„Dla mnie to jest rzecz nieprawdopodobna. Jaki przepis prawny mówi o tym, że nie wykonuje się czynności, bo może nastąpić nacisk medialny?” - pyta w rozmowie z portalem wPolityce.pl komisarz Jacek Wrona, komentując brak reakcji na agresywne zachowanie Marty Lempart podczas wczorajszego protestu Strajku Kobiet.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Wrona: Lempart powinna zostać zatrzymana
Komisarz Jacek Wrona nie ma wątpliwości, że liderka Strajku Kobiet Marta Lempart za swoje wczorajsze zachowanie powinna zostać zatrzymana.
Sprawa jest oczywista. Jeżeli bezpośrednio znieważyła policjanta, powinna zostać zatrzymana, zawieziona na komendę. Tam wykonane czynności i podjęta decyzja ws. procesowego zatrzymania do 48 godzin, ewentualnie celem dowiezienia do prokuratury. Znieważenie funkcjonariusza nie jest przestępstwem, które kwalifikuje się do złożenia wniosku o tymczasowe aresztowanie, więc podejrzewam, że prokuratura zastosowałaby wolnościowe środki, czyli np. dozór, poręczenie czy inne
— wskazuje Wrona.
W tej sytuacji nie doszło do zatrzymania i to jest bardzo złe, ponieważ to w sposób jednoznaczny pokazuje, że są osoby równe i równiejsze. Gdybym ja, ktoś z mojej rodziny czy znajomych podszedł do policjanta, zelżył go i splunął, to na 100 proc. zostalibyśmy zatrzymani na tzw. gorącym uczynku i rozliczeni z takiego zachowania. Tutaj stało się odwrotnie
— podkreśla.
Nie można ulegać medialnej nagonce
Były funkcjonariusz zwraca uwagę, że policja nie może ulegać medialnym naciskom i musi respektować prawo.
Wiem, że od razu pojawiłyby się jakieś zmasowane działania mediów, ale: dura lex sed lex - sprawiedliwość i przestrzeganie prawa powinno być bezwzględne i nawet interwencje, nacisk czy to medialny, czy polityków, przede wszystkim opozycji, nie powinno skutkować brakiem reakcji. Dla mnie jest to rzecz absolutnie niedopuszczalna
— mówi Wrona.
Rozumiem, gdyby trzeba było zebrać dowody, gdyby potrzebne były czynności operacyjno-procesowe, to wtedy można się powstrzymać. Ale w tym przypadku, kiedy jest to wszystko zarejestrowane, to natychmiast powinna zostać zatrzymana, zakajdankowana i przewieziona na komendę celem przeprowadzenia czynności. Prokurator powinien zostać poinformowany i później on powinien zdecydować o dalszych krokach podjętych w stosunku do tej kobiety
— stwierdza.
Według Wrony policja nie może tłumaczyć się z działań, które są oczywiste i są konsekwencją zachowań demonstrujących.
Dla mnie to jest rzecz nieprawdopodobna. Jaki przepis prawny mówi o tym, że nie wykonuje się czynności, bo może nastąpić nacisk medialny? To jest absurdalne, jeżeli jest to udokumentowane, a w większości przypadków jest, albo nawet nie, ale są przecież zeznania policjantów, świadków, którzy to potwierdzają. Tłumaczenie się z tego jest po prostu absurdalne. Rozumiem, gdy sytuacja jest bardzo dynamiczna – nie wiadomo kto, gdzie, jak, dlaczego – tak jak było 11 listopada, gdzie została użyta broń niepenetrująca, ktoś odniósł obrażenia, wtedy jest sytuacja skomplikowana, dynamiczna. Ale w tej sytuacji, gdzie wyraźnie widać agresję, gdzie reakcją na apele o przestrzeganie prawa jest właśnie agresja, oplucie i znieważenie, żadne tłumaczenia nie są potrzebne. Te zachowania zaczynają być absurdalne. Nie można tłumaczyć się z czegoś, co nie podlega żadnej innej ocenie
— nie ma wątpliwości ekspert ds. bezpieczeństwa.
Czas na refleksję opozycji
Jacek Wrona wskazuje również, że opozycja powinna zastanowić się nad swoją oceną działań funkcjonariuszy. Pobłażanie manifestantom i ataki na policję w przyszłości mogą się zemścić.
Policja jest od tego, aby przywrócić porządek i respektować przepisy prawa, a one są jednoznaczne. Mówią w sposób wyraźny, że jeśli mamy czynną napaść na funkcjonariusza czy znieważenie, to nieważne kto, ale ma być zatrzymany i dopiero potem, jeżeli okaże się, że jest np. posłem, to jest odpowiednia procedura. Jeśli natomiast jest to zwykła osoba, która nie posiada immunitetu, to powinna być tak samo rozliczana i nieważne, czy to się dzieje w Wałbrzychu, Krośnie, Gdańsku czy w Warszawie i czy będzie burza medialna, czy nie będzie. Wprost przeciwnie. Właśnie dlatego, żeby tę burzę medialną uciszyć, trzeba powiedzieć: my będziemy przepisy respektowali bezwzględnie, nieważne czy to jest polityk, działacz z prawej czy z lewej strony
— mówi był funkcjonariusz.
W ten sam sposób ma być to respektowane, bo psucie prawa może spowodować, że gdy za jakiś czas zmieni się władza, to sama sobie przygotuje sznur – w cudzysłowie oczywiście – na polityczną szyję. Widzimy, co dzieje się w Paryżu czy Berlinie. Nie mówię o wschodnich państwach, tylko o państwach cywilizowanych. Proszę zauważyć jakie działania tam podejmuje policja. Przyjeżdżają polewaczki, gazem brutalnie jest to pacyfikowane
— dodaje Wrona.
Sytuacja pandemiczna wymusza konkretne działania funkcjonariuszy
Ekspert ds. bezpieczeństwa przypomina również, że działania policji wymusza trudna sytuacja epidemiczna i uchwalone w tym zakresie przepisy prawa.
Mamy również zagrożenie pandemiczne. Podejrzewamy, że te wcześniejsze manifestacje rozniosły tę zarazę, bo nagle – ni stąd ni zowąd – tysiące osób zaczęło chorować, a setki umierać. Ci ludzie stanowią nie tylko zagrożenie dla ładu i porządku publicznego, ewentualnie dla zdrowia i życia policjantów, z czym muszą się liczyć, bo taki jest ich zawód, ale również dla przeciętnego obywatela. Przecież one później idą do sklepu, do metra i zarażają, a Bogu ducha winni ludzie ponoszą konsekwencje. Jeżeli tego nie wypali się wszelkimi dostępnymi prawem metodami, to będziemy mieli psucie państwa, psucie prawa i psucie elementarnego poczucia odpowiedzialności społecznej, politycznej, międzyludzkiej
Not. kb
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/528660-tylko-u-nas-lempart-wrona-powinna-zostac-zatrzymana