W najnowszym numerze tygodnika „Sieci” sędzia Julia Przyłębska w pierwszym od czasu ogłoszenia wyroku Trybunały Konstytucyjnego w sprawie aborcji wywiadzie prasowym komentuje reakcje ulicy oraz wyjaśnia podstawy samego orzeczenia. Czy rzeczywiście sędziowie mogli zdecydować inaczej?
Wywiad z prezes Przyłębską
Jacek i Michał Karnowscy rozmawiają z prezes Trybunału Konstytucyjnego Julią Przyłębską („Decyduje prawo, a nie polityka”) na temat wyroku wydanego przez Trybunał Konstytucyjny w sprawie aborcji eugenicznej. Sędzia Julia Przyłębska wyraźnie zaznacza, że… była to decyzja wynikająca z prawa, a nie polityki. […] jedyne, co liczy się w tym gmachu, niezawisłym od polityki, odpornym na wszelkie presje i naciski, jest Konstytucja RP, wiedza prawnicza i sumienia sędziów – wszystkich sędziów, bo nie jest to Trybunał Julii Przyłębskiej, ale niezależny Trybunał Konstytucyjny składający się z 15 niezawisłych sędziów.
Prezes TK wyjaśnia także:
Zaskarżono ustawę, która już funkcjonuje w systemie prawnym i zgodnie z przepisami właściwy w sprawie był także skład pięcioosobowy. Prezes Trybunału ma jednak możliwość, by […] skierować ją od razu do rozpatrzenia przez pełny skład. Tak właśnie uczyniłam − tłumaczy powody takiej decyzji.
Prezes Julia Przyłębska wskazuje na uzasadnienie wydanego wyroku:
Mamy konkretne przepisy konstytucji o ochronie godności człowieka, ochronie życia i sędziowie musieli odpowiedzieć na pytanie, czy ten konkretny przepis ustawy jest z nią zgodny. To było prawnicze rozstrzygnięcie, a nie działanie wynikające z analizy politologicznej czy politycznych kalkulacji.
Premier Słowenii wyjaśnia swoje stanowisko
Z premierem Słowenii Janezem Janšą, autorem listu do europejskich przywódców, w którym krytykuje rozporządzenie ws. uwarunkowania przyznawania unijnych funduszy od tzw. praworządności, rozmawia Goran Andrijanić („Praworządność nie może się opierać na większości politycznej”). Słoweński polityk wyjaśnia, dlaczego wystosował dokument, który odwołuje się do porozumienia państw Starego Kontynentu z lipca tego roku. Przypomina, że negocjacje prowadzono przy zainwestowaniu ogromnego kapitału politycznego wszystkich członków Rady Europejskiej. Odwołuje się do rozsądku urzędników, którzy powinni myśleć o przyszłości całej UE.
List ten jest również wezwaniem do poszanowania TUE [traktatu o Unii Europejskiej] i do równego traktowania wszystkich państw członkowskich, ponieważ zagrożone jest istnienie UE, jaką znamy dzisiaj i do jakiej weszliśmy w 2004 r. Brexit był tu ostatnim ostrzeżeniem. Stworzenie mechanizmu, błędnie nazywanego praworządnością, byłoby sprzeczne z TUE. Byłoby odpowiednikiem niekontrolowanej armaty jądrowej, która może zniszczyć UE w dosłownym tego słowa znaczeniu. Nie w jednej eksplozji, ale kawałek po kawałku. A zatem chodzi o znacznie więcej niż tylko budżet UE i fundusz odbudowy
—czytamy.
Premier Słowenii rozumie też zachowanie Polski i Węgier. Uważa, że oba te kraje miały pełne podstawy prawne do podjętych niedawno kroków dyplomatycznych.
Traktaty o UE zawierają szczegółowe przepisy dotyczące zasad podejmowania decyzji w poszczególnych obszarach merytorycznych. Polska i Węgry działały zgodnie z tymi zasadami przy podejmowaniu decyzji lub ogłaszaniu swojego stanowiska, było ono przejrzyście komunikowane. W świetle przepisów decyzyjnych prezydencja Rady była zatem w stanie dojść do wniosku, że nie potrzebuje ona większości do przyjęcia wszystkich aktów prawnych niezbędnych do realizacji lipcowego porozumienia. Jeżeli jednak wspólna decyzja wymaga jednomyślności, zgodnie z postanowieniami traktatów każde państwo członkowskie może ją zawetować
—stwierdza Janša.
Nowy koalicjant PiS?
Marek Pyza i Marcin Wikło w artykule „Koalicjant po przejściach” poruszają kwestię rozmów Pawła Kukiza z Jarosławem Kaczyńskim.
Zauważają:
Jesteśmy rok po wyborach i trzy lata przed kolejnymi […]. Dla Prawa i Sprawiedliwości równie ważne jest wygaszenie napięć we własnym obozie. Ta konstelacja musi przetrwać trzy lata, by móc myśleć o ponownym zwycięstwie w wyborach.
Autorzy cytują słowa byłego działacza Kukiz’15:
Paweł traktuje prezesa jak swojego nauczyciela WOS. Spotykają się, bywa nim wręcz oczarowany, choć w wielu sprawach się z nim nie zgadza. Jak sam mówi, sporo może się od niego nauczyć, na nowo spojrzeć na pewne wydarzenia polityczne w III RP. Często się na niego powołuje, na jego doświadczenie.
