W Polsce, głównie niestety w mediach społecznościowych, duże zainteresowanie budzi postać i odkrycie Włodzimierza Bodnara, pulmonologa i pediatry z Przemyśla. Doktor Bodnar jest przekonany, że chlorowodorek amantadyny (nie mylić z siarczanem) skutecznie leczy Covid 19. Z tym lekiem doktor Bodnar pracuje od trzech dekad.
Przez 30 lat leczę grypę amantadyną (2x100mg przez 4-6 dni) i nigdy mi się nie zdarzyło, żeby nie zadziałała
-informuje lekarz.
Zapytałam doktora Bodnara o to skąd jego pewność, co do leku.
Mamy skuteczny lek, który leczy w stu procentach
-mówił w rozmowie ze mną, w telewizji wPolsce.pl dr Włodzimierz Bodnar, pulmonolog, pediatra.
Chlorowodorkiem amantadyny Włodzimierz Bodnar wyleczył bezpośrednio ok 500 osób.
Pośrednio będzie w sumie ok 2000 tysięcy osób
-dodał lekarz.
Dopytywany o to, co znaczy pośrednio przyznał, że konsultuje także innych lekarzy, którzy przepisują amantadynę.
Co więcej, Bodnar sam chorował na Covid 19 i dawki leku testował na sobie.
Cała rozmowa z Włodzimierzem Bodnarem do obejrzenia w tym miejscu:
Faktycznie leku, zawierającego chlowodorek amantadyny zaczyna brakować w całym kraju, w aptekach i hurtowniach.
Włodzimierz Bodnar opisał swoje doświadczenia z amantadyną w ten sposób:
Obecne doświadczenia z amantadyną i tolerancja pacjentów na lek na próbce 500 osób:
-około 90% pacjentów bardzo dobrze toleruje lek,
-u około 6% pacjentów występują przejściowe objawy gorszej tolerancji, wymagającej korekcji dawkowania lub wprowadzenie leków dodatkowych,
-w przypadku około 2% występują objawy niepożądane (na przykład wczesna arytmia). Wówczas lek jest odstawiany. Amantadyna szybko się wypłukuje i następuje normalizacja, bez przykrych następstw. To nie jest trucizna, jak donosi wiele osób.
-Około 2% osób ma bezwzględne przeciwwskazania (które zostały wyszczególnione w schemacie).
-W przypadku tolerancji amantadyny, zawsze jest efekt terapeutyczny (100% przypadków). Nie było ani jednego przypadku, gdzie amantadyna nie zadziałała na wirusa. Amantadyna, zmieniając środowisko wirusowi powoduje jego całkowity rozpad. Wirus poprzez mutacje, nigdy nie uodporni się na jej działanie. Musiałaby się całkowicie zmienić struktura wirusa.
Właściwie moglibyśmy już zacząć świętować, gdyby nie to, że ustaleń Włodzimierza Bodnara nikt, poza pacjentami i innymi lekarzami, nie traktuje poważnie. Lekarz od marca informuje o swoim ustaleniu wszystkie możliwe instytucje, z Ministerstwem Zdrowia łącznie i nikt nie chce go potraktować poważnie. Zachodzę w głowę: dalczego? Wiem, że już kilka leków miało zwalczać Sars-Cov-2, niektóre WHO właśnie wykreśla z tzw. schematu leczenia. Jednak gdyby chlorowodorek amantadyny był skuteczny, jak uważa doktor Bodnar, nie byłyby potrzebne kolejne tarcze antykryzysowe i zamykanie gospodarki.
Jednak świat nauki traktuje przemyskiego lekarza, niczym dziecko, stojąc na stanowisku, że nie wystarczą same przekonania, poparte nawet listą wyleczonych pacjentów, ale potrzebne są badania naukowe. I to też można zrozumieć. Jednak lekarz z Przemyśla nie jest klinicystą, nie posiada wymaganego zaplecza i sam koniecznych badań nie jest w stanie przeprowadzić. Jednak w zaistniałej sytuacji pandemicznej, to naukowcy powinni stać w kolejce do doktora Bodnara i oferować mu swoją pomoc w przeprowadzeniu eksperymentu. Tym bardziej, że Bodnar nie jest osamotniony w przekonaniu, że chlorowodorek amantadyny działa. Są jeszcze profesorowie Rejdak i Pakulski. Ale także im nie udało się przeprowadzić do tej pory badania klinicznego.
Być może na swoje nieszczęście wdał się Włodzimierz Bodnar „w romans” z Konfederacją, której część posłów uważa, że pandemia jest zmyślona i publicznie manifestowała niechęć do maseczek, dając się zaprosić posłom tej partii na konferencję w Sejmie. Jednak celem lekarza jest rozpowszechnienie metody, o skuteczności której jest całkowicie przekonany, a skoro nie zaprosił go inny klub sejmowy, skorzystał z jedynego zaproszenia, które było.
