PiS jest jak duży okręt, może czasem brakuje mu zwrotności, ale trudno go przewrócić. Wielokrotnie już zapowiadano „koniec PiS”, ostatnio całkiem niedawno. Ale patrząc na rozmowy, które się toczą, to Jarosław Kaczyński wciąż jest w centrum politycznego układu.
Pięć lat temu pisaliśmy w tygodniku „Sieci” o Pawle Kukizie - „wicepremier”. Co prawda ze znakiem zapytania, ale wydawało się tylko kwestią niedługiego czasu wzięcie go na pokład Zjednoczonej Prawicy. Po oszałamiającym wyniku w wyborach prezydenckich w 2015 roku zbudował całkiem udana formację (nie partię) i wszedł do Sejmu. Jego pech polegał na tym, że PiS po sukcesie Andrzeja Dudy tchnął w swoich wyborców tyle siły, że po wyborach parlamentarnych nikt nie był Kaczyńskiemu do rządzenia potrzebny. Kukiz poszedł więc w odstawkę, czego nie zapomniał prezesowi do dzisiaj.
Być może trzeba go było wtedy wziąć, byłby z tego wymierny zysk. Po pierwsze, w obecnym Sejmie nie byłoby PSL-u, który skorzystał na małżeństwie z rozsądku z K’15. Po drugie, być może Konfederacja nie miałaby takiej siły oddziaływania na młodych konserwatystów. Politycy też uczą się na błędach (nie wszyscy) i pewne sprawy są dzisiaj odwracalne.
Wybory prezydenckie 2020 miały być definitywnym końcem męczącego maratonu wyborczego. Miał nastać czas, tak obiecywali politycy PiS i prezydent Andrzej Duda, budowania dobrobytu Polaków. Niestety, zaczęły się wewnątrzpartyjne harce, które zostawiły fatalne wrażenie. Mieli coś robić dla nas, zajęli się sobą. Na wszystko nałożyła się kompletnie niespodziewana sytuacja epidemiczna, a ostatnio dostaliśmy jeszcze potężna burzę związaną de facto z szantażem Brukseli wobec Polski. Chodzi o bezprawny pomysł powiązania budżetu UE z tzw. praworządnością. Na to zgodzić się nie można, stąd desperacki, ale konieczny pomysł weta Warszawy.
Ale mam wrażenie, że te kryzysy nie pójdą na marne, że mogą pewne kwestie wyjaśnić. W sytuacjach granicznych dobrze widać, kto jest kim w polityce. Kto chce sojuszy, bp mu to akurat teraz pasuje, a na kogo można liczyć w trudnym czasie. Z kim można tworzyć obóz prawdziwie propolski, a kto byłby obciążeniem w dalszej drodze do reform w kraju.
A propos „końca PiS”, o którym wspomniałem. Jeszcze chwilę temu opozycja oczyma wyobraźni (niezbyt jednak zdrowej) strącała partię Kaczyńskiego w otchłań, mówili z takim przejęciem o przyspieszonych wyborach. To już chyba nieaktualne. Marek Sawicki, ważny przedstawiciel partii, która ma nosa do doraźnych układów, zdradził w rozmowie z RMF FM, że rozmawia z Jarosławem Kaczyńskim o kwestiach wyboru nowego Rzecznika Praw Obywatelskich i zbliżającego się konkursu na prezesa IPN. Nie wiem, czy rzeczywiście rozmawiał, czy tylko tak mówi, ale to wyraźny sygnał, że ta mniej zacięta część opozycji dobrze wie, z kim trzeba się układać na przyszłość. Inną sprawą jest, czy PiS chciałby mieć z takimi ludźmi coś wspólnego, czy widziałby szansę na naprawę Polski akurat z nimi. Wątpię.
CZYTAJ TAKŻE: PiS negocjuje z ludowcami? Bielan: Nie ma żadnych oficjalnych rozmów. PSL jest w opozycji, nie sądzę, żeby to się zmieniło
Z prezesem Jarosławem Kaczyńskim rozmawia też Paweł Kukiz. Od kilku osób słyszałem, że idzie im nieźle i pewien sojusz nie jest wykluczony i wcale nie chodziłoby o podmianę żadnego z mniejszych koalicjantów, a raczej o wzmocnienie drużyny ZP. Mówi się też, że ta współpraca byłaby z korzyścią dla obu stron. Kukiz w końcu miałby jakąkolwiek szansę na zrealizowanie pomysłów, z którymi po sejmowych korytarzach buja się od pięciu lat, a PiS zyskałby kogoś, kto może przyciągnąć do prawicy młodych wyborców, których po tej stronie konsumuje dzisiaj Konfederacja.
Od jakiegoś czasu bardziej interesowało mnie to, co dzieje się po stronie opozycyjnej. Tam dzisiaj jednak nie widzę rozsądku. PiS znów coś buduje, a jego przeciwnicy idą w uliczne przepychanki. Może to i głośniejsze, i pewnie łatwiejsze do wyświetlenia w mediach, ale z dojrzałą polityką nie ma nic wspólnego.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/529554-znow-wszyscy-chca-rozmawiac-z-jaroslawem-kaczynskim