Trudno uwierzyć w te przypadki, które zostały pokazane w mediach - podkreślała w odniesieniu do wyników kontroli stołecznej komunikacji dyrektor ZTM Katarzyna Strzegowska. Wskazując na rozbieżność danych, zaznaczyła, że ZTM czeka na pełen raport w tej sprawie.
CZYTAJ TAKŻE:
Wyniki kontroli ITD w stołecznej komunikacji miejskiej
O wynikach kontroli w stołecznej komunikacji miejskiej poinformowano w środę na wspólnej konferencji wiceministra infrastruktury Rafała Webera, Głównego Inspektora Transportu Drogowego Alvina Gajadhura oraz Mazowieckiego Wojewódzkiego Inspektora Transportu Drogowego Krzysztofa Chojnackiego.
Jak podano, wszystkim czterem kontrolowanym firmom wymierzono kary finansowe od ok. 10 do 12 tys. złotych. Łącznie wykryto ponad 500 naruszeń, głównie związanych z przekroczeniem dozwolonego czasu pracy. Z kontroli wynika, że 270 kierowców pracowało równocześnie w kilku firmach, z czego w 69 przypadkach kierowcy łamali normy czasu pracy. Wiceszef MI zaapelował w związku z tym o prowadzenie właściwego nadzoru nad firmami, które świadczą usługi komunikacyjne dla miasta.
Sprawą na wniosek radnego PiS Macieja Binkowskiego zajęła się w czwartek Rada Warszawy, uzupełniając harmonogram o informację prezydenta na temat wyników kontroli. Informację przedstawiała dyrektor ZTM Katarzyna Strzegowska, która podkreślała, że do ZTM raport jeszcze nie trafił, a jedynym źródłem, z którego czerpie w tym względzie informacje, są doniesienia medialne.
Jedyna rzecz, która do nas dotarła, to zawiadomienie o wszczęciu postępowania administracyjnego wobec ZTM po kontrolach przeprowadzonych w trzech spółkach autobusowych
— wskazała. Chodzi o spółki MZA, Mobilis oraz PKS Grodzisk Mazowiecki.
Zostaliśmy wezwani, właściwie nie wiadomo do czego. W związku z tym podjęliśmy w trybie ustawowym natychmiastowe działania
— mówiła. Jak podkreślała, ITD wszczęła postępowanie w związku z ujawnionymi przypadkami naruszeń czasu pracy kierowców.
Mimo że to nie my odpowiadamy za czas pracy kierowców
— dodała.
Do zawiadomienia dołączono kopie protokołów kontroli przeprowadzonych w spółkach. Podczas kontroli prowadzonej w MZA od lipca 2019 do lipca 2020 r. odnotowano 16 naruszeń na 3,2 tys. zatrudnionych kierowców. W firmie Mobilis w podobnym okresie ITD wskazała na 29 naruszeń na ok. 1 tysiąca pracowników, z kolei w spółce PKS Grodzisk Mazowiecki liczba naruszeń wyniosła 22 przy 255 pracownikach.
Strzegowska podkreślała również, że MZA odwołała się od wszystkich przypadków wskazanych naruszeń.
W dokumentach, które otrzymaliśmy, nie są wskazane żadne naruszenia, które wczoraj były prezentowane w mediach
— dodała.
Dyrektor ZTM: Z niecierpliwością czekamy na pełną dokumentację od ITD
Odnosząc się do informacji przedstawionych na środowej konferencji, dyrektor ZTM podkreśliła, iż z jej informacji wynika, że kontroli poddano nie cztery spółki, a pięć. W ostatniej - spółce Michalczewski - ITD miała nie stwierdzić żadnej nieprawidłowości. Zdaniem Strzegowskiej, informacje przekazane przez ITD nie potwierdzają się również w kwestii kierowania do ruchu pojazdu bez ważnych badań technicznych.
Był jeden przypadek w tym roku w firmie Arriva, gdzie przez sześć dni autobus - przez nieuwagę operatora - świadczył usługi bez ważnych badań technicznych. Spółka została ukarana, składała wyjaśnienia. Ale podkreślam - to był tylko i wyłącznie jeden przypadek
— powiedziała.
Strzegowska podkreślała, że w ostatnim czasie wzmożono kontrole trzeźwości kierowców - od 7 lipca do teraz wykonano ich ponad 2,4 tys. Jak dodała, odnotowano sześć incydentów, które finalnie albo się nie potwierdziły, albo wciąż są analizowane. Z kolei od 14 września przeprowadzono ponad 1,1 tys. kontroli stanu technicznego pojazdów.
Z niecierpliwością czekamy na pełną dokumentację od ITD (…) Trudno nam się zgodzić i trudno uwierzyć w te przypadki, które zostały pokazane w mediach
— mówiła dyrektor ZTM.
Jesteśmy przekonani, że nie mamy sobie nic do zarzucenia, wykonujemy wszystkie czynności, które są na nas nałożone
— podkreśliła.
Radny PiS odpowiada na stanowisko ZTM-u
W dyskusji w imieniu klubu radnych PiS głos zabrał radny Binkowski, który podkreślał, że oczekiwałby „jasnej deklaracji”, że raport zostanie udostępniony jak najszybciej wszystkim radnym.
Państwo mówicie o tym, że ciężko uwierzyć w kwestie, które w tym raporcie padają. Ja mogę powiedzieć, że trudno mi uwierzyć, żeby jedna z najważniejszych instytucji w kraju zajmująca się bezpieczeństwem mogła sobie pozwolić na wyssanie z palca zarzutów
— stwierdził.
Ja uważam, że na tym poziomie ogólności zarzutów, które przekazano, dzisiaj nie bardzo jest się do czego odnosić. Jak będziemy wiedzieli, że sprawa dotyczy konkretnego Kowalskiego, konkretnej spółki, autobusu, to wtedy możemy wymagać od pani dyrektor odniesienia się do zarzutów i szczegółowych informacji
— mówił z kolei szef klubu radnych KO Jarosław Szostakowski.
Podkreślił przy tym, że sam raport powinien być szczegółowo omówiony i trafić do stołecznej komisji infrastruktury.
Dla mnie oczywiste jest to, że my jako radni powinniśmy się z tym dokumentem zapoznać
— dodał, nawiązując do wcześniejszej wypowiedzi Binkowskiego.
Kontrole krzyżowe w firmach realizujących przewozy autobusowe na terenie stolicy były rezultatem wypadku autobusu należącego do spółki Arriva, który miał miejsce na moście Grota-Roweckiego w połowie czerwca tego roku. W wypadku zginęła starsza kobieta, a 18 osób doznało różnego rodzaju obrażeń i trafiło do szpitali. Niedługo potem na warszawskich Bielanach kierowca autobusu uderzył w cztery zaparkowane pojazdy i latarnię. Wówczas poszkodowana została jedna osoba.
tkwl/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/529310-ztm-probuje-sie-bronic-ws-wynikow-kontroli-itd