Będę się cieszył, jeśli zaszczepimy masowo kilka milionów Polek i Polaków, ale dziwię się, że w grupie osób do zaszczepienia w pierwszej kolejności nie ma osób po transplantacjach, wystawionych na działanie koronawirusa w sposób bardzo agresywny - powiedział PAP marszałek Senatu Tomasz Grodzki.
Rada Ministrów przyjęła niedawno Narodowy Program Szczepień, którego celem jest doprowadzenie w 2021 r. do odporności populacyjnej. Szczepionki na koronawirusa mają być darmowe, dobrowolne i dwudawkowe. Program przewiduje, że w pierwszej kolejności szczepienia otrzymają pracownicy sektora ochrony zdrowia, sanepidu i DPS-ów; po nich będą mogli zaszczepić się nauczyciele, żołnierze i seniorzy z domów opieki.
W środę szef KPRM Michał Dworczyk mówił, że jeżeli producent dotrzyma deklaracji, to szczepienia grupy zerowej będą mogły się rozpocząć jeszcze w grudniu tego roku. Podkreślił, że jest to uzależnione od terminu zarejestrowania i dostarczenia szczepionki do Polski. Informował, że 15 stycznia Polska ma osiągnąć gotowość operacyjną do tego, by rozpocząć zapisy na szczepienia.
Grodzki komentuje plany rządu
Plany rządu dot. szczepień ocenił w rozmowie z PAP marszałek Senatu, z zawodu lekarz. Zauważył, że „doświadczenie ze szczepionkami na grypę, które miały być we wrześniu, a do tej pory ich w takich ilościach, jakie są potrzebne nie ma, nakazuje dużą ostrożność do tych optymistycznych deklaracji”. Podkreślił, że nie ma jeszcze decyzji odpowiednich instytucji europejskich w sprawie dopuszczenia szczepionki.
Ja się będę cieszył, jeśli wyszczepimy masowo kilka milionów Polek i Polaków, ale na przykład dziwię się, że w pierwszej grupie tych osób najbardziej zagrożonych nie znalazła się grupa ludzi po transplantacjach. Bo to jest liczba policzalna - kilka czy kilkanaście tysięcy, czyli z punktu widzenia statystyk nieistotna, a to są ludzie ogromnie zagrożeni, ponieważ immunosupresja, którą muszą przyjmować z powodu przeszczepienia narządu, powoduje, że są wystawieni na działanie koronawirusa w sposób zdecydowanie bardziej agresywny niż ludzie z normalnym układem immunologicznym. A ich w pierwszej grupie nie ma
— powiedział Grodzki.
Jego zdaniem, takich rzeczy, do których należałoby podejść inaczej, jest więcej.
Optymiści mówią, że zaczniemy masowo szczepić w styczniu, realiści mówią, że to będzie luty-marzec, a pesymiści - że maj-czerwiec. Czas pokaże
— zaznaczył marszałek Senatu.
Czy marszałek Senatu się zaszczepi?
Pytany, czy dołączy do kampanii informacyjnej dotyczącej szczepień i czy sam zamierza się zaszczepić, Grodzki powiedział, że nie ma „najmniejszego z tym problemu”, choć - jak zauważył - w wielu krajach przed szczepieniem prowadzi się ocenę, czy człowiek nie ma przeciwciał z racji przebycia choroby. Podkreślał, że jeśli ktoś ma wysokie miano przeciwciał, to w zasadzie nie musi się szczepić.
U nas ogłoszono, że tego nie będzie, więc to jest trochę dyskusyjne podejście
— ocenił marszałek Senatu.
Podkreślił jednocześnie, że zawsze był zwolennikiem szczepień, dawno przed pojawieniem się koronawirusa. Zauważył też, że „czynności medyczne są z natury czynnościami intymnymi” i nie wie, czy się zaszczepi publicznie.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/531415-grodzki-bede-sie-cieszyl-jesli-zaszczepimy-kilka-milionow
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.