Strajk Kobiet przystępuje do szkolenia bojówek? Tym razem poradnik o „policyjnym kotle”: „Policja nie powinna stosować tej techniki”

Poradnik „Strajku Kobiet” już nie ogranicza się tylko do wskazówek i porad prawnych. Teraz szkoli się już w sposób jawny zachowanie członków agresywnych bojówek. Poradnik o „policyjnym kotle” pojawił się właśnie w mediach społecznościowych Lempart i spółki.

CZYTAJ TAKŻE:Teraz chcą wykorzystać 13 grudnia? Strajk Kobiet i przedsiębiorcy opuścili Żoliborz, doszło do ataku na policjantów. WIDEO

„Pokojowe” protesty” korzystają więc z tzw. taktyki miejskiej, na której szkolenie wydawano w Warszawie publiczne pieniądze. W najnowszym „poradniku” czytamy o policyjnych kotłach oraz jak się z nich wymknąć lub długo w nich utrzymać.

Otoczenie protestujących kordonem policji w celu oddzielenia od siebie części protestu lub pacyfikowania demonstrujących. Policja nie powinna stosować tej techniki w celu zniechęcania, zastraszania protestu. A także w celu wymuszania legitymowania czy aresztowań

– informuje „sekcja zbrojna” Strajku Kobiet, która ewidentnie myli zatrzymanie i doprowadzenie do komisariatu z „aresztowaniem”.

„Bądź czujna”

Organizatorzy ulicznych zadym zalecają jednak aktywistkom spokój i proponują ucieczkę.

Czasami można się zorientować, że policja przygotowuje się do sformowania kotła. Wtedy uciekaj. Ale czasem policja może udawać, że przygotowuje się do otoczenia protestujących, żeby zachęcić ich do ucieczki i rozbić protest. Nie ma jednolitej recepty. Bądź czujna i obserwuj otoczenie

– radzą autorzy poradnika.

„Spakuj kanapki”

Dowódczy ulicznej rebelii przygotowują swoich „żołnierzy” na różne ewentualności. Momentami podręcznik z taktyki „Strajku Kobiet” ociera się też o groteskę.

W kotle nie wolno przetrzymywać, ale wiemy, gdzie żyjemy. Dlatego spakuj: kanapki, woda, ciepłe ubrania. Jeśli zostałyście stłoczone na małej przestrzeni, zachowajcie spokój. Dzięki temu jest jasny sygnał do policji, że nie ma powodu do stosowania gazu, pałowania itp.

– czytamy w poradniku „Strajku Kobiet”.

Widać, że zamierające zadymy na ulicach polskich miast skłaniają organizatorów przepychanek do „profesjonalizacji” działań. Nie ma się co dziwić. Na ulicach awanturują się tylko najwytrwalsze aktywistki i garstka lewicowych zadymiarzy. Może zamiast kolejnego „podręcznika” należałoby przygotować akt kapitulacji?

WB