„Z punktu widzenia interesu państwowego jest to jednak działanie wręcz karygodne, niedopuszczalne. Nie widzę w Europie kraju, którego opozycja by podobnie się zachowywała. Można chyba tylko w historii szukać takich postaw – w drugiej połowie XVII czy w XVIII wieku, ale to są postawy absolutnie niegodne polskich polityków” - mówi portalowi wPolityce.pl prof. Mieczysław Ryba, politolog, wykładowca KUL.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Tuż przed unijnym szczytem, na którym ważą się losy Polski i UE jako wspólnoty suwerennych państw nastąpił zmasowany atak opozycji na rząd. Opowiedziała się ona jednoznacznie przeciwko stanowisku rządu, gwarantującemu nam suwerenność. Borys Budka posunął się nawet do oświadczenia, że „Morawiecki na siłę dążył do tego, żeby skłócić nas z unijnymi partnerami”. W jakich kategoriach oceniać tego typu działania?
Prof. Mieczysław Ryba: Jeśli możemy jakoś porównywać – w sposób oczywiście niedoskonały – sytuację, w jakiej się znajdujemy, do różnych batalii, które się toczyły w przeszłości, to w czasie walki – czy to jest walka polityczna, czy to jest walka militarna, czy negocjacje – nie osłabia się pozycji negocjacyjnych własnego rządu, własnej armii, własnych przedstawicieli w różnych instytucjach. To jest zasada. Tego się nie robi, ponieważ walka toczy się o nasze dobro, nasze interesy itd. To tak jak żadne państwo nie wymienia przywódcy w krytycznym momencie, kiedy coś trzeba rozstrzygnąć, bo to wprowadza chaos. Żadne wojsko nie wymienia dowódcy w momencie, kiedy są jakieś batalie itd. Żadna firma, jeżeli negocjuje jakieś ważne sprawy, nie dopuszcza do tego, żeby w jej zapleczu jej pracownicy robili jakiś zamęt, który osłabia pozycję negocjacyjną. Można powiedzieć od strony biznesowej opozycja zachowuje się nieprofesjonalnie, ale od strony państwowej to jest absolutna dywersja, która można domniemywać, że jest motywowana tym, że interesy niemieckie są ważniejsze w UE niż interesy Polski. Oczywiście pojawi się pytanie „Dlaczego w przekonaniu niektórych działaczy opozycyjnych interesy niemieckie są ważniejsze?”. Jedyna odpowiedź, jaka się jawi: „Ponieważ tam jest ulokowana nadzieja na powrót do władzy” czyli w czynnikach zewnętrznych, lub jest tam pokładana nadzieja na zrobienie kariery – takiej lub podobnej, jak zrobił Donald Tusk. Z punktu widzenia interesu państwowego jest to jednak działanie wręcz karygodne, niedopuszczalne. Nie widzę w Europie kraju, którego opozycja by podobnie się zachowywała. Można chyba tylko w historii szukać takich postaw – w drugiej połowie XVII czy w XVIII wieku, ale to są postawy absolutnie niegodne polskich polityków.
Powiedział Pan Profesor, że być może politycy opozycji liczą na zrobienie kariery w UE. Tyle tylko, że nie wyobrażam sobie, żeby w tej sytuacji byli oni poważnie traktowani przez europejskich partnerów. Z historii wiemy, jak różni „partnerzy” traktowali osoby, które działały na ich rzecz, dopuszczając się czy zdrady własnego kraju czy sprzeniewierzenia polskich interesów. Czy rzeczywiście zatem przedstawiciele opozycji mogą liczyć na kariery?
Ja nie mówię, że tak będzie, że oni dostaną wielkie nagrody, tylko mówię, jak przypuszczam, że oni myślą, jakie za tym stoją motywacje. Wydaje się, że kariera Donalda Tuska dla niektórych polityków Platformy stała się idealnym wzorcem tego, co mogą w życiu osiągnąć jako politycy, ale w istocie jako politycy nic nie osiągają w ten sposób, bo Donald Tusk nic w polityce nie osiągnął. Na co on wpłynął w sposób taki zasadniczy, żeby przejść do historii jako mąż stanu? Co on takiego osiągnął w Europie, żeby Polska mogła powiedzieć: „Dobrze, że go tam mieliśmy”? Nie da się tu niczego wymienić, ale jest jak jest.
Pamiętajmy, że sporą część naszych szeroko rozumianych elit intelektualnych, nie tylko tych politycznych, ale w zakresie kultury, w zakresie nauki formowano poprzez bardzo rozbudowane różnorakie granty, bardzo często idące z Niemiec, różnorakie stypendia, możliwości w sytuacji, kiedy byliśmy biedni. Wydawało się: „No cóż, filantropijni Niemcy wspierają polską kulturę, sztukę, naukę, elity polityczne”. Te pieniądze to nie była jednak żadna filantropia, tylko inwestycja. Wydaje się, że po postawie niektórych można by powiedzieć: „W końcu się ta inwestycja Niemcom zwraca”, ale nie zwraca się Polsce i to jest bardzo smutne.
Takie ataki, chociażby próby odwołania członków rządu – z czym mieliśmy ostatnio do czynienia – oszczerstwa nie sprzyjają prowadzeniu tak trudnych negocjacji. Jakie to będzie miało skutki?
Oczywiście jest pytanie, jak ocenia to polska opinia publiczna i ze względu na taki, a nie inny układ medialny polska opinia publiczna jest podzielona, bo media lewicowo-liberalne nie pokazują tego w takim świetle, jak to realnie wygląda, tylko pokazują opozycję jako wielkich patriotów. Natomiast my próbujemy wydostawać się na niezależność – wszystko zależy, jaki będzie wynik negocjacji, wszystko zależy, jak rząd z tego wszystkiego wyjdzie, czy obronną ręką. Jesteśmy dopiero w procesie kształtowania prawdziwie niepodległych elit – potrafiących samodzielnie myśleć, będących w stanie samodzielnie podejmować decyzje, skreślić sobie strategiczne cele dalsze niż codzienna walka o byt. To jest rzeczywistość odzyskiwania niepodległości narodowej, a jej skutkiem jest ta niepodległość państwowa – o to się rzeczy rozstrzygają, rozgrywają potężne batalie w tym zakresie.
Te batalie rozgrywają się nie tylko w relacji do zagranicy, ale w wojnie wewnętrznej. Proszę zwrócić uwagę, że każda z tych najnowszych ideologii, które do nas docierają, jest kosmopolityczna. Taka była ideologia komunizmu sowieckiego, głosząca internacjonalizm, a w istocie kosmopolityzm, i niestety taka jest ideologia neomarksistowska, która głosi multikulturalizm, czyli w istocie kosmopolityzm. Niektórzy w to uwierzyli, niektórzy w tej przestrzeni widzą swoją przyszłość, swoją karierę, ale ja się z panią redaktor w stu procentach zgadzam, że to jest myślenie o sobie i o swojej przyszłości w sposób nierealistyczny, bo rzeczywiście ani w historii, ani we współczesności nikt tak naprawdę nie poważa i nie szanuje tych, którzy są przeniewiercami, którzy występują przeciwko interesom swojej własnej Ojczyzny.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/530342-prof-ryba-nikt-nie-powaza-i-nie-szanuje-przeniewiercow