Opowiadam się za możliwością dokonania wyboru przez kobietę. To mój głos jako posła, ale jako szef PO nigdy nie będę narzucał dyscypliny w sprawach sumienia – mówi Borys Budka w piątkowym „Dzienniku Gazecie Prawnej”.
Platforma nigdy nie narzucała ani parlamentarzystom, ani swoim członkom zdania w kwestiach światopoglądowych. Jeśli dobrze odbieram sygnały od większości moich koleżanek i kolegów w parlamencie, to absolutnie nie ma powrotu do formuły kompromisu z 1993 r., bo on został przez obecną władzę przekreślony
— ocenił w piątkowym „DGP” przewodniczący PO Borys Budka.
Budka nie chce referendum
Zapytany o to czy sposób dojścia do nowej umowy społecznej w kwestii aborcji widzi w parlamencie, czy poza nim zaznaczył, że nie jest zwolennikiem referendum w tej sprawie.
Zresztą, przy obecnym rozkładzie sił w parlamencie nie ma możliwości jego zarządzenia. To trzeba uczciwie powiedzieć. Poza tym referendum byłoby możliwe tylko wtedy, gdybyśmy mieli do czynienia z rzetelną dyskusją, a przy absolutnym zawładnięciu przez PiS mediami publicznymi nie ma możliwości przeprowadzenia normalnej debaty
— ocenił.
Podkreślił, że nie bałby się podjęcia tego tematu w parlamencie, ale po przeprowadzeniu bardzo szerokich konsultacji społecznych w postaci paneli obywatelskich czy wysłuchania publicznego, jak w Irlandii.
Pozostaje kwestia, jak uregulować prawo do decydowania przez kobietę, by była to decyzja przez nikogo nienarzucona i zawsze zgodna z sumieniem kobiety. To trudne do zdefiniowania, ale nie niemożliwe. Jaka będzie większość dla konkretnych rozwiązań, dziś trudno ocenić
— powiedział.
Lider PO straszy Polaków
W ocenie Budki wyrok TK ws. aborcji doprowadzi do zapaści badań prenatalnych, rozwinie podziemie aborcyjne i podzieli kobiety na bogate i biedne.
Te pierwsze stać będzie na to, by wyjechać do Niemiec, Czech czy na Słowację, zrobić badanie i ewentualnie dokonać aborcji. Z kolei te biedne albo będą ryzykowały własnym życiem i zdrowiem, albo będą poddawane zabiegom w podziemiu aborcyjnym
— powiedział.
Spór w Platformie
PO pracuje nad nową deklaracją ideową, która ma zostać przyjęta w przyszłym roku. Z informacji PAP wynika, że wokół jej treści powstał spór światopoglądowy i o ile postulat rozdziału kościoła od państwa zapewne znajdzie się w dokumencie, to kwestie związane z aborcją czy związkami partnerskimi już nie.
Poprzednia deklaracja ideowa Platformy Obywatelskiej została przyjęta w październiku 2001 roku, niespełna rok po powstaniu Platformy Obywatelskiej. W 5-punktowym dokumencie mowa była m.in. o wolnym rynku, konieczności ochrony życia ludzkiego oraz wspieraniu rodziny i „tradycyjnych norm obyczajowych”. W części dotyczącej gospodarki znalazło się m.in. odwołanie do jednej z encyklik Jana Pawła II.
Nowa deklaracja ideowa ma być jednym z elementów obchodów 20-lecia Platformy i zostać przyjęta na konwencji partii późną wiosną.
Nad jej tekstem od kilku miesięcy pracuje zespół pod kierownictwem wiceszefa PO Tomasza Siemoniaka. W dyskusję są jednak zaangażowani także posłowie i działacze partii w regionach.
Ta dyskusja jest bardzo wartościowa, ludzie są zaangażowani, mają pomysły, jest też taka temperatura w tych dyskusjach
— mówi PAP Siemoniak.
„PO jest już zupełnie inną partią niż w roku 2001”
Jak zauważył, od powstania Platformy upłynęło wiele lat.
