Może to ludyczne, może masowe, może drogie i wymaga absurdalnej ilości zachodu w stosunku do czasu osiąganej przyjemności. Zakup sprzętu, ubrań, przygotowywanie tego wszystkiego, relingi i pudło na dachu samochodu, zakładanie niewygodnych butów, kolejki do kas, marznięcie na krzesełkach, tylko po to, by potem parę minut zjechać, ryzykując skręceniem lub zderzeniem z kimś innym.
Narty racjonalnie się nie bronią, jednak jest w nich coś takiego, że nieprawdopodobnie wprost dużo osób na nich jeździ. Łącznie z dziećmi nawet do sześciu milionów Polaków. Muszę stwierdzić, że ja też i bardzo mnie to cieszy. Cieszy mnie też to, że po raz kolejny stwierdzam, iż lubię w gruncie rzeczy te rzeczy co większość, a większość potrafi być rozsądniejsza niż najtęższe mózgi. Widać w jeździe po śniegu jest…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/529501-slalom-w-zarazie-kwadratura-kola