Stanisław Tyszka straci fotel przewodniczącego sejmowej Komisji do Spraw Unii Europejskiej. To pokłosie politycznego rozwodu między Kukiz’15 a PSL.
W czwartkowym porządku obrad przewidziano zmianę przewodniczącego Komisji do Spraw Unii Europejskiej. Z regulaminu Sejmu jasno wynika, że takie stanowisko może piastować przedstawiciel klubu, a nie koła
– powiedział Miłosz Motyka w rozmowie z portalem Interia.pl.
Inny polityk PSL, który chce zachować anonimowość, przekonywał o rzekomych specjalnych oczekiwaniach, które miał Tyszka jako szef komisji.
Samochód i kierowca
Były wicemarszałek Sejmu miał korzystać z sejmowego samochodu i zażądać osobistego kierowcy.
To chyba jedyny przewodniczący komisji sejmowej, który zażądał kierowcy i samochodu na wyłączność. Dość kuriozalna prośba, bo z takich aut korzystają politycy zajmujący stanowiska w klubie. Teraz nie będzie jeździł klubowym samochodem, ani szefował komisji
– mówi polityk PSL.
Rzecznik ludowców przekonuje, że specjalne żądania Tyszki nie były problemem dla klubu parlamentarnego Koalicji Polskiej.
Nikt nie robił z tego tytułu kłopotów, wyszliśmy naprzeciw jego wielkiemu oczekiwaniu. Widocznie częsta jazda sprawia mu przyjemność
– przekonuje Motyka.
Do sprawy odniósł się również były kolega klubowy Tyszki, Marek Jakubiak:
Antysystemowiec jakich mało. Moim zdaniem to podły, zakłamany człowiek, którego celem jest niszczenie wszystkiego co zagraża jego EGO
— napisał na Facebooku.
Mly/Interia.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/531497-tyszka-straci-stanowisko-nie-bedzie-mial-tez-samochodu