Ciekawe wieści przynoszą dwa ostatnie sondaże. Estymator szacuje poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości na 38,8 proc., a dzisiejszy Pollster ponad 40 proc. Czy oznacza to, że wyborcy Zjednoczonej Prawicy, którzy „zawiesili” swoje poparcie w październiku, teraz wrócili i znów popierają obóz rządzący? Jeszcze za wcześnie na kropkę nad i, ale wydaje się, że obóz Jarosława Kaczyńskiego najgorsze może mieć już za sobą.
Kluczowych wydaje się kilka elementów. Przede wszystkim radykalizacja tzw. Strajku Kobiet, wyraźna, czytelna i jasna prezentacja prawdziwych poglądów przed liderów tego ruchu, musiały otrzeźwić znaczną część Polaków. W istocie mamy przecież do czynienia z hucpą, i to wyjątkowo prymitywną, wulgarną. Mamy do czynienia z czymś, co odpowiada poglądom i wychowaniu (a raczej: braku wychowania) jakiejś części Polaków, ale jednocześnie z czymś, co na planie ogólnym jest marginesem. Poza tym, być może pojawiło się także znane z historii zjawisko: ofensywa skrajnej lewicy przynajmniej krótkoterminowo - w skali roku, dwóch, trzech - daje premię prawicy. Krótkoterminowo, bo długofalowych skutków tej rebelii nie należy lekceważyć.
W całej sprawie ważne było w sumie spokojne zachowanie PiS w obliczu masowych początkowo protestów. Rząd i większość sejmowa postanowiły po prostu przeczekać wzmożenie, mając świadomość, że wynika ono w dużej mierze z pandemicznej frustracji. Wbrew propagandzie lewicy siły porządkowe zachowały więcej niż wstrzemięźliwość, i nie dały się wciągnąć w pułapkę. Teza, że policja nadużywa siły, nie została przyjęta przez Polaków, którzy widzieli na wielu filmach, że to policja - chroniąca budynki i kanały komunikacyjne jest zaczepiana i prowokowana.
Ważne było także wygaszenie sporu wokół ochrony życia, także poprzez opóźnienie publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego; sporu, który przy obecnym rozkładzie poparcia społecznego daje premię opozycji. Piszę to z żalem, bo moje osobiste poglądy w tej sprawie dobrze państwo znacie.
Rząd premiera Morawieckiego powoli zyskuje także punkty w sferze pandemii. Ataki opozycji w tej dziedzinie są głośne, ale jednak nie trafiają celu. Polacy dobrze zdają sobie sprawę, że mamy do czynienia z ogromnym wyzwaniem, które musi wiązać się z kosztami, które każdy rząd postawiłoby w trudnej sytuacji. Kluczowe wydaje się przekonanie, że rząd jednak panuje nad dynamiką zagrożenia, że koło sterowe, którym dysponuje, działa. Gdy zakażenia przekraczają próg bezpieczeństwa, wprowadzane są kolejne restrykcje, które zbijają wskaźniki. A do tego gospodarka jest relatywnie w niezłym stanie, także dzięki hojnym, powszechnym programom pomocowym.
Można także sądzić, że odbudowie poparcia służy - choćby tymczasowe - zamknięcie sporu z Brukselą. Niezależnie od różnych ocen wyników szczytu w Brukseli, stan ostrego napięcia podminowywał pozycję rządu. Był odbierany jako kolejny element zwiększający poczucie zagrożenia.
By mieć jasny obraz sytuacji, trzeba czekać na kolejne sondaże. Można jednak sądzić, że kolejny „koniec PiS-u” znów okazał się humbugiem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/530933-czyzby-kolejny-koniec-pis-u-znow-okazal-sie-humbugiem