Dzisiejsi “obrońcy demokracji” czterdzieści lat temu byli “obrońcami demokracji ludowej”. Jak wiemy system ten niewiele miał wspólnego z prawdziwą demokracją, podobnie jak ten o który walczy dzisiejsza opozycja
— mówi Michał Moskal, szef Gabinetu Politycznego wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, przewodniczący Forum Młodych PiS.
wPolityce.pl: Skąd w ogóle wziął się pomysł na akcję “#Obrońcy Demokracji wczoraj i dziś”?
Michał Moskal: Celem przygotowanej przez nas wystawy jest nie tylko pielęgnowanie pamięci o haniebnych wydarzeniach z okresu stanu wojennego, ale też pokazanie hipokryzji wielu dzisiejszych polityków opozycji, którzy nazywają siebie obrońcami demokracji, a 13 grudnia 1981 roku z równie wielkim zapałem bronili komunistycznego reżimu wcześniej służąc mu wiernie przez lata. Powinni ustąpić ze sceny politycznej razem z wyprowadzonym sztandarem PZPR, na wierność któremu przysięgali. Tego wymagałby, jeśli już nawet nie honor, to elementarna przyzwoitość. W takie dni jak dzisiaj trudno nie dostrzec, że dalsza obecność prominentnych polityków z czasów komunizmu w życiu publicznym wolnej Polski po ponad 30 latach od upadku żelaznej kurtyny to niedokończone zobowiązanie wobec pamięci osób, które w tej walce oddały życie.
Właśnie. W przygotowanej wystawie środowisko prawicowej młodzieży poświęca także wiele uwagi ofiarom stanu wojennego. Dlaczego?
Oczywiście. Nie można mówić o stanie wojennym z pominięciem ofiar jakie zginęły w wyniku haniebnej decyzji o jego wprowadzeniu. Nie znamy dokładnej liczby osób, które poniosły śmierć, wiemy natomiast że było ich kilkaset. Każda z tych śmierci była bolesna i niepotrzebna. Jako młodzi ludzie, szczególnie dziś wspominamy śp. Emila Barchańskiego, najmłodszą ofiarę stanu wojennego. Ten niespełna siedemnastoletni chłopak, zginął z rąk SB, u progu swojej dorosłości. Było przed nim całe życie, które już od najmłodszych lat poświęcał Polsce i które tak nagle zostało przerwane. Sprawcy tej zbrodni nigdy nie zostali postawieni przed sądem.
Premier Jarosław Kaczyński w swoim wystąpieniu w Sejmie mówił o stosowanej przez opozycję socjotechnice - zmianie znaczenia słów i znaków wartości. Czy “obrona demokracji” wpisuje się w te słowa?
Dzisiejsi “obrońcy demokracji” czterdzieści lat temu byli “obrońcami demokracji ludowej”. Jak wiemy system ten niewiele miał wspólnego z prawdziwą demokracją, podobnie jak ten o który walczy dzisiejsza opozycja. Polska nie należy do garstki wybranych, którzy nie posiadając ku temu mandatu, za wszelką cenę próbują bronić systemu w którym im się wygodnie żyło. Tym właśnie był stan wojenny, niczym innym jak rozpaczliwą w skutkach próbą podjętą przez komunistycznych dygnitarzy na czele z Wojciechem Jaruzelskim by ratować system zapewniający im władzę i pieniądze, bez baczenia na życie Polaków. Pamiętam pogrzeb Wojciecha Jaruzelskiego, na którym z państwowymi honorami roniąc przy tym łzy żegnali go sprawujący wtedy władze politycy PO. Dzisiaj te same osoby płaczące nad trumną generała Jaruzelskiego płaczą nad “polską demokracją”.
Jak sprawić by młodzi, którzy dziś wchodzą w dorosłość a urodzili się ponad dekadę po upadku komunizmu mogli zrozumieć czym w rzeczywistości był ten zbrodniczy system?
Edukacja. Musimy mówić o stanie wojennym, ale też całej naszej historii najnowszej w sposób atrakcyjny dla naszych rówieśników. Obrazy często przemawiają mocniej niż słowa. Temu służy zarówno dzisiejsza wystawa jak również chociażby działalność edukacyjna Instytutu Pamięci Narodowej. Historia to nie tylko daty i stare dokumenty, ale także prawdziwe emocje i decyzje, tak samo realne jak te podejmowane dzisiaj przez nas. Historia jest tylko naszymi korzeniami, które dają nam zaczepienie i oparcie w codziennym życiu, jest też przestrogą przed błędami, których możemy uniknąć. Prawdziwe są tutaj słowa Kardynała Stefana Wyszyńskiego, który rozumiał tę prawdę: „Naród bez dziejów, bez historii, bez przeszłości, staje się wkrótce narodem bez ziemi, narodem bezdomnym, bez przyszłości.”
rozm. gim
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/530655-moskal-obroncy-demokracji-czesto-wspoltworzyli-komunizm