z miastami”
Tego życzmy sobie wzajemnie, o to prośmy dla Ojczyzny. I jeszcze o jedno - byśmy nigdy nie zsunęli się w takie odmęty złych emocji, które skłoniłyby nas do pisania na pierniczkach i pomarańczach wyzwisk wobec polemistów.
Wybierzmy w życiu - prywatnym i publicznym - to, co naprawdę niesie światu Boże Narodzenie.
PS. A w wolnej świątecznej chwili polecam także specjalne wydanie „SIECI EXTRA” - do pobrania za darmo TUTAJ! To nasz drobny - ale ciekawy - upominek dla Państwa w tym trudnym czasie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/532288-obysmy-nigdy-nie-zsuneli-sie-w-odmety-zlych-emocji