„O ile można powiedzieć, że pewnie większość polityków Platformy Obywatelskiej zgodziłoby się co do tego, że trzeba zostawić ten kompromis aborcyjny, to część zrobiła drugi krok, bo diabeł tkwi w szczegółach” - mówi w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl dr hab. Bartłomiej Biskup, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
wPolityce.pl: Po wielu tygodniach aktywnego wspierania demonstracji Strajku Kobiet, w Platformie Obywatelskiej ujawnił się spór dotyczący aborcji. Z czego to wynika?
Dr hab. Bartłomiej Biskup: Po pierwsze, z czego wynikało poparcie dla Strajku Kobiet? Wynikało z popierania przez Platformę Obywatelską wielu, żeby nie powiedzieć wszystkich, inicjatyw antyrządowych. To mogła być pierwsza podstawa decyzji – coś się dzieje, duże poruszenie, ludzie wychodzą na ulice, więc musimy to wesprzeć, bo to jest antyrządowe. To typowe zachowanie opozycji, która zazwyczaj wspiera takie ruchy. Natomiast drugą przyczyną był sam temat, czyli temat aborcji. O ile można powiedzieć, że pewnie większość polityków Platformy Obywatelskiej zgodziłoby się co do tego, że trzeba zostawić ten kompromis aborcyjny, to część zrobiła drugi krok, bo diabeł tkwi w szczegółach. Wyszły różnice, które są naturalne w partiach politycznych i w partii, jaką jest PO. Platforma tworzona była jako partia konserwatywno-liberalna, a w ostatnich latach znacznie skręciła w lewo i stała się trochę partią progresywną. W związku z tym naturalne jest, że mając ludzi takich i takich, różnice będą. Zagłębiając się w szczegóły, część chciałaby pójść bardzo radykalnie w lewo, a konserwatyści, którzy pozostali w Platformie, mówią: wróćmy do kompromisu aborcyjnego, ewentualnie z poprawkami.
Brak odcięcia się czy zdystansowania Platformy od najbardziej radykalnych haseł Strajku Kobiety było błędem?
Gdyby popierali te najradykalniejsze postulaty, to byłby błąd. Jeżeli chodzi o aborcję, to mamy dokładne badania, wiemy, czego chce polskie społeczeństwo. Nie chce rozwiązań skrajnych – całkowitego dostępu, dowolności, chce, żeby można było przerywać ciążę przy zagrożeniu życia, po gwałcie i przy wadach letalnych. Największa różnica jest, mniej więcej pół na pół, przy Zespole Downa. To wszystko wiadomo, bo przy tej okazji zostało to przebadane wzdłuż i wszerz. Natomiast wszelkie postulaty skrajne cieszą się poparciem najwyżej kilkunastu procent, więc z punktu widzenia każdej partii politycznej, popieranie skrajnych postulatów, akurat tutaj mówimy o Strajku Kobiet, to jest złe rozwiązanie. Natomiast postulaty Strajku Kobiet zmieniały się, w sprawie aborcji akurat nie, ale rozszerzano je, mówiono o dymisji rządu i stąd też było to poparcie Platformy Obywatelskiej. Popieranie skrajnych postulatów aborcyjnych byłoby dużym błędem.
Czy manifestacje Strajku Kobiet będą nadal podtrzymywane, również przez polityków, którzy widzą w nich swoją szansę, czy raczej należy spodziewać się ich wygaszenia?
Jeśli chodzi o te masy ludzi, to na pewno będzie się to wyciszać. Już się wycisza. Punkt kulminacyjny mamy dawno za sobą. Manifestacje pewnie będą organizowane, ale co miesiąc, czy rzadziej, natomiast wydaje mi się, że będą organizowane doraźne akcje – i polityków, i Strajku Kobiet – np. zbierze się 30 osób i zablokuje ulicę czy wejście do ministerstwa. Dlaczego? Dlatego, że ten rozgłos im zdecydowanie służy, ale nie w opinii publicznej, tylko pomaga im przy zbieraniu funduszy na działalność.
Czy to wszystko nie prowadzi do tego, że ruch ten będzie pogrążał się w skrajności? Na koniec zawsze zostają osoby najbardziej radykalne.
Z tego punktu widzenia na pewno Strajk Kobiet będzie traktowany jako ruch skrajny. Nie spodziewam się poparcia społecznego i politycznego. Natomiast pozwala to finansowo utrzymać część tego ruchu, czyli liderki tych działań – w sensie działalności, a nie osobistych finansów – ponieważ są też osoby popierające. Wystarczy nawet marginalna liczba 1-1,5 proc. – jeżeli będą popierać ten ruch przez wpłaty, to będzie się on utrzymywał, tlił. To jest trochę na takiej zasadzie jak wszystkie zbiórki, zrzutki itd.: popieramy was, ale musimy coś z tego mieć. Co z tego mamy? Na przykład jakieś radio, którego posłuchamy, a tutaj mamy akcję – znowu coś zablokowali, znowu coś się dzieje. Widoczność polityczna i widoczność w mediach – to będzie najważniejszy cel i wskaźnik.
Rozmawiał Krzysztof Bałękowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/531527-wywiad-aborcja-dr-hab-biskup-po-skrecila-znacznie-w-lewo