„Nie wiemy, kiedy nastąpi koniec pandemii koronawirusa. Sądzę, że to kwestia jeszcze ładnych kilku miesięcy. Po drugie, raczej zachęcać, rzetelnie informować, niż dąć w trąby sukcesu. Sukcesem będzie, jeżeli szczepionkę przyjmie 60-70 proc. Polaków” — powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl Bolesław Piecha, lekarz i poseł PiS, zastępca przewodniczącego sejmowej komisji zdrowia, były wiceminister zdrowia.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Szczepionka zakończy pandemię? Prof. Gut: Tak, ale nie zakończy sprawy z koronawirusem
Narodowy Program Szczepień. „Nie będziemy mieli improwizacji”
Rząd przyjął Narodowy Program Szczepień i zrobił to z wyprzedzeniem, bo pomimo, że w USA i Wielkiej Brytanii już się szczepi przeciwko koronawirusowi, to Unia Europejska jest jeszcze w blokach startowych, ponieważ nadal nie ma decyzji Europejskiej Agencji Leków (EMA) dot. zatwierdzenia szczepionek. Taka decyzja jest spodziewana przed Bożym Narodzeniem i wtedy od razu zaczną spływać, również do Polski, odpowiednie dawki leków
— tłumaczył Bolesław Piecha w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
CZYTAJ WIĘCEJ: Szczepionka przeciwko Covid-19 szybciej dopuszczona w UE? Jest na to szansa! Apelował o to na szczycie premier Morawiecki
Jestem zadowolony przede wszystkim z tego, że rząd się wyjątkowo dobrze do tego przygotował. Nie będziemy mieli improwizacji i jakichś działań doraźnych, ponieważ strategia jest dość jasno rozpisana. Program jest podzielony na odpowiednie segmenty. Pierwszy to sprawa organizacyjno-logistyczna. Ta szczepionka musi do Polski przyjechać, być przechowywana w odpowiedni warunkach i musi być rozdysponowana do określonych punktów szczepień, których będzie ponad 8 tys. W związku z tym, w każdym powiecie będzie takich punktów kilka, kilkanaście. Jednoznacznie stwierdzono, że w ramach tych punktów szczepień będą też działać zespoły mobilne, bo nie wszyscy są zdolni pokonać jakiś dystans - trzeba to zrozumieć i ułatwić
— mówił.
Poseł, a z zawodu lekarz, zwracał uwagę także na odpowiednie przygotowanie zasad szczepień na SARS-CoV-2, zwłaszcza zasady kwalifikacji.
Ponieważ to nie jest tak, że każdy może się zaszczepić, przychodząc z drogi, tylko musi być wstępnie zakwalifikowany. To także konieczność zorganizowania narodowej - trudno tu użyć innego słowa - kolejki do szczepień. To nie będzie tak, że w pierwszym rzędzie mają być szczepieni politycy, bo zawsze są takie domniemania, że najpierw my, a potem reszta obywateli. To nieprawda. Szczepienia będą realizowane w oparciu o główne reguły - w pierwszej linii pracownicy medyczni i będą oni szczepieni zanim ruszą wszystkie punkty dystrybucji. Równolegle będą szczepieni seniorzy i nie dlatego, że chcemy ich szczególnie chronić, lecz grupa ta jest szczególnie narażona na ciężki przebieg zakażenia, włącznie z najważniejszą konsekwencją tej choroby, jaką jest śmierć
— tłumaczył dalej nasz rozmówca.
Ogromna praca informacyjna. Co z antyszczepionkowcami?
Wiceszef sejmowej komisji zdrowia zwracał również uwagę na ważny wymiar informacyjny.
Przed nami ogromna praca informacyjna, która pozwoli przekonać Polaków, że te szczepienia mają na celu uodpornić nasze społeczeństwo, a tym samym pokonać bardzo ciężką pandemię, która w pierwszym rzędzie miała kolosalne konsekwencje zdrowotne, a nie mniejsze, jeżeli nie równe, konsekwencje gospodarcze - aby odbudować normalne życie społeczne, ekonomiczne i kulturalne, musimy promować szczepienia dla wielu obywateli
— podkreślał.
Bolesław Piecha wspomniał też o przeciwnikach szczepień.
Jest w Polsce dość duży front antyszczepionkowy, a przynajmniej jest głośny medialnie. Nie jesteśmy w stanie go oszacować, ale wydaje mi się, że jednak zdecydowana większość Polaków jest przekonana do racjonalnego podejścia do szczepienia i tę szczepionkę przyjmie
— powiedział były wiceminister zdrowia.
Bardzo ważnym elementem jest również kampania społeczna, do której muszą dołączyć ci, którzy mają wpływ na polskie społeczeństwo. To nie tyle politycy, co przede wszystkim lekarze, ale i ludzie kultury, czy na przykład znani samorządowcy, aby swoim przykładem mogli wspierać i pokazywać, że ta szczepionka działa
— dodał.
Dla mnie kluczowe będą pierwsze dwa miesiące, gdy pojawi się konieczność doszczepienia. Wiemy bowiem, że nie działa jedna dawka szczepionki, lecz dwie, w odstępie 4-5 tygodni. To już jest ogromne wyzwanie dla służb, aby każda szczepionka była dopasowana i aby każdy mógł doszczepić się po miesiącu od czasu przyjęcia pierwszej dawki
— wskazywał rozmówca portalu wPolityce.pl.
Jednocześnie Bolesław Piecha akcentował konieczność zbierania informacji o odczynach poszczepiennych i ewentualnych zdarzeniach niepożądanych.
To, że się zdarzą, jest pewne. Nie ma leku i szczepionki, które wszyscy przyjmują bezboleśnie i z zachwytem na ustach. Pewnie będą jakieś powikłania poszczepienne albo działania niepożądane, np. uczulenia. Także odczyny - kogoś może boleć głowa, u innej osoby wystąpi stan podgorączkowy. Ważne, żeby to wychwycić i racjonalnie wytłumaczyć. Bo właśnie te ruchy antyszczepionkowe będą na tym bazować, co może cieniem położyć się na dobrej promocji szczepień i zdrowia publiczne
— ostrzegł wiceszef sejmowej komisji.
CZYTAJ WIĘCEJ: Szef KPRM: Będzie Fundusz Kompensacyjny dla osób, u których wystąpią niekorzystne odczyny poszczepienne. Dobro Polaków to priorytet
Sukcesem będzie, jeśli szczepionkę przyjmie 60-70 proc. Polaków
Bolesław Piecha stwierdził, że „przed nami wiele wyzwań”.
Przestrzegałbym jeszcze przed jednym. Aby, po pierwsze, nie ogłaszać końca epidemii. Nie wiemy kiedy on nastąpi. Sądzę, że to kwestia jeszcze ładnych kilku miesięcy. Po drugie, raczej zachęcać, rzetelnie informować, niż dąć w trąby sukcesu. Sukcesem będzie, jeżeli szczepionkę przyjmie 60-70 proc. Polaków
— spuentował rozmówca portalu wPolityce.pl.
Not. ak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/531030-piecha-sukcesem-bedzie-gdy-zaszczepi-sie-60-proc-polakow