To potwierdzenie tezy, że żadne spekulacje i hipotezy, czy polityczne dywagacje nie mogą być podstawą do odmowy ENA. To rzecz oczywista i jednocześnie prztyczek w nos dla tych wszystkich, którzy z Europejskiego Nakazu Aresztowania chcieli uczynić narzędzie polityczne
– powiedział portalowi wPolityce.pl Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: TSUE orzekł, że informacje o wyimaginowanych lub medialnych nieprawidłowościach dotyczących sądownictwa nie są podstawą do odmowy wykonania każdego Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA). Orzeczenie jest oczywistą konsekwencją linii orzeczniczej TSUE
Wiceminister Marcin Warchoł: To potwierdzenie tezy, że żadne spekulacje i hipotezy, czy polityczne dywagacje nie mogą być podstawą do odmowy ENA. To rzecz oczywista i jednocześnie prztyczek w nos dla tych wszystkich, którzy z Europejskiego Nakazu Aresztowania chcieli uczynić narzędzie polityczne, które niektóre kraje wykorzystują przeciwko takim krajom jak Polska. Te same kraje (Niemcy - przyp. red.) swoje rozwiązania mają daleko bardziej idące niż te, które obowiązują w Polsce. Trybunał zachował się roztropnie i pragmatycznie. Gdyby orzekł inaczej, to musiałby uznać, że np. w Niemczech także nie powinien działać system ENA. W Irlandii sędziów Sądu Najwyższego powołuje prezydent i rząd.
Upada wić mit o tym, że udział czynnika politycznego w wyborze sędziów jest przesłanką naruszającą praworządność
TSUE podszedł do tematu pragmatycznie i zdroworozsądkowo. Wszystko po to, by mnie doszło do rozchwiania systemy ENA. To też pokazuje zupełne fiasko wyciągania na siłę różnych instytucji unijnych, by wykorzystać je w walce politycznej, w Polsce. Mówiono, że nie będzie prawnej współpracy międzynarodowej z Polską i że polskie sądy zostaną osamotnione. „Nadzwyczajna kasta” przyklaskiwała tego typu pomysłom.
Te nawoływania i pomysły były elementem destabilizującym system prawny nie tylko w Polsce, ale także w całej Europie.
Niestety tak. Cały czas padały argumenty o tym, że polskie sądy nie będą „europejskimi” i że nie będzie wydawania skazanych i podejrzanych. To była wierutna bzdura wymyślona na potrzeby politycznej chwili. Prawo stało się więc instrumentem dla realizacji politycznych celów. Upadł mit apolityczności „kasty” i „praworządności”. Chodziło o czystą politykę. Dobrze, że TSUE pokazał, że „król jest nagi” i pokazał, że prawo powinno się stosować takie jakie ono jest, a nie doszukiwać się w nim polityki.
Pamiętamy orzeczenie TSUE ws. jednej z irlandzkich sędzi, która również miała wątpliwości z przekazaniem polskiego przestępcy, w związku z wydumanym poglądem o braku gwarancji dla jego rzetelnego procesu. Trybunał uznał, że takie sprawy należy rozpatrywać indywidualnie.
Dokładnie. Wyroki TSUE stanowią już linię orzeczniczą i można je odczytywać w sposób głębszy. Mówi się o ryzyku zagrożenia „praworządności”. Ale o czym jest mowa? Co to takiego jest? To jakieś mgliste, pozbawione znaczenia pojęcie. Albo coś jest zgodne z prawem, albo nie jest. Nikt nam nigdy nie pokazał, pani Věra Jourová też, który punkt traktatów został naruszony przez reformę sądownictwa w Polsce? Przecież pod ten sam punkt podpadaliby dzisiaj Duńczycy, Niemcy i inne kraje. To spekulacje i hipotezy, które sobie można powiesić na ścianie. Dobrze, że TSUE stanął na gruncie prawa, a nie na gruncie polityki.
Polscy sędziowie, tacy jak Igor Tuleya i Piotr Gąciarek sięgają po inne narzędzie przeciwko reformie sądownictwa. Chodzi o pytania prejudycjalne, które przeważnie nie mają nic wspólnego z prowadzonymi przez nich sprawami. To skrajnie nieodpowiedzialna zabawa narzędziami prawa
Jest jeszcze coś gorszego. Ci sędziowie biorą na zakładników ludzi, którzy w takich sprawach występują przed sądem i szukają sprawiedliwości. Szukają szybkiego rozpoznania sprawy, tymczasem, sędzia funduje im, w imię partykularnych politycznych interesów, przedłużające się o całe miesiące lub lata, postępowanie. Za nic mają interes stron. Sędziowie są od służenia społeczeństwu, a nie swoim interesom.
Rozmawiał Wojciech Biedroń
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/531298-warchol-o-wyroku-tsue-upadl-mit-apolitycznosci-kasty