Ostatnie działania Jarosława Gowina, który udał się do Brukseli i tam przekonywał unijnych komisarzy, jakoby zawarcie kompromisu ws. unijnego budżetu wraz z mechanizmem warunkowości było możliwe, jeżeli państwa zgodzą się na „wiążące deklaracje interpretacyjne” wywołały niemałą konsternację. Z jednej bowiem strony rząd walczy o zagrożoną suwerenność Polski wszelkimi możliwymi środkami prawnymi, a z drugiej strony osoba wicepremiera wydaje się wiosłować dokładnie w odwrotnym kierunku.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Reakcja prawników, którzy jasno wskazywali, iż deklaracja jest dokumentem niewiążącym w żaden sposób nie skłoniła Jarosława Gowina do refleksji i weryfikacji swojego stanowiska.
Wydaje się, że to jest też właściwa droga, jeżeli chodzi o kompromis w sprawie polskiego, węgierskiego weta
— ocenił Gowin.
Moc prawna to jedna rzecz a moc polityczna to druga rzecz
— oświadczył autorytatywnie w odpowiedzi, również na uwagę eurodeputowanego Jacka Saryusza-Wolskiego, który wytknął mu błąd w rozumowaniu i jasno wyłożył, dlaczego jego propozycja to negocjacyjna pułapka.
Jakie są intencje Jarosława Gowina?
W tym momencie rodzi się pytanie o rzeczywiste intencje Jarosława Gowina. Trudno bowiem nie przypuszczać, iż jako wieloletni polityk i obywatel zarazem zdaje sobie sprawę z tego, że polityka zawsze musi być podporządkowana porządkowi prawnemu, a polityk może działać jedynie w granicach prawa. Czyli, że z chwilą przyjęcia przez Polskę mechanizmu warunkowości będzie on działał tak, jak został pomyślany, czyli odbierając Polsce suwerenność i żadne deklaracje tego nie zmienią, natomiast mówienie o „mocy politycznej” to nic innego jak zaklinanie rzeczywistości.
Warto też zwrócić uwagę, że wysuwanie takich propozycji w chwili, kiedy rządowi potrzebne jest pełne wsparcie dla obranej linii obrony przed zakusami Brukseli i Berlina jest szkodliwe dla polskiej racji stanu. Nie chodzi już nawet o groźbę kryzysu w samej Zjednoczonej Prawicy – nie byłby pierwszym wywołanym przez tego polityka – ale zagrożenie dla istnienia państwa polskiego, Rzeczpospolitej, jako podmiotu suwerennego i samorządnego.
Gowin powinien rozmawiać na ten temat z rządem a nie unijnymi komisarzami
Jeżeli intencją Gowina była rzeczywiście próba rozwiązania obecnego kryzysu na linii Warszawa-Bruksela, to powinien rozmawiać o tym z przedstawicielami polskiego rządu za zamkniętymi drzwiami, a nie z unijnymi komisarzami w Bruskeli, aby nie wyszło na to, że rząd wysyła sprzeczne sygnały.
Trudno oceniać, co chciał uzyskać w ten sposób lider Porozumienia przez swoje brukselskie występy, ale jedno jest pewne – jeżeli nie rozumie powagi obecnej sytuacji nie powinien w ogóle zajmować się polityką, a już tym bardziej sprawować funkcji wicepremiera. A może świetnie rozumie sytuację i chce się na niej wybić, być może nawet na europejskich salonach? Jeżeli tak, to świadczy o nim jeszcze gorzej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/529509-gowin-znow-chce-wywolac-kryzys-tym-razem-stawka-jest-wysoka