Platforma jest już zupełnie inną partią niż w roku 2001. Zakładali ją Donald Tusk - liberał, Maciej Płażyński - konserwatysta i taki liberalny konserwatysta Andrzej Olechowski. Polska też była wtedy w innym miejscu
— podkreślił wiceszef PO i dodaje, że w ostatnich latach pojawiły się kwestie, które stały się już nie tylko elementem programu PO czy KO, ale wręcz ich tożsamości.
Mam na myśli kwestię ochrony klimatu, czy kwestię przynależności do UE i wartości europejskich
— mówił Siemoniak.
Zaznacza przy tym, że nowa deklaracja ideowa ma być adresowana przede wszystkim do młodych - to do nich partia chciałaby przede wszystkim docierać w przyszłości.
Z rozmów PAP z politykami PO wynika, że dyskusja nad dokumentem wywołała spory w Platformie. Chodzi m.in. o rozdział Kościoła od państwa, kwestie praw kobiet, m.in. dostępu do aborcji czy praw mniejszości (związki partnerskie).
Konserwatyści z PO, np. wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz, nie chcą słyszeć, by w deklaracji znalazły się jakiekolwiek odniesienia do tych spraw. Frakcja bardziej sprzyjająca ruchom kobiecym uważa, że partia powinna w deklaracji nawiązać do problemów, które dziś najbardziej emocjonują społeczeństwo
— mówi PAP polityk PO.
Wśród zwolenników umieszczenia w deklaracji kwestii związanych z prawami kobiet i praw mniejszości jest część posłanek PO.
To są prawa człowieka, więc ja optuję za tym, żeby deklaracja się do nich odnosiła
— mówi PAP jedna z nich. Zastrzega przy tym, że nie chodzi wyłącznie o samo prawo do legalnej aborcji, ale też rzetelną, wolną od ideologii edukację seksualną oraz dostęp do refundowanej antykoncepcji, także awaryjnej (tabletki „dzień po”).
Siemoniak przyznaje, że w dyskusji nad deklaracją są tematy „trudne”. Nie kryje też, że o ile sprawa rozdziału kościoła od państwa jest do zaakceptowania dla większości członków Platformy, to liberalizacja prawa aborcyjnego już nie.
Jest mocny postulat realnego rozdziału kościoła od państwa, natomiast podkreślamy to w dyskusjach, że nie chcemy być partią antyreligijną. Wielu członków PO to ludzie wierzący, natomiast przez te 20 lat kościół zupełnie zmienił swoją pozycję i stał się elementem polityki w naszym przekonaniu złym
— mówi wiceszef PO. Według niego kwestia rozdziału kościoła od państwa znajdzie się w nowej deklaracji PO.
Inaczej wygląda sprawa aborcji.
Nie jesteśmy partią światopoglądową, więc takie kwestie jak aborcja, się w tej deklaracji nie znajdą. One powinny być w innym porządku, być przedmiotem stanowiska PO czy Koalicji Obywatelskiej
— podkreśla Siemoniak.
Platforma jest i musi pozostać partią centrową – w swojej deklaracji ideowej i w swojej tożsamości. Nasza centrowość to unikanie skrajności, nie możemy skręcać, np. w lewo
— dodał poseł KO Mariusz Witczak. Według niego, „centrowość” Platformy to m.in. „najtwardsza obrona pokoju społecznego, wolności, praworządności, siły polskiego państwa oraz polskich obywateli”.
To także dążenie do kompromisów społecznych i ich poszanowanie
— mówi Witczak.
Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska zwraca uwagę, że deklaracja ideowa nie jest programem, więc nie będzie mocno wchodzić w kwestie szczegółowe.
Z zapisami poprzedniej deklaracji ideowej się zgadzam, ale minęło trochę czasu i na pewne sprawy patrzymy dziś inaczej
— mówi. Zapewnia jednak, że w deklaracji trudne sprawy też będą zawarte.
Jesteśmy partią centrową, dla której wolności obywatelskie mają największe znaczenie, będzie to szło w tym kierunku
— podkreśla Kidawa-Błońska.
Kojarzona z liberalną frakcją posłanka Monika Wielichowska zastrzega:
Prace nad deklaracją jeszcze trwają i wolałabym nie mówić o dokumencie, który się dopiero tworzy, nad którym pracują posłanki i posłowie.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/531407-budka-jednoznacznie-za-aborcja-nie-ma-powrotu-do-kompromisu