W Polsce nadal za mało mówimy o globalnych zmianach, jakie może przynieść pandemia i koronaryzys. W tym czasie, gdy przeżywamy drgnięcia sondażowych słupków ruchu Szymona Hołowni i zastanawiamy się kto komu lepiej dogadał: Kukiz Kosiniak-Kamyszowi, czy Kosiniak-Kamysz Kukizowi, na Zachodzie pojawiają się nowe pomysły na przebudowanie świata.
CZYTAJ TAKŻE:
Prognozy amerykańskich ekspertów na 2021 rok
Pandemia przynosi szeroki asortyment wniosków. W Polsce mówimy o obniżeniu jakości edukacji z powodu zdalnego nauczania, obserwujemy potężny kryzys branży turystycznej, rozpoczyna się pełna emocji i nieuczciwych chwytów dyskusja o powszechnym szczepieniu. Martwimy się też o zdrowie, także psychiczne, poddane próbie w dobie lockdownu.
Pandemia jako światowy hamulec
Ale na Zachodzie wachlarz obaw jest szerszy. Tom Standage z „The Economist” wymienia dziesięć problemów roku 2021, wśród których pojawia się inne spojrzenie na szczepionkę - nie że zagraża ona zdrowiu, ale że zabraknie jej dla wielu państw, zwłaszcza w kontekście braków infrastruktury medycznej np. w krajach afrykańskich. Dziennikarz wskazuje na liczne konsekwencje zmniejszenia mobilności społecznej - brak wymiany kulturowej i nieprzyjmowanie studentów zza granicy zwiększy izolację społeczeństw. Nie wszystkie kraje wyciągną wnioski z konieczności przyspieszenia technologicznego - powrót niektórych urzędów do tradycyjnych biur może okazać się nieadekwatny do wyzwań współczesności. Niektóre rządy źle sobie poradzą z podtrzymywaniem firm prywatnych na rynku - skala przetasowania ekonomicznego jest nie do oszacowania. Coraz więcej ekonomistów wskazuje, że przepaść między biednymi a bogatymi (zarówno jednostkami jak i społeczeństwami) będzie się pogłębiać, a to rodzi następne, rewolucyjne, konsekwencje.
Pandemia jako pretekst do przebudowania świata
Nie brakuje i utopijnych, nieomal totalitarnych szaleństw. Pomysł z rdzenia Światowego Forum Ekonomicznego o zrealizowaniu „Wielkiego Resetu” wygląda na żywcem wyciągnięty z utopijnych wizji dawnych filozofów.
Na stronie internetowej tej potężnej Fundacji opublikowano diagram nowego ładu światowego, jaki miałby być zaprowadzony po ustaniu pandemii. Jak w wypowiedziach dla telewizji wPolsce.pl podkreślali Piotr Rosik z portalu Strefa Inwestorów i Sebastian Stodolak z Warsaw Institute Enterprise nie jest to realistyczny plan, ale jednak wskazuje cele, jakie chce osiągnąć finansowy establishment. Obok optymistycznych nadziei na wzrost ekonomiczny i szerszą dystrybucję technologii, w projekcie nie brak licznych pomysłów ideologicznych. Prawa człowieka są tam łączone z parytetem płci (gender), za czym ma iść „uzupełnienie luk w edukacji”, odgórnie narzucone zmiany prawne dla osób LGBT, a także szereg obostrzeń ekologicznych. Propozycja zorganizowania darmowego transportu pobrzmiewa jak echo utopijnych socjalistów I połowy XIX wieku. Rozważania oscylują również wokół niby to uniwersalnych rozwiązań asymilacji imigrantów - jakby europejskie fiasko ostatniego pięciolecia nie wystarczyło dla otrzeźwienia.
WIĘCEJ O WIELKIM RESECIE:
Szary nosorożec
Ale te kilka powyższych przykładów to tylko wierzchołek góry lodowej. Niebezpodstawnie spada zaufanie do instytucji międzynarodowych - laureatem największego fiaska tego roku można by uznać Światową Organizację Zdrowia, która od dekad ostrzega przed wszystkim (włącznie z nikotyną, dziś już zagrożeniem oczywistym), ale nie przed taką pandemią. Tymczasem amerykańska politolog Michele Wucker już od siedmiu lat pouczała światowych liderów, że zagrożenia tego typu były do przewidzenia. Kryzysy, których nadejście można prognozować, nazwała „szarymi nosorożcami” i przypomniała odosobnione, ale jednak istniejące ostrzeżenia przed możliwością wybuchu pandemii w świecie tak mobilnym jak nasz. Do tych zagrożeń nie należy poszerzający się repertuar kilkudziesięciu płci kulturowych albo różnorodności demokracji - a tymczasem liberalne elity żyją problemami z jakiejś alternatywnej rzeczywistości.
Polskie dyskusje
W kontekście ryzyka końca tej wersji świata, który znamy, polscy politycy jawią się jak przedszkolaki, nie odstępujące na krok od swoich zabawek. Podział Koalicji Polskiej czy słowotoki Szymona Hołowni, bój o futerka czy rozdzieranie szat nad godziną policyjną w jedną noc sylwestrową psują zbyt wiele krwi. Strach pomyśleć jak Polską zarządzaliby liderzy spod znaku Borysa Budki czy Marty Lempart, ale teraz także wobec polityków niepodległościowych rosną oczekiwania.
W niedawnym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Jarosław Kaczyński powiedział:
Mam nadzieję, że Covid pozwoli nam na to, by pewne rzeczy w Polsce zmienić i pozwoli na poważną dyskusję, dotyczącą takich spraw, jak realna rzeczywistość państwa, realna sytuacja społeczno-kulturowa, przy założeniu, że Polska musi być państwem demokratycznym
Dobrze by było tę poważną dyskusję rozpocząć jak najszybciej. Świat nie poczeka, aż w Polsce zakończymy partyjne utarczki i kłótnie o sprawy - na dzisiaj - drugorzędne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/532000-niepokojace-sygnaly-z-zachodu-dotyczace-swiata-po-pandemii