Kilkudziesięciu nastolatków demonstrowało w środę w Krakowie przeciwko, jak poinformowali, „brutalności” policji. Policja odpiera zarzuty. Zgromadzenie przed komisariatem przy ul. Szerokiej miało też być wyrazem solidarności z osobami, które zostały wezwane na przesłuchania.
CZYTAJ TAKŻE:
W środę na przesłuchanie stawiło się dwoje uczestników krakowskiej demonstracji „Strajk dla przyszłości” z 9 grudnia. Demonstrację, która miała alarmować o zmianach klimatycznych, tworzyli członkowie i sympatycy Młodzieżowego Strajku Klimatycznego, Extinction Rebellion (ruch na rzecz klimatu i przeciwko bierności polityków) i Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
Demonstracja przeciwko „brutalności” policji
Środowa demonstracja młodzieży przeciwko „brutalności” policji i wyrażająca solidarność z osobami wezwanymi na przesłuchanie trwała dwie godziny, do czasu zakończenia przesłuchań. Wcześniej organizatorzy wyrazili swoje stanowisko i opisali swoją wersję zdarzeń podczas konferencji prasowej przed komisariatem.
Jak ocenili, 9 grudnia policja była „brutalna” wobec „pokojowo protestujących”, a także naruszyła godność osobistą tych osób i zastosowała środki bezpośredniego przymusu. Piotr Ślęczek zaś, który miał być „poszarpany” przez policję i siłą zabrany do radiowozu, zapowiedział złożenie pozwu przeciwko funkcjonariuszom.
9 grudnia liczne osoby zostały bezpodstawnie poturbowane, poszarpane lub sadystycznie i brutalnie przetransportowane do radiowozu. Jako młode osoby obywatelskie postrzegamy to jako nasz obowiązek, by nagłośnić prawdziwą wersję wydarzeń
— podkreślili organizatorzy środowej demonstracji w oświadczeniu przekazanym mediom. Swoje wersje zdarzeń, z opisami m.in. „brutalnego” zachowania policjantów, opowiedzieli: Piotr Ślęczek, Weronika Woźniak, Kinga Skotnicka i Martyna Grygierek.
W środę młodzież wydała także oświadczenie, w którym oskarża rzecznika małopolskiej policji Sebastiana Glenia o „manipulacje” informacjami i oczekuje jego rezygnacji z funkcji w przypadku, jeśli nie zacznie „mówić”.
Policja nie zgadza się z zarzutami protestujących
Policja nie zgadza się z zarzutami protestujących nastolatków.
Będę bronił policjantów. My też mamy prawo do godności. To, co głoszą uczestnicy demonstracji, to na razie pomówienia i zniesławienia policjantów
— podkreślił Sebastian Gleń.
Jego zdaniem określenia – takie jak m.in. brutalność, sadyzm – używane na zachowanie policjantów, są „mocno przesadzone”.
Zaznaczył, że policja w przypadku łamania prawa, a do takich należą zgromadzenia powyżej pięciu osób, musi reagować; a wcześniej informuje przez megafony o zakazie takich zgromadzeń. Policja musi też reagować – jak mówił rzecznik – kiedy osoba łamiąca prawo nie chce podać swoich danych osobowych w celu wylegitymowania.
Nikogo nie pobiliśmy, nie użyliśmy pałek, gazów. Jeżeli demonstranci mają dowody na nasze przewinienia, to mogą je dostarczyć do prokuratury
— powiedział zwracając uwagę, że zachowanie poszczególnych grup widać na nagraniach.
W ocenie młodzieży w środowej demonstracji na ul. Szerokiej uczestniczyło od 50 do 100 osób. W ocenie policji w zgromadzeniu tym wzięło udział ok. 35 osób.
Zgromadzenie przebiegło spokojnie. W związku z obowiązujmy przepisami o zakazie zgromadzeń powyżej pięciu osób uczestnicy zostali wylegitymowani
— powiedział PAP rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Krakowie Piotr Szpiech.
„Strajk dla przyszłości”
9 grudnia „Strajk dla przyszłości” odbył się na pl. Matejki w Krakowie. Według policji wzięło w nim udział ok. 200 osób. Zgromadzenie nie zostało zgłoszone wcześniej do urzędu miasta.
Funkcjonariusze wylegitymowali wówczas 145 osób, wobec 138 z nich sporządzono wnioski o ukaranie do sądu, a na jedną nałożono mandat karny. Wśród legitymowanych są dwie osoby, z których jedna z nich miała naruszyć nietykalność, a druga znieważyć funkcjonariusza. Po wylegitymowaniu wręczono im wezwania do stawiennictwa w komisariacie i zwolniono, czeka je sprawa karna.
Według policji, uczestnicy strajku - zanim zostali wylegitymowani - kilkukrotnie byli informowani przez megafon, że zgromadzenie jest nielegalne, i wzywani do rozejścia się. Policja zablokowała też demonstrantom przejście w kierunku ulic Basztowej i Warszawskiej, z uwagi na ruch samochodowy na tych ulicach.
Zgodnie z opisem uczestników strajku, nie zamierzali oni przemieszczać się ulicą, a chodnikami. Za pośrednictwem swoich megafonów informowali uczestników o reżimie sanitarnym.
Kiedy poza policyjnym kordonem doszło do próby negocjacji ze strony demonstrujących z policją, nieumundurowani funkcjonariusze zaczęli szarpać jednego z protestujących
— brzmi fragment opisu zgromadzenia z 9 grudnia, przygotowany przez demonstrantów.
tkwl/PAP/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/531161-rzecznik-policji-zabral-glos-ws-protestu-w-krakowie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.