Dodawany do „Gazety Wyborczej” magazyn „Wysokie Obcasy” zamieścił w artykule promującym najnowszy numer skandaliczną grafikę. Przedstawia Matkę Bożą z czarną parasolką i maseczką z czerwoną błyskawicą. To symbole „Strajku Kobiet”. Jednak redakcja z Czerskiej nie zamierza w żaden sposób przepraszać za skandaliczną grafikę. Wręcz przeciwnie. Przekonuje na łamach „GW”, że „Jezus już może się dziwić”, a „przepis o obrazie uczuć religijnych zachęca do prześladowania” i profanacji, na czym traci Kościół.
CZYTAJ TAKŻE:
Obrazoburcza grafika
„Wysokie Obcasy” wykorzystały symbole środowisk lewicowych i feministycznych skupionych wokół Strajku Kobiet do stworzenia obrazoburczej grafiki, do której dołączono „świąteczne życzenia”. Na ilustracji przedstawiono Matkę Bożą z czarną parasolką i w maseczce z czerwonym piorunem. Dominik Tarczyński, europoseł PiS, poinformował o złożeniu zawiadomienia do prokuratury. O zamiarze podjęciu podobnych działań informuje także Ordo Iuris. We wtorkowym wydaniu „Gazety Wyborczej” ukazał się wywiad z Andrzejem Dominiczakiem, prezesem Towarzystwa Humanistycznego, który stwierdził, że „uczucia specyficznie religijne nie istnieją” a użycie określenia „obraza uczuć religijnych” jest „zasadne co najwyżej wobec pewnych stanów emocjonalnych”.
Przepis prawa w interesie Kościoła?
Zdaniem Dominiczaka, działania podjęte przez Ordo Iuris i Tarczyńskiego to „wyraz agresji” a nie oburzenia. Złożenie zawiadomień do prokuratury ma być również dowodem, że „narodowi katolicy traktują religię wyłącznie jako pretekst do wrogości i narzędzie do kreacji wroga”. Przekonywał, że obrońcom przepisu dot. obrazy uczuć religijnych chodzi tylko o „władzę i umocnienie wpływów Kościoła”.
W kulturach plemiennych, przedliberalnych, poczucie tożsamości i własnej wartości ludzie zyskują przede wszystkim przez poczucie przynależności do wspólnoty i przyjętego w niej wyznania, które tę wspólnotę uświęca. (…) Zakorzenione w tej kulturze potrzeby zaspokaja silna, autorytarna władza świecka i duchowna – wódz i czarownik. (…) Tak jest też obecnie – a więc im silniejsza jest władza Kościoła, tym wspólnota należąca do niego czuje się bezpieczniej
– stwierdził Dominiczak dodając, że dlatego właśnie „Kościół i osoby z nim związane atakują osoby, które dążą do osłabienia władzy Kościoła”. Przekonywał, że „kreowanie wroga wzmacnia poczucie wspólnoty, a tym samym wierności temu, kto tę wspólnotę konstytuuje. Ponadto, silna pozycja polityczna zabezpiecza finansowe interesy Kościoła”.
Oświadczył także, że „nikt nie obraża, a tym bardziej nie znieważa ludzi wierzących za to, w co wierzą i jak praktykują”.
Ochrona uczuć religijnych, a nie innych
Dominiczak zapytany został także o to, dlaczego polskie prawo zakłada ochronę uczuć religijnych, a nie filozoficznych, estetycznych czy innych. Stwierdził, że w Polsce „nie dopełnił się proces odkrywania ‘ja’”.
Kulturowego konstruowania autonomicznej osoby, której godność wynika nie z przynależności do arystokracji, narodu lub wyznania, ale z ważności i wartości każdego człowieka. (…) Czy można się dziwić, że te „karle”, świeckie poglądy i wartości, wciąż nie są uznawane za równie ważne i godne ochrony jak przekonania polskiego katolika?
– mówił Dominiczak.
„Gazeta Wyborcza” próbuje nadawać katolickim symbolom swoje wypaczone znaczenie. Co więcej, czyni agresora z katolików twierdząc, że przepis prawa dot. obrazy uczuć religijnych jest formą agresji.
wkt/”Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/531898-skandal-gw-nie-widzi-problemu-ws-grafiki-z-maryja