Poprzedni mój felieton dotyczył niepodległości. Rzecz to fundamentalna i powinno się ją przyzywać z umiarem, ale właśnie dziś trzeba o niej mówić. Zgoda na łączenie funduszy europejskich z mechanizmem „praworządności” to rezygnacja z polskiej niepodległości.
Jak prawie wszystko w ludzkiej rzeczywistości, niepodległość jest stopniowalna. Związek Sowiecki narzucał Finlandii zasadnicze ograniczenia w międzynarodowej polityce, ale wewnętrzne stosunki mogła ona regulować w dużej mierze, jak chciała. PRL była państwem podległym, ale posiadała dozę autonomii, której nie miały sowieckie republiki. Niemniej granicznie rozróżnienie w tej mierze możemy uczynić.
Niepodległość oznacza, że dane państwo samo podejmuje decyzje w sprawach go dotyczących. Co nie znaczy, że, jak każdy podmiot, nie musi…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/529627-jeszcze-o-niepodleglosci