Trudno się więc dziwić, ze Bodnar publikuje publiczne wezwanie do działania:
Wzywam wszystkich Profesorów i osoby odpowiedzialne w Polsce za leczenie COVID-19 (w tym Ministerstwo Zdrowia) do przeprowadzenia badania skuteczności amantadyny na poniższych warunkach. Wystarczą zaledwie dwa tygodnie, by wprowadzić leczenie amantadyną w Polsce. Z mojej perspektywy leczenie jest skuteczne, tanie, a lek jest już przebadany i znany od dekad. Zgodnie z zapowiedziami świata nauki w Polsce, gdy tylko pojawią się przesłanki naukowe o skuteczności amantadyny, można przystąpić do dalszych badań. CZAS NEGACJI SIĘ SKOŃCZYŁ. Takie informacje pojawiły się w poprzednim tygodniu w prestiżowym czasopiśmie naukowym Nature, które wskazuje amantadynę, jako lek, który może blokować rozwój wirusa SARS-CoV-2 w organizmie.
Założenia
Jestem otwarty na ustalenie warunków, jakie ma spełniać pacjent (na podstawie testu, bądź na podstawie objawów). Grupa chorych może wynosić 100-200 osób. Jest to dla mnie duże wyzwanie, ale codziennie jestem w stanie osobiście przyjąć 30-40 osób. Nie muszę mieć wpływu na jakim etapie choroby zgłaszają się pacjenci (tak jak obecnie jest w moim przypadku, gdzie zgłaszają się osoby zarówno w 2 dniu objawów, czy w 12, czy mają choroby współistniejące lub w jakim są wieku). Mogą to być zarówno osoby z całej Polski (jak choćby teraz, które przyjeżdżają do mojej przychodni z Katowic, Krakowa, Tarnowa, Warszawy, Krosna, Rzeszowa itd) czy osoby z okolic Przemyśla (co ułatwiłoby bieżącą diagnostykę na miejscu, jak choćby RTG, które mogę zapewnić). Konsultuję tych pacjentów także w soboty i niedziele. Wszystko będzie monitorowane przez niezależnych obserwatorów. Za grupę kontrolną może służyć jakakolwiek placówka w Polsce, która przyjmuje w obecny rekomendowany sposób leczenia (tele porady, leczenie objawowe, brak leczenia amantadyną i wysłanie do szpitala, gdy stan zagraża życiu. Generalnie sprowadza się to do leczenia objawowego i gdy pacjent ma wystarczającą odporność, to przeżyje). Może to być jedna placówka, w której przyjmuje 2-3 lekarzy (ponieważ obawiam się, czy jeden lekarz podejmie się przyjąć tylu pacjentów jednego dnia co ja).
Warunki:
-Wszelkie koszty muszą być finansowane ze źródeł rządowych. Jednocześnie sam koszt jest znikomy (lek jest tani, a badania diagnostyczne są nieporównywalnie tańsze od leczenia szpitalnego).
-Muszę mieć zapewniony dostęp do leku (chlorowodorek amantadyny) na okres leczenia dla wszystkich chorych.
-Komisja Bioetyczna przygotuje wszelkie wnioski w ciągu 2 dni. Nie można zasłaniać się procedurami i terminami, gdy chodzi o zdrowie i życie ludzi. Nie ma ważniejszej sprawy niż szukanie leku na COVID-19.
-Obecni są niezależni obserwatorzy, którzy nadzorują powyższe kryteria badania i leczenia.
-Badanie trwa dwa tygodnie.
-Chlorowodorek amantadyny jest sprawdzony, jest na przykład podawany w ciężkich urazach i schorzeniach mózgu (o czym mało kto mówi, a straszy się pacjentów wyłącznie skutkami ubocznymi).
-Wystarczy mi jeden dzień na stworzenia grupy do badania i leczenia COVID-19
Ja nie jestem naukowcem i nie wiem czy doktor Bodnar ma rację czy jej nie ma. Jednak czy w sytuacji, w jakiej jest Polska możemy sobie pozwolić na zignorowanie informacji, że być może jest skuteczny lek? Trzeba badać i sprawdzać. Na co czekają polscy naukowcy i eksperci? Aż przyjdą badania z Zachodu? Dlaczego nie możemy zorganizować własnych? Mamy wybitnych naukowców, w wielu dziedzinach byliśmy i jesteśmy pionierami. Przecież takie badania byłyby nieporównywalnie tańsze od gospodarczych skutków epidemii, które całe społeczeństwo ponosi teraz. Może doktor Bodnar się myli, ale może jego odkrycie zasługuje na nagrodę Nobla?
Panie Premierze, Panie Ministrze Zdrowia, a może to zadanie dla Was, by zlecić badanie, które potwierdzi lub nie potwierdzi skuteczności tego taniego i znanego od dekad leku? Czy stać nas na to, żeby nie podjąć tej próby? Nie mamy czasu. Ludzie umierają.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/528635-co-z-ta-amantadyna-dlaczego-nikt-nie-chce-zbadac-tego-leku