Ostatnio w mediach głośno jest o bialskim oddziale Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. Padły sugestie, że poseł PiS Dariusz Stefaniuk miał polecać do pracy wskazywane przez siebie osoby, w tym swoją siostrę. Postanowiliśmy zapytać, co na temat tych zarzutów sądzi Alvin Gajadhur Główny Inspektor Transportu Drogowego.
Posłanka Lewicy Monika Pawłowska poinformowała, że wysłała do Pana pismo, w którym pyta o rzekomy nepotyzm w GITD. Czy takie pismo wpłynęło?
Alvin Gajadhur: Takie pismo wpłynęło, Pani poseł otrzyma stosowną odpowiedź. Zbieramy w tej chwili potrzebne informacje.
Media stawiają zarzuty, poseł zaprzecza. Czy faktycznie w oddziale zamiejscowym GITD było pole do tego typu nadużyć?
Szukających sensacji muszę zasmucić. Nie było na to szans. Mogę zapewnić, że nabory były otwarte, konkurencyjne. Zgłaszało się wiele osób i wybieraliśmy najlepszych kandydatów. Sam proces rekrutacji miał kilka etapów: najpierw była weryfikacja kandydatów pod względem spełnienia warunków formalnych, później test, a na koniec rozmowa kwalifikacyjna przed komisją, która składała się z reguły z 3-5 osób. Wszystko było transparentne, uczciwe i nie ma mowy o nepotyzmie. Wybieraliśmy najlepszych kandydatów, którzy przeszli wnikliwą selekcję.
Z ust osób, które pełniły funkcje kierownicze w bialskim oddziale padają jednak oskarżenia.
Nie rozumiem podejścia osób, które musieliśmy odsunąć od pełnienia obowiązków, czyli pani Naczelnik z Wydziału Postępowań Administracyjnych II w Białej Podlaskiej, a następnie dyrektora samego biura. To przecież, m.in. te osoby odpowiadały za nabory i przez kilka lat funkcjonowania oddziału nie wpłynęła do mnie żadna oficjalna skarga, czy nawet informacja z ich strony, że coś było nie tak. Dlaczego przez 3 lata ci państwo nie informowali, że były jakieś nieprawidłowości? Dopiero jak ich odsunęliśmy zaczęli nas pomawiać. Co więcej odwołane osoby zaczęły później dzwonić do pracowników i namawiać ich, by brali L4 i nie wykonywali obowiązków, aby zdestabilizować pracę urzędu. Czy tak się zachowują się odpowiedzialni przełożeni?
Skąd zatem decyzja o odsunięciu tych osób?
Zapewniam, że te osoby nie zostały odsunięte bez powodu. Były do ich pracy poważne zastrzeżenia. Szczególnie do Pani Naczelnik, która została odsunięta w trybie natychmiastowym w związku z podejrzeniem stosowania mobbingu wobec pracowników. Kierownictwo GITD otrzymało oficjalne pisma od pracowników, w których informowali nas, że są niewłaściwie traktowani, a wręcz szykanowani. Przez swoich przełożonych chcieli odchodzić z pracy.
Na co skarżyli się pracownicy?
Pozwolę sobie zacytować kilka zdań z tych pism.
„Niejednokrotnie kierownictwo zmuszało nas do zmiany treści notatek, które pisaliśmy zgodnie z prawdą. Nakazywano nam zmienić ich treść tak, aby wina leżała zawsze po stronie pracownika.” „Pani Naczelnik buntuje zespół, nastawiając pracowników przeciwko sobie”. „Pani Naczelnik, chodząc z wybranymi pracownikami na papierosa, komentuje błędy innych pracowników.” „Mamy zakaz kontaktowania się z Warszawą, nie mamy prawa zadzwonić do pracowników z Warszawy w sprawie jakichkolwiek konsultacji.”, „Pani Naczelnik rozsiewa na temat pracowników pomówienia oraz plotki”, „Pani naczelnik wymusza na pracownikach odprowadzanie jej syna do szkoły, oraz odprowadzanie go do domu, odrabianie przez pracowników z nim lekcji.”– to tylko niektóre z nich. Po takich sygnałach musieliśmy od razu zareagować. Być może teraz była już Pani Naczelnik się mści, stąd te ostatnie zarzuty pod adresem GITD i posła Stefaniuka.
