Działaczki Strajku Kobiet już kilka razy pokazały, że chętnie stosują cenzurę i nie pozwalają zadawać sobie pytań, które im nie odpowiadają. Znamienna sytuacja miała miejsce podczas protestu zwolenników aborcji w Lwówku Śląskim. Marta Lempart zapytała, czy ktoś ma jakieś pytanie. Gdy mężczyzna zadał pytanie niewygodne dla Lempart, wyrwano mu mikrofon.
CZYTAJ TAKŻE:
Czy ktoś ma jakieś pytanie?
— zapytała Marta Lempart. Po czym mikrofon został przekazany mężczyźnie, który się zgłosił.
Chciałbym zapytać, czy wszyscy naprawdę jesteście za tym, żeby dzieci pozbawiać życia aż do dziewiątego miesiąca? Bo ta pani tego od was chce
— mówił. Lempart w tym momencie spróbowała wyrwać mężczyźnie mikrofon, ostatecznie zrobił to za nią jej pomocnik.
Lempart obraziła mężczyznę, który zadał jej trudne pytanie
Marta Lempart zaczęła obrażać mężczyznę zadającego pytanie, nazywając go „złodziejem”.
To złodziej, który ukradł nam mikrofon. Jak wiadomo, albo złodzieje, albo kłamcy, albo tchórze
— powiedziała. Po czym zapytała:
Czy ktoś ma jakieś pytanie, ale rzeczywiście pytanie i nie jest złodziejem, tylko osobą, która chce zadać pytanie?
Sytuacja z Lwówka Śląskiego po raz kolejny pokazuje, że działaczki Strajku Kobiet odpowiadają tylko i wyłącznie na wygodne dla siebie pytania. Na organizowane przez siebie konferencje nie wpuszczają dziennikarzy, którzy im nie odpowiadają.
tkwl/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/529168-mezczyzna-zadal-lempart-trudne-pytanie-wyrwano-mu-mikrofon