Autorzy kilku książek, filmów i tysięcy artykułów próbowali nazwać epokę tuskizmu, tę mieszankę braku powagi w myśleniu państwowym, infantylizmu gospodarczego, lizusostwa wobec ościennych potęg, plastelinowej giętkości duchowej, cynicznej propagandy.
Dużo wiemy (także dzięki taśmom z Sowy), coraz więcej rozumiemy. Dla większości Polaków, w tym także zwolenników opozycji, ten dorobek jest kompromitujący. Rozumieją to sztabowcy obozu III RP, rozumiał też Rafał Trzaskowski gdy w finale kampanii wyborczej wołał, że Tusk jest już na emeryturze. Wiedział, że pamięć społeczna lat 2007-2015 wciąż jest silnie negatywna i ma moc rozstrzygania wyborów.
Ale wciąż brakuje kropki nad i. Puenty. Słowa, które określi to trudne dla Polski, chwilami upokarzające, doświadczenie.
Skąd ona nadejdzie - możemy tylko przewidywać. Stawiam tezę, że jej autorem będzie sam Donald Tusk. Jego aktywność publiczna rozwija się bowiem wzdłuż linii pochyłej, od premiera do hejtera.
Kolejne jego wystąpienia i spotkania, jak te z wulgarną liderką błyskawicowych, neobolszewickich bojówek, odsłaniają prawdziwą twarz byłego premiera. Kolejne wpisy pokazują niesłychany cynizm.
Weźmy ostatni, z pozoru drobny, komentarz w związku z kolejnymi antyepidemicznymi ograniczeniami, w tym zakaz przemieszczania się w noc sylwestrową z 31 grudnia 2020 r. na 1 stycznia 2021 r. w godzinach od 19.00 do 6.00.
Różnica między stanem wojennym a rządami PiS jest taka, że wtedy na Sylwestra zawieszono godzinę policyjną, a teraz ją wprowadzają. Co do kasyn, brak danych. Pasterka bez zmian
— napisał szef Europejskiej Partii Ludowej na Twitterze.
CZYTAJ WIĘCEJ: Tusk porównuje sylwestrowe obostrzenia… do stanu wojennego?! Internauci: „Proszę skomentować lockdown w Niemczech”
Już samo porównywanie antycovidowych restrykcji z okresem dławienia solidarności przez komunistyczną juntę jest historycznie kłamliwe i moralnie żenujące. Zwłaszcza dla rzekomo człowieka „Solidarności”.
Ale wpis Tuska jest paskudny także z innego powodu: oto w Brukseli, mieście w którym pracuje i mieszka Donald Tusk, godzina policyjna obowiązuje od końca października. Wie to każdy, kto odwiedza to miasto, informuje o tym obsługa w hotelach, sklepach i urzędach każdego przybywającego! Mnie też, gdy w czasie ostatniego szczytu Unii Europejskiej korzystałem z hotelu, o tym solennie przypomniano.
Na oficjalnej stronie Brukseli (Brussels.be) czytam:
Następujące dodatkowe restrykcje przeciw rozprzestrzenianiu koronawirusa są wdrożone w Brukselskim Regionie Stołecznym:
— wszystkie sklepu muszą być zamykane najpóźniej o godzinie 20.00 (z wyłączeniem okresu od 14 do 31 grudnia, kiedy mogą być otwarte do 21.00
— Obowiązuje zakaz spożywania alkoholu w miejscach publicznych
— Obowiązkowe noszenie masek zakrywających nos i usta
— Godzina policyjna od 22.00 do 6.00
Jeszcze raz: „Godzina policyjna od 22.00 do 6.00”. W Brukseli. Od października. Twardo egzekwowana! Niemożliwe, by Tusk o tym nie wiedział. Można założyć, że cynicznie pomija ten fakt w swoim pragnieniu, silniejszym niż zwykła przyzwoitość, uderzenia w nielubiany przez niego rząd w Polsce. Większego jeszcze podburzenia i tak zmęczonych restrykcjami obywateli.
Jaki ma uzysk? Chwila internetowej sławy, kilka cytowań. Jakie straty? Przesunięcie o kolejne kilka pól w dół na drabinie powagi.
Ten wpis Tuska o godzinie policyjnej warto zapamiętać. Ujawnia nam nie tylko to, jak nisko spadł, ale też wskazuje, że chce spadać dalej. Chyba jest z nim gorzej niż sądzą najostrzejsi krytycy.
Obserwujmy. W końcu sam nam podpowie najlepszą nazwę dla tuskizmu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/531575-ten-wpis-tuska-o-godzinie-policyjnej-warto-zapamietac