Co było dalej?
Została odsunięta od kierowania zespołem, toczy się postępowanie antymobbingowe. W chwili obecnej nie możemy zrobić nic więcej, bo ta pani od kilku miesięcy przebywa na zwolnieniu lekarskim.
To nie przeszkadza jej w udzielaniu wywiadów. W jednym z nich mówi, że została przez Pana poinformowana, że jak nie zgodzi się na odsunięcie ze stanowiska (w domyśle żeby zrobić miejsce dla siostry posła Stefaniuka), to oskarżycie ją o mobbing.
Całkowicie mija się z prawdą. Podczas rozmowy została poinformowana, że mamy istotne zastrzeżenia do jej pracy, w tym dot. nieprawidłowości w zakresie zarządzania personelem, kultury i organizacji pracy oraz etyki zawodowej. Postępowanie wyjaśniające w takim przypadku zawsze zostałoby wszczęte. Co zresztą miało miejsce. Do czasu wyjaśnienia sprawy została oddelegowana do innego Biura. Od tego momentu nie pojawiła się w pracy. Od pierwszego września wciąż jest na zwolnieniach lekarskich. Jako Główny Inspektor nie mogę dopuścić żeby osoby były zastraszane, szykanowane czy prześladowane w pracy. Gdybym jeszcze raz miał podjąć decyzję o odsunięciu Pani Naczelnik, zrobiłbym to samo. Ze względu na dobro pracowników.
Jak się Pan odniesie do zarzutów stawianych przez byłą Naczelnik, że pozbawiono ją stanowiska, by mogła zająć je siostra posła Stefaniuka?
Po pierwsze, siostra Pana Stefaniuka nie zajęła jej stanowiska. Wprowadziliśmy działania naprawcze, Zmieniona została struktura organizacyjna, Naczelnik Wydziału pracuje w Warszawie, a siostra pana posła jest zastępcą naczelnika. Była zresztą zastępcą już wcześniej w innym wydziale i nie było do tego zastrzeżeń. Nie wpłynęła do mnie żadna skarga, by ktoś miał na kogoś naciskać przy jej zatrudnianiu. Jak powiedziałem wcześniej, nabory odbywały się w sposób transparentny, decydowały kompetencje. Owszem, z panem posłem, a wcześniej prezydentem Stefaniukiem rozmawiałem wielokrotnie, ale nigdy nie rozmawialiśmy o personaliach. Głównie dyskutowaliśmy o sprawach lokalowych i rozwoju biura w Białej Podlaskiej. To on był jednym z inicjatorów jego powstania. Zawsze leżało mu na sercu przede wszystkim dobro regionu. A oddział GITD dobrze służy regionowi. Szkoda, że kilka osób chce rozbić ten dobrze pracujący zgrany zespół. Na takiej nagonce tracą przede wszystkim nasi pracownicy.
Ale w chwili obecnej nie rozważacie zamknięcia oddziału w tym mieście?
Chciałem z tego miejsca uspokoić pracowników. Nie ma takich planów. Co więcej, tak jak podkreślałem już wcześniej: chcemy wciąż rozwijać oddział w Białej Podlaskiej i rozbudowywać zespół. Chcemy aktywizować Polskę Wschodnią, co pochwalił w liście skierowanym na otwarcie oddziału Prezes Jarosław Kaczyński.
Czyli zarzuty, że chcecie zamknąć oddział też są wyssane z palca?
