Kiedy 19 listopada br. Charles Michel zwołał telekonferencję Rady Europejskiej, aby wyjaśnić stanowiska co do powiązania budżetu z praworządnością, jedynym przywódcą, który zdecydował się otwarcie wystąpić z poparciem dla Budapesztu i Warszawy, okazał się premier Słowenii Janez Janša.
Na pozór mogłoby się zdać, że to sojusznik dość niespodziewany, jeśli zważyć na (delikatnie mówiąc) dotychczasową mało podmiotową rolę Słowenii w wewnątrzunijnej polityce. Z politycznym wyczuciem Janša nie sformułował wprawdzie jakichkolwiek zarzutów wobec projektu niemieckiej prezydencji, uzgodnionego z Parlamentem Europejskim, ale zarówno jego występ, jak i to, co powiedział, nie zostawiało żadnych wątpliwości co do jego intencji. Janša bowiem przekonywał, że cała Europa potrzebuje „sprawiedliwego i zbalansowanego…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/530290-niespodziewany-sojusznik