Janez Janša, premier Słowenii, jest politykiem z ciekawym życiorysem. W przeszłości w aparacie młodzieżowym partii komunistycznej, potem znienawidzony przez komunistów pacyfista-dysydent, więzień reżimu, wreszcie współtwórca armii słoweńskiej, minister obrony w czasie wojny o niepodległość (z armią jugosławiańską).
W ostatnich latach coraz mocniejszy krytyk lewicowego walca, który próbuje przeorać cały świat, sojusznik premiera Viktora Orbana.
Ciekawie opisał sylwetkę polityka na naszych łamach Jan Rokita: Niespodziewany sojusznik. Polska jest dla Janšy sojusznikiem „wtórnym”, zgodnie z maksymą „aliant mojego alianta jest moim aliantem”.
Z kolei w rozmowie z Goranem Andrijanićem, na łamach tygodnika „Sieci”, premier Janša mówił:
Wizja zjednoczonej Europy, stworzona przez Roberta Schumana, opiera się na wzajemnym uznaniu równej godności, na współpracy dla dobra wspólnego, które obejmuje również dobro każdego uczestniczącego w nim kraju, jak również na solidarności. Wraz z upadkiem europejskich reżimów komunistycznych wizja całej i wolnej Europy, która współżyje z sobą w pokoju (Europe whole and free, and at peace with itself ), stała się osiągalna. Stała się zadaniem historycznym wszystkich narodów europejskich.
I jeszcze fragment szczególnie bliski naszym sercom, naszemu doświadczeniu:
Nasuwa się pytanie, czy elity polityczne na Zachodzie w ogóle dostrzegają polityczną rzeczywistość w krajach postkomunistycznych. Fakt ten rodzi nieporozumienia, takie jak mechanizm praworządności. Pozwolę sobie tylko wspomnieć o absurdalnym przykładzie, że osoby, które drastycznie naruszyły prawa człowieka oraz podstawowe wolności w czasach reżimu komunistycznego, nadal orzekają w słoweńskich sądach. Osoby skazujące na śmierć lub zatwierdzające zabijanie ludności cywilnej na granicy byłej Jugosławii i Włoch. Z ich pomocą wybory w Słowenii zostały dosłownie skradzione w 2014 r. Jednak pomimo naszych apeli nie spotkaliśmy się z żadną poważną reakcją ze strony instytucji UE. Dalej. Osoby naruszające prawa człowieka publicznie grożą, że w przypadku reform, które mają postawić nasze sądownictwo na niezależnych fundamentach, będą wołać na pomoc UE.
Przypomnienie przeszłości komunistycznej nie jest przypadkiem w wypowiedziach słoweńskiego polityka także dlatego, że narody doświadczone komunizmem lepiej słyszą fałsz w nowomowie o przyjaźni idącej pod ramię z przymusem, bo wiedzą, że wolność łatwo stracić, trudno odzyskać, i pamiętają, że zniewolenie może nazywać się „wspólnotą państw socjalistycznych”.
Nie porównuję oczywiście Sowietów do Unii, wskazuję tylko na pewne wyczulenie na ukryty przymus.
PRZECZYTAJ TEŻ KONIECZNIE: To już nie jest Unia Europejska - to w istocie Unia Niemiecka. „Od tego zaczyna się każdy proces naprawy: od adekwatnego opisu sytuacji”
Ciekawym doświadczeniem narodów naszego regionu jest też rozpoznanie, czym jest agresja kulturowa. Czytałem niedawno historię Estonii po roku 1940, z zaskakująco obszernym wątkiem walki - jawnej i ukrytej - z poszerzaniem przez władze sowieckie zakresu nauczania języka rosyjskiego. Dla wielu ludzi Zachodu brzmi to absurdalnie, no bo co komu przeszkadza nauka języka? Trzeba było żyć w ZSRR, by to rozumieć. By wiedzieć, dlaczego wiemy iż zniewolenie polityczne i gospodarcze łączy się zawsze z atakiem na kulturę narodową i wartości duchowe wspólnoty.
Dlatego warto zapamiętać słowa premiera Janeza Janšy o Georgu Sorosu, po tym jak spekulant opublikował tekst w którym skrytykował porozumienie osiągnięte na szczycie Rady Europejskiej w Brukseli („Kompromis, jaki osiągnęła z Węgrami i Polską, jest najgorszym z możliwych”). W reakcji na to Janša napisał:
Proszę cię, trzymaj się z dala od Europy i Unii. Twoje brudne pieniądze, które inwestujesz w tak zwane „organizacje pozarządowe”, są generatorem konfliktów na kontynencie i niszczą demokrację i zaufanie wśród ludzi. Wystarczył jeden Brexit. Kanclerz Merkel wykonała dobrą robotę
To ważne zdania. Bo o Sorosu pisze się już na szczęście wiele, świadomość potęgi jaką dysponuje i ambicji jakie posiada jest powszechna, ale rzadko nazywa się po imieniu skutek, jaki to niesie społeczeństwom. A są to skłócenie, wojna kulturowa, niszczenie stabilności społecznej, ciągłe napięcia i medialny terror wobec opornych.
Żaden wybór demokratyczny sprzeczny z oczekiwaniami Sorosa nie jest uznany, natychmiast rusza akcja obalania „”niesłusznego wyboru”. Wszędzie. Żaden kraj, jeśli znalazł się na celowniku spekulanta, nie może spokojnie myśleć o przyszłości. Pan Soros natychmiast przez swoje „organizacje pozarządowe” niesie mu zniszczenie, rewolucję, często wojnę. A jednostkom samotność, aborcję, eutanazję, eugenikę.
To też nasz polski los. Mamy piekielny, niszczący konflikt, odrzucenie demokracji przez potężną część opozycji, „organizacje pozarządowe”, które niekiedy trudno odróżnić od sił dywersyjnych i mamy jawne dążenie do przemocowej zmiany polityczno-kulturowej.
Dobrze, że ktoś to po imieniu nazwał.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/530646-soros-twoje-brudne-pieniadze-sa-generatorem-konfliktow