Tak. I to niestety kolejny „kamyczek do ogródka” byłej Pani Naczelnik. Swego czasu straszyła pracowników, że mogą stracić pracę ze względu na zamknięcie oddziału przez pandemię koronawirusa. „Warszawa nie będzie nas oszczędzać i od nas rozpocznie się redukcja etatów” - miała mówić do swoich podwładnych. Musieliśmy, wraz z p.o. Zastępcą Głównego Inspektora Panią Joanną Smolińską uspokajać pracowników z Białej Podlaskiej, że nic takiego nie przewidywaliśmy i nie przewidujemy. Chcemy dalej rozwijać nasz oddział i wierzę, że będziemy mogli to realizować.
Rozmawiał Piotr Filipczyk
GITD o doniesieniach medialnych w sprawie oddziału w Białej Podlaskiej
Główny Inspektorat Transportu Drogowego odpiera medialne zarzuty dotyczące rzekomego nepotyzmu w oddziale w Białej Podlaskiej. Wszystko wskazuje na to, że atak na kierownictwo GITD i posła PiS Dariusza Stefaniuka to swego rodzaju zemsta za wszczęcie postępowania dotyczącego mobbingu w bialskiej placówce.
Osoby odwołane ze swoich stanowisk, które w dalszym ciągu są pracownikami GITD, próbują destabilizować pracę Urzędu
— informuje w specjalnym oświadczeniu kierownictwo GITD.
Portal interia.pl napisał, że na obsadę stanowisk w biurze GITD w Białej Podlaskiej miał wpływać były prezydent miasta a dziś poseł PiS Dariusz Stefaniuk. Jako jedną z osób, która dzięki protekcji miała dostać pracę, wskazano siostrę parlamentarzysty. Stefaniuk zdecydowanie odpiera te zarzuty. Podkreśla, że żadna z opisanych w tekście osób, którym miał pomagać w załatwieniu pracy nie została zatrudniona – poza niepełnosprawnym mężczyzną, który pracę otrzymał m.in. w ramach integrowania zawodowego osób z niepełnosprawnościami.
Teza o jakimkolwiek „załatwianiu” przeze mnie pracy nie ma więc żadnego pokrycia w faktach, zaś umożliwienie przez szefostwo GITD rozwoju zawodowego osobie niepełnosprawnej należy raczej pochwalić, niż krytykować
— napisał w oświadczeniu poseł Dariusz Stefaniuk.
Poseł odniósł się także pracy w GITD swojej siostry. Informatorzy portalu interia.pl sugerują, że zatrudniono osobę niekompetentną, której zasługą były „plecy”. Dziennikarze zapomnieli dodać, że siostra Stefaniuka zaczynała w Inspekcji od zera a wykształcenia i kompetencji nie może odmówić jej nikt przy zdrowych zmysłach.
Posiadając dyplomy ukończenia dwóch kierunków studiów (jeden z nich uzyskała na uczelni w Hiszpanii), znając biegle język angielski i hiszpański, przystąpiła ona w 2017 roku do dwuetapowego procesu rekrutacyjnego, na identycznych zasadach, jak wszyscy pozostali kandydaci. Wraz z 20 innymi osobami została zatrudniona na stanowisku referendarza. Po dwóch latach ciężkiej, docenianej przez przełożonych pracy, została specjalistą oraz objęła funkcję zastępcy naczelnika biura GITD – nie zastąpiła na nim żadnego z wcześniejszych pracowników, na stanowisku tym był bowiem wakat
— napisał poseł PiS.
Stefaniuk podkreśla, że mimo ataków nadal będzie przyglądał się sprawie mobbingu w bialskim oddziale GITD. Parlamentarzysta domyśla się, że jej ujawnienie mogłoby być przyczyną obecnych wydarzeń.
Z kolei w wydanym dziś oświadczeniu GITD podkreśla, że wszystkie nabory kandydatów były otwarte a procedura rekrutacji – transparentna.
