„W chwili, gdy w społeczeństwie pozwala się na przemoc lub gdy usprawiedliwiamy ją w imię jakiejś idei politycznej, mamy problem”.
To wypowiedź premiera Słowenii Janeza Janšy, z mojej rozmowy która będzie opublikowana w nowym numerze tygodnika „Sieci” (wywiad jest bardzo ciekawy, polecam).
CZYTAJ TAKŻE Słoweński premier nie chce pogratulować Bidenowi. „To ma być praworządność?”
Janša mówi w wywiadzie m. in. o tym, co działo się w ostatnich miesiącach zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Europie. O scenach w których aktywiści Antify niszczyli sklepy, bili na ulicach ludzi, a wspierający ich politycy, przeważnie o tym milczeli. W wypowiedzi premiera Słowenii nietrudno odnaleźć sceny z polskiej rzeczywistości ostatnich tygodni, a dokładnie od 22 października, kiedy pojawiło się orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego o niekonstytucyjności aborcji eugenicznej.
Moment, w którym aktywiści i politycy weszli do polskich kościołów, przerywając msze święte, wykrzykując polityczne hasła, podczas gdy media III RP zamilkły i zaakceptowały ten stan rzeczy – był momentem, kiedy przemoc wkroczyła do dyskursu polskiego społeczeństwa. Należy to wielokrotnie powtarzać.
Konsekwencje przyzwolenia na przemoc
Wszystko, co nastąpiło później - zniszczenie kościołów, przemoc fizyczna wobec księży, przekleństwa jako program polityczny - było konsekwencją dopuszczenia przemocy przez media i polityków. Mówię o przemocy słownej oraz fizycznej.
Strajk Kobiet w tym momencie rozumie tę przemoc jako uzasadnioną i normalną część swoich działań. Tragiczne jest to, że ma w tym poparcie polskiej opozycji politycznej. Bo jeśli Tomasz Siemoniak uważa osobę taką jak Marta Lempart, która każdego dnia coraz bardziej udowadnia, że nie ma do zaoferowania polskiemu społeczeństwu nic poza agresją, wulgarnością i nienawiścią, „wybitną” i „wiarygodną”, to widać, że Platforma coraz bardziej traci swój kompas.
Opozycja już płaci cenę za flirtowanie z przemocą. Niedawne badanie przeprowadzone dla lewicowo-liberalnej Oko.press wykazało, że 62 proc. Polaków jej nie ufa i uważa, że nie jest gotowa do władzy.
CZYTAJ TAKŻĘ Ten SONDAŻ zaboli opozycję! Ipsos dla OKO.press: Aż 62 proc. badanych uważa, że nie jest gotowa, by dobrze rządzić
Oczywiście dlatego, że wyborcy chcą konkretnych odpowiedzi na dręczące ich problemy, a nie przemocy i „rewolucji”.
Ale w tej chwili polska opozycja oferuje tylko to drugie. I dlatego ludzie jej nie ufają.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/529068-polska-opozycja-juz-placi-cene-za-flirtowanie-z-przemoca
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.