Po ujawnieniu szczegółów zamachu na Nawalnego żaden przywódca nie powinien nawet przejść obok Putina, a co dopiero się z nim spotykać.
Donald Tusk, Radosław Sikorski i wielu innych, z „Gazetą Wyborczą” jako najbardziej inną na czele, z ogromną lekkością, choć absolutnie bez wdzięku porównują Polskę pod rządami Zjednoczonej Prawicy do Rosji Putina. To jest oczywiście skrajnie bezsensowne, kretyńskie, niedorzeczne i obraźliwe, ale kwestionowanie takich porównań to kopanie się z koniem. A na to szkoda butów. Ale pojawiło się coś, co nawet największego bęcwała równającego Polskę z Rosją ośmiesza, dyskredytuje, a wręcz każe zapytać o poczytalność.
Coś, z czym Tusk, Sikorski i zastępy użytecznych powinni się obowiązkowo zapoznać, to wyniki śledztwa Aleksieja Nawalnego, a przede wszystkim jego telefoniczna rozmowa z jednym z tych oficerów tajnych służb Putina, którzy chcieli najbardziej znanego rosyjskiego opozycjonistę otruć śmiertelnym świństwem z rodziny nowiczoków. Ów oficer, specjalista od zabójczych świństw nazywa się Konstantin Kudriawcew. Na bieżąco sprawę relacjonuje też niezależna telewizja Deszcz (Dożd). Zajmuje się nią również żeńska gwiazda rosyjskiej opozycji – Lubow Sobol.
Nawalny precyzyjnie zrekonstruował, kto chciał go uśmiercić bezpośrednio, a kto tym wszystkim kierował. Na dole tej zabójczej drabiny byli oficerowie nazywający się Panajew, Aleksandrow (występował po innym, lipnym nazwiskiem Frołow), Osipow (też występował po innym, lipnym nazwiskiem Spiridonow), wspomniany już Kudriawcew, Kriwoszczekow i Szwec. Ich koordynatorem był Tajakin, a ponad nim Makszakow i Żirow. Nad tym wszystkim stali generałowie Bogdanow i Wasiliew, zaś na samej górze Putin. Byli wśród nich lekarze i biochemicy.
W różnych konfiguracjach ci z pierwszej linii, najczęściej Aleksandrow, Osipow i Panajew) latali i jeździli za Nawalnym od 3,5 roku. I próbowali go otruć już wcześniej, ale stosowali za małe dawki (żeby szybko trucizna się rozłożyła i nie zostawiła śladów). Przypadkowo lub nie ofiarą jednej z prób był żona Nawalnego. W sierpniu 2020 r. wreszcie dawka była odpowiednia. Jak ujawnił Kudriawcew, genialnie wkręcony przez świetnie przygotowanego do rozmowy Nawalnego (znał nazwiska, daty, loty etc.), tym razem nowiczokiem nasmarowano bieliznę opozycjonisty. Oznacza to, że zabójcy musieli się dostać do hotelowego pokoju Nawalnego. Komando śmierci tworzyli Aleksandrow, Osipow i Panajew.
Kudriawcew nie rzucił słuchawką, jak kilku innych z zabójczego komanda, gdyż siedział w domu po zarażeniu koronawirusem. Nawalny to wykorzystał i przekonał do rozmowy przez telefon (udając zaufanego człowieka generała Nikołaja Patruszewa, byłego szefa FSB, sekretarza Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej). Miała to być wyjątkowa sytuacja, choć niezgodna z procedurami. Kudriawcew wyznał, że po otruciu Nawalnego wszystko szło dobrze do czasu, aż w samolocie z Tomska opozycjonista stracił przytomność.
Ku ubolewaniu zamachowców samolot nie kontynuował lotu, tylko szybko wylądował w Omsku, gdzie nieprzytomnego Nawalnego zabrano do szpitala. Kudriawcew nie krył, że to szybkie lądowanie oraz natychmiastowa pomoc lekarska pokrzyżowały plany zamachowców, a w efekcie Nawalny przeżył. Gdy tylko zamachowcy i ich przełożeni się o tym dowiedzieli, zaczęli zacierać ślady obecności nowiczoka. Gdy wyszło na jaw, że operacja zabójstwa się nie udała, Makszakow zaczął montować ekipę mającą usunąć wszelkie dowody. W tym celu konsultował się z akademikiem Kałasznikowem i ekspertem Demidowem. I okazało się, że Kudriawcew był tym, kto zabrał ze szpitala ubranie Nawalnego.
Kudriawcew wsypał współspiskowców i swoich przełożonych w sposób nie pozostawiający wątpliwości. Gdy Nawalny opublikował nagranie rozmowy z Kudriawcewem, zaczęło się piekło. FSB uruchomiła wszystkie siły, bo obnażono nie tylko wielu oficerów i generałów, ale też samego Putina. Kiedy reporterzy telewizji Deszcz podjechali pod budynek, gdzie mieszkał Kudriawcew, było tam pełno bezpieczniaków i policjantów. Przed budynek ściągnięto specjalny autobus, funkcjonariusze na klatce schodowej nie dopuszczali nikogo do mieszkania Kudriawcewa. Przed budynkiem pojawiła się Lubow Sobol, ale została zatrzymana.
Putin i jego siepacze z FSB zostali przyłapani z ręką w nocniku. Materiały Nawalnego i telewizji Deszcz obejrzały miliony ludzi, w tym oczywiście miliony Rosjan. Cały świat miał wreszcie czarno na białym, jak działa reżim Putina. Co najbardziej przerażające, planowanie i realizacja zabójstwa odbywała się z zimną krwią, bez najmniejszych wyrzutów sumienia, bez nawet cienia kwestionowania morderczych rozkazów. Ilu ludzi tacy zimnokrwiści zabójcy próbowali jeszcze uśmiercić, a ilu udało im się zgładzić? Liczy mogą być przerażające.
Wnioski są proste jak Donald Tusk i Radosław Sikorski. Żaden przywódca nie powinien chcieć nawet przejść kilometr obok Putina, a co dopiero się z nim spotykać. Sankcje wobec Rosji powinny być jak najbardziej dotkliwe. I trzeba pomyśleć o międzynarodowym trybunale dla Putina jako kierującego tymi zbrodniami. Zaś tacy jak Donald Tusk i Radosław Sikorski powinni kupić sobie młoty ważące co najmniej 10 kg i każdorazowo walnąć się w głowę, gdy przyjdzie im ochota na porównywanie rządów zjednoczonej prawicy z Rosją Putina.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/532011-tusk-i-sikorski-porownuja-rzady-pis-z-rosja-putina
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.