„Trzeba poza wszystkim zapytać o tzw. dobrą wolę panów i pań posłów, którzy biorą w tym udział. Przecież to wygląda tak, jakby chodziło o to, aby uniemożliwić działania policji, która musi działać. Policjanci nie mogą udawać, że się nic nie dzieje”- mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Romuald Szeremietiew polityk, publicysta i wykładowca akademicki, były wiceminister i p.o. ministra obrony narodowej, odnosząc się do reakcji policji na protesty zwolenników aborcji.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Posłanka KO Barbara Nowacka była w tłumie naciskającym na policję podczas ostatniej demonstracji zwolenników aborcji. W pewnym momencie wyciągnęła w stronę policjantów legitymację poselską, wówczas została spryskana gazem przez policjanta. Ze strony opozycji i niektórych mediów znów pojawiły się zarzuty o brutalność policji. Jak pan ocenia tę sytuację?
Prof. Romuald Szeremietiew: Jedno nie ulega wątpliwości – zdarzenie miało miejsce w czasie nielegalnej demonstracji. W tym zdarzeniu po stronie demonstrujących uczestniczyła pani poseł. Powstaje pytanie, co ona tam robiła. Dlaczego miała miejsce taka sytuacja, że doszło do zderzenia z policją. Posłanka chciała interweniować w jakiejś sprawie? W jakiej? Tutaj jest sprawa dla mnie jasna – nie można mieć żadnej pretensji do policji. Natomiast sądzę, że marszałek Sejmu powinien apelować do posłów, żeby nie brali udziału w różnego rodzaju incydentach łamania prawa, bo poseł ma być przykładem zachowania dla obywatele, a nie być rozgrzeszeniem dla obywatela, który łamie przepisy.
Jest jeszcze druga sytuacja, która przebiła się do mediów – posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk była jedną z osób blokujących ruch na Trasie Łazienkowskiej. Policjanci zaczęli wynosić te osoby, jedną z nich była posłanka Lewicy – aczkolwiek wobec niech interwencji zaprzestano po rozkazie dowódcy, by zostawić posłankę.
Tak, to są tego typu sytuacje. Trzeba poza wszystkim zapytać o tzw. dobrą wolę panów i pań posłów, którzy biorą w tym udział. Przecież to wygląda tak, jakby chodziło o to, aby uniemożliwić działania policji, która musi działać. Policjanci nie mogą udawać, że się nic nie dzieje. I tak są z różnych stron zarzuty, że policja niewłaściwie reaguje, albo że jest bierna. Współczuję komendantowi policji i tym funkcjonariuszom, którzy muszą pełnić służbę, że znaleźli się w takiej sytuacji. Nieprzyzwoite jest robienie zarzutów ludziom, którzy wykonują naprawdę ciężką służbę w naszym wspólnym interesie, a zatem również w interesie tej posłanki, która teraz ma jakieś pretensje.
Ta posłanka i inni politycy opozycji i część mediów mimo wszystko twierdzi, że policja działa brutalnie i niewłaściwie.
Mamy do czynienia z sytuacją taką, że na ulicach pojawiają się duże grupy ludzi. Wiadomo, że stosowne przepisy przyjęte w związku z pandemią, zabraniają robienia tego typu zgromadzeń. Policja musi reagować, kiedy dochodzi do łamania przepisów, których oni muszą przestrzegać. Może dojść do sytuacji konfliktowej, wtedy, kiedy któremuś z policjantów – przecież to nie są automaty bez czucia – puszczą nerwy. Jak oglądałem materiały wideo z niektórych manifestacji zwolenników aborcji, to tam lecą inwektywy, wulgarne słowa pod adresem policjantów, którzy mają za zadanie pilnować porządku i reagować, kiedy ten porządek jest łamany.
Ze strony zwolenników aborcji pojawiają się porównania polskiej policji do ZOMO, czy białoruskiego OMON-u. Jak pan patrzy na takie porównania?
To skandaliczne porównania, ich nie wolno używać. To robią ludzie, którzy nie mieli kontaktu z ZOMO. Ja to pamiętam, w związku z tym porównanie polskiej policji z formacją, która służyła obcej, narzuconej nam władzy, i wykonywała zbrodnicze czyny, jest skandaliczne. Ci, którzy używają tego typu porównań, powinni być za to karani.
not. as
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/528742-prof-szeremietiew-porownywanie-policji-do-zomo-to-skandal