W ubiegłym tygodniu rozpętała się burza wokół Funduszu Wsparcia Kultury. Zaczęła się w mediach społecznościowych, w których z natury rzeczy łatwiej o emocjonalne sądy niż o rzetelne informacje, i w rezultacie upowszechniono obraz, który jest raczej awatarem niż wiarygodnym portretem FWK. Następnie ów awatar przeniknął do mediów tradycyjnych, w tym niestety również do „Sieci”.
Rozparł się wygodnie i łudzi czytelników iluzją oburzającego skandalu, który miał jakoby polegać na bezmyślnej rozrzutności operatorów Funduszu (Instytutu Teatralnego oraz Instytutu Muzyki i Tańca), gotowych przeznaczyć gigantyczne kwoty na fanaberie majętnych celebrytów, kosztem zbiedniałych instytucji kultury oraz artystycznego „prekariatu” żyjącego z umów śmieciowych.
Rzeczywistość jest inna. I warto ją precyzyjnie…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/529424-awantura-o-awatara-funduszu-wsparcia-kultury