„Budowali tak naprawdę poczucie wśród swoich zwolenników, a właściwie działaczy, że będą rządzić wiecznie i kiedy stracili władzę w 2015 roku, nagle odkryli, że istnieje coś takiego, jak stan delirium politycznego. Trzęsą się od 2015 roku” - mówi portalowi wPolityce.pl Dominik Tarczyński, eurodeputowany PiS.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Jak ocenia Pan list Rafała Trzaskowskiego i Gergely’a Karácsony’ego do szefowej Komisji Europejskiej, w którym de facto próbują negocjować fundusze w imieniu części polskich samorządów?
Dominik Tarczyński: Jest to tak naprawdę kolejna próba ratowania się zagranicą. W ten sposób Rafał Trzaskowski realizuje strategię, która była zapowiedziana w 2015 roku: „ulica i zagranica”. Od tylu lat nie przynosi ona żadnych efektów. Cały czas jest tylko i wyłącznie kompromitacją. Podobnie jak z niefinansowaniem policji jest to kopiowanie rozwiązań Antify ze Stanów Zjednoczonych. Znamy ten ruch „defund the Police” czyli „definansowanie policji”. Są to kalki lewackich zachowań, które na świecie nie zdały egzaminu. Nie jestem zaskoczony. Zrobią wszystko, użyją każdych narzędzi, aby zdobyć władzę, ale nie mają świadomości tego, że to podejście – antypolskie w mojej ocenie – wcale nie pomaga wygrywać wyborów, bo siedmiokrotnie naród, Polacy, powiedzieli im „nie”. To wyobrażenie o szkodzeniu rządom Prawa i Sprawiedliwości jest nieskuteczne, nie przynosi żadnych efektów. W mojej ocenie jest to obrzydliwość, bo nie robi na złość ani rządowi Prawa i Sprawiedliwości, ani politykom Prawa i Sprawiedliwości, tylko mieszkańcom, którzy mają różne poglądy polityczne. Jest to coś, co też jest moim zdaniem bardzo płytkie, bardzo prymitywne. Wybory wygrywa się przy urnach. Odpowiedzialność za rządzenie tak w samorządach, jak i w kraju bierze się na podstawie mandatu demokratycznego, a nie swoich znajomych w Unii Europejskiej.
Rafał Trzaskowski nie ma kompetencji, żeby prowadzić jakiekolwiek negocjacje w tej materii. Czy się mylę?
To jest oczywiste. Nie jest uwarunkowane w żaden sposób to, aby prowadził negocjacje. Jest to oczywiście tyle warte, co jego rozmowy z Barackiem Obamą. Jest to po prostu śmieszne. Jest to tylko i wyłącznie ładne zdjęcie, ładne nazwisko, ale nie przekłada się w żaden sposób na decyzje administracyjne, samorządowe czy rządowe. Jest to tylko i wyłącznie próba nałożenia farby na zardzewiały dach tego, co próbowali zbudować. Budowali tak naprawdę poczucie wśród swoich zwolenników, a właściwie działaczy, że będą rządzić wiecznie i kiedy stracili władzę w 2015 roku, nagle odkryli, że istnieje coś takiego, jak stan delirium politycznego. Trzęsą się od 2015 roku. Nie mogą przeżyć, że już nie są tymi, którzy dzierżą władzę tym bardziej, że to pokolenie Rafała Trzaskowskiego w polityce było zawsze wtedy, kiedy rządzili i cały czas nie potrafią przyswoić takiego stanu, który powinien być podstawą doświadczenia polityka, który decyduje się w ogóle być aktywnym w polityce, że raz się wygrywa, raz się przegrywa i trzeba robić wszystko, aby wygrywać.
Czy ten list może zaszkodzić Polsce w negocjacjach?
Na pewno nie pomaga. Na pewno taka postawa, rozdźwięk, podważanie tego mandatu demokratycznego, który reprezentuje premier Mateusz Morawiecki, nie pomaga i takie listy nie są elementami, które są jednym polskim głosem, ale to że oni nie mówią jednym polskim głosem widzieliśmy w trakcie głosowań, w wielu okazjach na arenie Parlamentu Europejskiego czy w innych instytucjach europejskich.
Nie jestem zdziwiony. Jest to kolejny etap w mojej ocenie obrzydliwości politycznej, która jest nieskuteczna. W ten sposób na pewno nie zyskają poparcia wśród Polaków, bo te negocjacje są w interesie wszystkich Polaków, bez względu na to, jakie mają poglądy polityczne.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/529631-tarczynski-trzaskowski-jest-w-stanie-delirium-politycznego