(…) wybór kandydatów nie był kwestionowany przez ówczesnego Dyrektora Biura Elektronicznego Poboru Opłat (przekształconego w Biuro Kontroli Opłaty Elektronicznej - BKOE), w ramach którego funkcjonował Wydział Postępowań Administracyjnych II (WP II) w Białej Podlaskiej – Pana Cezarego Jurkowskiego. W związku z wykrytymi nieprawidłowościami w zakresie funkcjonowania WP II BKOE w trybie natychmiastowym odsunięto od obowiązków Naczelnik Wydziału Postępowań Administracyjnych II BKOE Panią Katarzynę P., a następnie odwołano ówczesnego dyrektora BKOE. Ujawnione nieprawidłowości, będące podstawą odwołania ww. pracowników, nie dotyczyły przeprowadzanych naborów na wolne stanowiska pracy
— czytamy w oświadczeniu GITD.
I choć siostrę Dariusza Stefaniuka zatrudniono trzy lata temu, burza w szklance wody została rozpętana dopiero teraz.
Dziwi fakt, że do czasu odsunięcia od obowiązków Naczelnika Wydziału Postępowań Administracyjnych II oraz odwołania Dyrektora BKOE z zajmowanego stanowiska, osoby te, w okresie ponad trzech lat, nie informowały o podejrzeniu wystąpienia jakichkolwiek nieprawidłowości podczas procesów rekrutacji, za które odpowiadały
— informuje GITD, dodając, że w związku z informacjami dotyczącymi uzasadnionych podejrzeń stosowania zachowań o znamionach mobbingu wobec pracowników WP II BKOE, Biuro Dyrektora Generalnego GITD przeprowadziło anonimową ankietę wśród pracowników oddziału GITD w Białej Podlaskiej w zakresie podejrzeń stosowania mobbingu.
Analiza wyników badania ankietowego wykazała, że w WP II występowały istotne nieprawidłowości w zakresie zarządzania personelem, kultury i organizacji pracy oraz etyki zawodowej. Biorąc pod uwagę uzyskane informacje Dyrektor Generalny GITD 5 października 2020 r. powołał komisję antymobbingową (…). Osoby odwołane ze swoich stanowisk, które w dalszym ciągu są pracownikami GITD, próbują destabilizować pracę Urzędu, m.in.: poprzez bezpodstawne pomówienia, zachęcanie innych pracowników do korzystania ze zwolnień lekarskich oraz naciskanie na pracowników, aby nie wykonywali zadań służbowych
— czytamy w oświadczeniu GITD.
Szefowie GITD podkreślają, że kierując się dobrem pracowników, nie mogą dopuszczać do sytuacji wywierania jakichkolwiek nacisków przez odwołanych ze swoich stanowisk pracowników.
Sprawa jednak już stała się polityczna. Głos zabrała m.in. posłanka Lewicy Monika Pawłowska, która zażądała wyjaśnień od Głównego Inspektora Transportu Drogowego Alvina Gajadhura. Widać, że pismo sporządzone było w wielkim pośpiechu, posłanka pomyliła bowiem nawet nazwisko posła, o którego pyta, nazywając go „Dariuszem Litwiniukiem” (imię się zgadza, Litwiniuk to m.in. nazwisko obecnego prezydenta Białej Podlaskiej z PO). Interwencja Pawłowskiej, w której tle jest mobbing, może niektórym wydać się dziwna, bo parlamentarzystka sama musiała tłumaczyć się z podobnych zarzutów. Jeden z jej nastoletnich współpracowników w partii Wiosna twierdził, że Pawłowska miała pytać go to, że „jakim cudem ona k…a nie wie, że pie….ona dzieciarnia organizuje jakieś k…a malowanie tęczy”. Następnie miała dodać, że ,,jak już k…a coś takiego robią, to chociaż ona ma być na zdjęciach”. Nastolatek wspominał też sytuację, w której ówczesna koordynatorka miała zwyzywać go za to, że nie podał jej ręki. Sąd koleżeński ukarał wówczas Pawłowską upomnieniem za „niewłaściwe zachowanie” wobec wolontariusza.
Piotr Filipczyk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/529819-gitd-o-doniesieniach-ws-oddzialu-w-bialej-podlaskiej
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.