Zaznaczają także:
Jednak osoby zorientowane w tych negocjacjach podkreślają, że Paweł Kukiz nie jest w Kaczyńskiego wpatrzony jak w obrazek. − Większość działaczy PiS boi się prezesa, a Paweł nie. Może mu więc prosto w oczy wiele rzeczy powiedzieć.
Pyza i Wikło piszą też, że „współpracownicy lidera Kukiz’15 zauważają, że ten w ostatnich dniach wyraźnie odżył. – […] Dziś widać, jak był tłamszony w PSL […]. Jego małżeństwo z PSL zaistniało z rozsądku. Związek z prezesem to już kwestia emocji […]. Sam Kukiz przyznaje, że prowadzi rozmowy z Jarosławem Kaczyńskim i jest gotowy do współpracy […].”
Dziennikarze opisują także kulisy współpracy Kukiza i PSL: potrzebowali siebie wzajemnie, by pozostać w Sejmie […]. Jedni i drudzy cieszyli się, że wspólnie unoszą sztandary z postulatami Kukiz’15. A jak naprawdę było z ich realizacją? […] Skończyło się na deklaracjach […]. Można z pełnym przekonaniem stwierdzić, że poparcie przez kukizowców zapowiedzi rządowego weta wobec wiązania budżetu UE z tzw. praworządnością było tylko pretekstem do pozbycia się K’15.
„Jak utrzymać skuteczność NATO”
Marek Budzisz rozmawia z Anną Fotygą, eurodeputowaną („Jak utrzymać skuteczność NATO”), która brała udział w pracach nad przygotowaniem raportu dotyczącego przyszłości Sojuszu Północnoatlantyckiego w perspektywie roku 2030. Polska polityk podkreśla, że zespół tworzący dokument szczegółowo analizujący wyzwania stojące przed NATO, skoncentrował się na mechanizmach umacniających sojusz i ułatwiających adaptację do zastanych warunków związanych z bezpieczeństwem. Wyraźnie zmieniono optykę patrzenia na Rosję, która jeszcze dekadę temu nie była traktowana jako niebezpieczna.
W naszych rekomendacjach określiliśmy Rosję jako największe zagrożenie militarne dla sojuszu, także w perspektywie roku 2030. Pomimo że byłam jedynym członkiem w tym gremium z naszego regionu, takie spojrzenie zaakceptowała cała grupa. W naszych rekomendacjach podkreśliliśmy, że nie ma w relacjach z Rosją powrotu do polityki „business as usual”, chyba że Rosja całkowicie zmieni swą politykę i powróci do stosowania prawa międzynarodowego, co oznacza chociażby wycofanie się z terytorium Ukrainy i Gruzji
—mówi Fotyga.
Anna Fotyga mówi, że bardzo ważne jest wielowymiarowe spojrzenie na bezpieczeństwo i nietraktowanie go tylko pod względem regionalnym.
Wskazujemy na niepodzielność bezpieczeństwa w obszarze euroatlantyckim, na to, że Sojusz musi oceniać zagrożenia ze wszystkich stron. Dlatego też wschodniej flanki NATO bronią żołnierze chociażby z Hiszpanii czy Włoch. My zaś musimy obserwować sytuację na południu, nie tylko w kontekście fal migracyjnych, lecz także terroryzmu.
„Nie ma czasu do stracenia”
Dorota Łosiewicz rozmawia z dr. Włodzimierzem Bodnarem, pulmonologiem i pediatrą z Przemyśla („Nie ma czasu do stracenia”), który jest przekonany, że chlorowodorek amantadyny leczy COVID-19. Medyk stwierdza, że działania, jakie zaleca pacjentom, przynoszą pozytywne efekty.
Mamy skuteczny lek, który leczy w 100 proc. Przez 30 lat leczę grypę amantadyną, 2 x 100 mg przez cztery-sześć dni, i nigdy mi się nie zdarzyło, żeby nie zadziałała. Ponieważ w przypadku COVID-19 organizm wytwarza przeciwciała, podobnie jak w przypadku grypy (choć ten wirus to nie grypa), postanowiłem spróbować zastosować ten lek, nie mając innego wyboru. Moje przypuszczenia się potwierdziły. Bezpośrednio chlorowodorkiem amantadyny wyleczyłem blisko 500 osób, pośrednio w sumie 2 tys.
—mówi Bodnar.
Pulmonolog deklaruje, że zamierza stworzyć publikacje naukową na temat swoich badań. Wspierają go w tym naukowcy z Meksyku i Hiszpanii.
Mamy też grupę naukową w Polsce. Przygotowanie takiej publikacji trwa. Ale brak dobrej woli w Polsce podcina nam skrzydła. Od marca pukam do wszystkich możliwych instytucji państwowych z informacją o tym leku, ale nikt nie chce potraktować mnie poważnie. Nie ma w Polsce chyba takiej instytucji, której nie poinformowałbym, że podejmuję skuteczne leczenie amantadyną
—czytamy.
W tygodniku także ciekawe komentarze bieżących wydarzeń pióra Krzysztofa Feusette, Doroty Łosiewicz, Bronisława Wildsteina, Andrzeja Rafała Potockiego, Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej, Aliny Czerniakowskiej, Macieja Pawlickiego, Andrzeja Zybertowicza.
**Więcej w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”, w sprzedaży od 7 grudnia br., także w formie e-wydania – polecamy tę formę lektury, wystarczy kliknąć TUTAJ.**
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.
KK
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/529629-w-sieci-to-byl-wyrok-w-imie-prawa-a-nie-polityki