Środowiska liberalno-lewicowe biją w tarabany odkąd pojawiła się wieść o kupieniu wydawnictwa Polska Press przez PKN Orlen. Dopóki większość polskich gazet lokalnych należała do Niemców, siedziały cicho. Na każdą zapowiedź repolonizacji rynku medialnego odpowiadano groźbą. Teraz mówi się o „wrogim przejęciu”. I choć nie można bardziej odsłonić interesu, który takiej postawie przyświeca, idą w zaparte, przekonując że chodzi o wolność mediów. Bezczelność lewicowych liberałów jest równie bezgraniczna co ich pogarda wobec demokratycznej większości.
Totalna opozycja wraz z liberalno-lewicowymi mediami nie mogą otrząsnąć po informacji o przejęciu koncernu Polska Press przez PKN Orlen. Broniący wiernie ich interesów Adam Bodnar, pełniący wciąż obowiązki Rzecznika Praw Obywatelskich, zaapelował w tej sprawie nawet do UOKiK, przekonując że dostrzega potężne zagrożenie.
Zakup przez PKN Orlen koncernu medialnego Polska Press rodzi wiele zagrożeń: wolna prasa może stać się biuletynem propagandowym władz. Piszę o tym do prezesa UOKiK, od którego zależy sfinalizowanie transakcji
— obwieścił na Twitterze.
CZYTAJ WIĘCEJ: Gazety tylko niemieckie?! Absurdalne pismo RPO do UOKiK: Działania Orlenu są zagrożeniem. Prasa będzie biuletynem propagandowym
W podobnym tonie wypowiadają się politycy Koalicji Obywatelskiej na czele z Adamem Szłapką, który rzucił hasło „wrogiego przejęcia”. Wtórują mu dziennikarze polskich mediów z zagranicznym kapitałem, wyrażający takie samo oburzenie, jak niemiecka prasa. Dziennik „Die Tageszeitung” orzekł, że „działania Orlenu na polskim rynku mediów kojarzą się z przejmowaniem kiedyś niezależnych rosyjskich gazet przez Gazprom”.
CZYTAJ WIĘCEJ: Jak w amoku! Niemiecki „taz”: Orlen jak Gazprom. To może postawić wiele niezależnych gazet na krawędzi ruiny. Dokładnie taki jest cel
Całemu towarzystwu najwyraźniej pasowały niemieckie biuletyny propagandowe uznawane za „wolną prasę”. Przypomnijmy więc, jak wyglądała dotychczasowa sytuacja na rynku medialnym. W jaki sposób przez lata formowano świadomość zbiorową? Kto to robił i jakie realizował cele? Warto przy okazji przypomnieć ujawnione w 2016 roku zalecenia niemieckiego MSZ. Resort instruował wówczas dziennikarzy jak mają szkalować Polskę i demonizować polski rząd.
Dziennikarze mają testować polską reakcję na krytykę Polski za realizację „putinowskiego modelu władzy”, mają opisywać „antydemokratyczne działania rządu”, kwalifikować Polskę jako „dziki Wschód”, podnosić „demontowanie państwa prawa” i zarzucać, że „paraliżowanie państwa prawa w Polsce zagraża bezpieczeństwu całej UE”
— głosi notatka, która wyciekła do polskiego MSZ.
Przeglądając portale i gazety należące do zagranicznych koncertów, nawołujące do ulicznej rewolty i podle atakujące rząd, trudno nie zapytać, czy wytyczne te realizowane są nadal w Polsce? Jak dotąd, aż 80 proc. mediów ogólnopolskich i 90 proc. regionalnych należy do zagranicznych koncernów, głównie niemieckich. To sytuacja niespotykana w żadnym innym kraju europejskim. Tabloidy, portale internetowe, rozgłośnie radiowe, tygodniki, prasa kolorowa, nawet magazyny kulinarne – wszystko to media niemieckie.
Polska Press będąca dotąd częścią niemieckiej grupy medialnej Verlagsgruppe Passau, szczyciła się swoim niemal monopolistycznym zasięgiem. Wydaje aż 90 proc. tytułów lokalnych.
Ogromną część rynku medialnego w Polsce stanowi koncern Ringier Axel Springer. Formuje nie tylko opinię polityczną Polaków, ale i gusta, upodobania i zainteresowania konsumpcyjne. Nie ma przestrzeni życia, której nie dotknęłyby media będące w posiadaniu RASP. Od „Faktu” poprzez „Forbes” i Onet aż po „Newsweek”.
Gdy w 2016 roku rząd PiS zapowiedział, że konieczna jest repolonizacja mediów, Niemcy podnieśli nieprawdopodobne larum. „Die Welt”, który przed ostatnimi wyborami wskazywał z namaszczeniem Rafała Trzaskowskiego, jako faworyta wyborów prezydenckich, grzmiał wówczas groźnie o konieczności zablokowania repolonizacji. „Zapowiedzi polskiego rządu brzmią jak zapowiedź wywłaszczenia” – pisano, a rzecznik Axel Springer SE w Berlinie odwoływał się do przepisów unijnego prawa.
Pokładamy nadzieję w tym, że Polska, jako kraj członkowski UE, w dalszym ciągu będzie się kierować zasadami demokracji i wolnej gospodarki rynkowej. Do tego należą także wolność wypowiedzi i wolność prasy jako podstawowe wartości w Europie
– stwierdził. Ciekawe, że Niemcy, które tak ostro krytykują koncepcję dekoncentracji czy repolonizacji mediów, we własnym kraju wprowadzili odpowiednie regulacje już w połowie lat 90. Przyjęto wówczas bardzo ostrą ustawę antykartelową, która zablokowała nie tylko nadmierną koncentrację obcego kapitału medialnego, ale także rodzimego. W Polsce niemieckie koncerny medialne miały się dotąd doskonale. Do wymienionych dołączyć trzeba też Bauer Media Group, która oprócz prasy kolorowej posiada także rozgłośnie radiowe.
Skrajnie patologiczna sytuacja na polskim rynku medialnym trwała do teraz. W niemieckich rękach leżało 90 procent czasopism i portali internetowych w regionach, głównie zachodniej i północnej Polski. To sytuacja niespotykana w żadnym europejskim kraju. Ten monopol informacyjny przekładał się na codzienne wykuwanie świadomości Polaków, którzy czytając prasę, zapewne nie mieli pojęcia z jakim punktem widzenia mają do czynienia: Berlina czy Warszawy. Czy można znaleźć łatwiejszy sposób narzucania obcych kulturowo treści, wzorców, opinii, wartości?
Daniel Obajtek jako prezes PKN Orlen zaskakuje długowzrocznością i zasięgiem działań. Zrobił coś, czego nie zdołano przeprowadzić na drodze politycznych regulacji. Odkupił od Niemców medialny koncern, który choć przestał być dla nich opłacalny, stanowi ogromny potencjał. Środowiska liberalno-lewicowe mają pełną świadomość, że media to władza. Można je wykorzystać do informowania, wzmacniania świadomości, formowania dojrzałych postaw albo do dezinformacji, demoralizacji i sterowania działaniami społecznymi. Doskonale tym pogrywają od dekad. Stąd ten wściekły atak na repolonizację. Ale z punktu widzenia interesu narodowego to oczywista szansa. Pierwszy przyczółek do odbudowania równowagi na polskim rynku medialnym. Oby poszły za nią dalsze, równie trafne decyzje.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/531442-dlaczego-opozycja-broni-dominacji-niemieckich-mediow-w-pl