Nie minął nawet tydzień od zawarcia kompromisu Polski i Węgier z Komisją Europejską w sprawie rozdziału funduszy z budżetu na lata 2021-2027 w tym tzw. budżetu odbudowy, kompromisu, jak byliśmy przekonani satysfakcjonującego nasze obydwa kraje, a tu już pojawiają się już pierwsze sygnały wskazujące, że problem praworządności dowolnie interpretowany może uderzyć w nas w bardzo niedługim czasie. Może wrócić do nas w postaci, jaką miał w intencjach i zakresie rozporządzenia, łączącego dostęp do środków unijnych z kwestią praworządności.
CZYTAJ WIĘCEJ: Věra Jourová w „Financial Times”: Musimy chronić unijne fundusze przed „niewłaściwymi systemami politycznymi”
Jak to jest możliwe, skoro kompromis miał zapewnić, że Polska ma co najmniej dwa lata na odsapnięcia od nękania oskarżeniami o łamanie zasad praworządności? Skora zapisano gwarancje mówiące, że droga do uruchomienia oficjalnych zastrzeżeń ze strony KE jest pełna utrudnień formalnych. Wcześniej musi być podjętych szereg kroków, w tym orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu. Nawet niekorzystne, nie przesądza automatycznego zastosowania sankcji, uderzających w sprawy budżetu. Wreszcie rzecz fundamentalna wynikająca z kompromisu – zabezpieczenie przed arbitralnym rozstrzygnięciem politycznym przez KE, który dawałby podstawy do blokowania funduszy.
Owe gwarancje polityczne stosowania mechanizmu praworządności w sposób prawidłowy, a nie w pełni dowolny, zapisane w dokumencie kompromisu, były niewątpliwym sukcesem Polski i Węgier. Ale na tych łamach prof. Zdzisław Krasnodębski nie negując dużego osiągnięcia, jednocześnie trzeźwo przestrzegał, że mimo zapisanych deklaracji, przeciwnicy Polski nie spoczną. Nadal będą starali się nas dręczyć. Zdaniem prof. Krasnodębskiego, z takim zagrożeniem trzeba się w perspektywie liczyć, gdyż „wykazanie powiązania praworządności z funduszami wydaje się przy kreatywności prawników europejskich żadnym problemem”.
Viera Jourova wice szefowa KE prawniczką nie jest ( jako swój zawód podaje – bizneswoman), ale jej kreatywność z pewnością nastawiona jest na wykorzystanie sprawy praworządności przeciwko Polsce. Delikatnie mówiąc, Polska nie ma w niej sprzymierzeńca. Stąd mój niepokój. Jego uzasadnienie ma swoje źródło w szeregu deklaracji, jakie Viera Jourova złożyła dzień temu, 15 grudnia, w rozmowie z angielską gazetą codzienną „Financial Times”.
Jej zdaniem, Bruksela musi nowe uprawnienia do blokowania funduszy unijnych tym krajom, które je niewłaściwie wykorzystują. Najlepszym narzędziem – nie ukrywa – do wskazania krajów, które popełniły wykroczenia, mogące bezpośrednio wpłynąć na zarządzanie funduszami unijnymi, jest mechanizm praworządności. Według niej, „mechanizm ten może dotyczyć zarówno agencji zamówień publicznych, jak i sądów i prokuratur”. To ostatnie założenie w jej sposobie myślenia nie pozostawia wątpliwości, że chodzi o Polskę. Wszak u nas była w styczniu tego roku, krytycznie oceniając stan sądów i prokuratury.
We wspomnianej rozmowie Viera Jourova zapewnia, że jest tą osobą, która bez wahanie jest gotowa użyć mechanizmu praworządności, „by nie dopuścić finansowania przez UE złych rzeczy, niewłaściwych ludzi oraz niewłaściwe systemy - mam na myśli systemy polityczne”.
Wiele pomysłów zrodzonych w głowie osoby, mającej ogromny wpływ na decyzje Komisji Europejskiej, musi budzić przerażenie. Tym bardziej, że Viera Jourova cierpi na pewne ubóstwo intelektualnie, co skutkuje tym, iż działa – o czym jestem raczej przekonany – w dobrej wierze. Zamknięta w świecie liberalno-lewicowych idei i pomysłów, jak typowa neofitka, wychowana w komunistycznej Czechosłowacji, chce być prymusem w nowym środowisku politycznym. Ten jej pęd do nad aktywności powoduje prawdopodobnie, że już dziś apeluje, aby Europejski Trybunał Sprawiedliwości nie zwlekał zbytnio z decyzją, czy mechanizm praworządności jest zgodny z traktatami. Z góry zakładając, że wszystko ułoży się po jej myśli. Czyli werdykt Trybunału otworzy jej szeroko drzwi do karania Polski.
Nie można wszak finansować kraju, w którym – mówiąc jej językiem – „jest niewłaściwy system polityczny”. A jest niewłaściwy, ponieważ wprowadza go w życie niewłaściwy rząd. Realizuje wizję państwa innego niż większość krajów Unii Europejskiej. W ten sposób walka z państwem jest w gruncie rzeczy walką z rządem. Stąd tak duży posłuch w UE ma nasza opozycja polityczna.
Po pierwszej, wspomnianej wcześniej, wizycie Viery Jourovej w Polsce, trafnie jej intencje odczytał prof. Robert Grzeszczak z Katedry Prawa Europejskiego, Wydziału Prawa i Administracji UW. W rozmowie radiowej, podsumowującej pobyt wice szefowej KE powiedział m.in. - Obawiam się, że Komisja może czekać na przeczekanie tego rządu.
Jednym ze sposobów na przyspieszenie oczekiwanego finału jest działanie takich przedstawicieli Brukseli jak Viera Jourova.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/531187-viera-jourova-przyspiesza-atak-mechanizmu-praworzadnosci
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.