Dawno nie widzieliśmy w polskiej polityce tak cynicznej obrotowości jak stosunek opozycji i jej mediów do programów rządowych chroniących miejsca pracy i firmy zagrożone wskutek konieczności zamrażania aktywności społecznej. Kolejne Tarcze Antykryzysowe wprowadzone przez rząd premiera Mateusza Morawieckiego dały Polsce jedne z najlepszych wyników gospodarczych w czasie epidemii w Europie i minimalne bezrobocie. Można jednak odnieść wrażenie, że dla oficjalnie wołających o pomoc dla gospodarki polityków opozycji to kłopot, że chętnie przyjęliby katastrofę. Bo co tam życie Polaków - najważniejsze przejęcie władzy.
Program? Wolne żarty. Wystarczą emocje, prowokacje i medialna przewaga.
Zobaczyliśmy to także w chwili, gdy liderzy opozycji napędzali frekwencję na ulicznych protestach. Z wywołanego tym piku zakażeń ledwie się wygrzebaliśmy, ale wielu ludzi zmarło. W odwodzie jest na szczęście czwarta linia obrony - szpitale tymczasowe, w tym Szpital Narodowy. Od początku budowane jako głęboka rezerwa dziś są atakowane, bo… sytuację udało się opanować i nie trzeba do niej sięgać.
Ludzie, którzy w kwietniu twierdzili, że w maju nie mogą odbyć się wybory korespondencyjne bo koperty mogą zabijać, chcieli nam urządzić wybory na jesieni. Czyli w szczycie europejskiej pandemii. Na szczęście udało się zrobić wybory w lipcu. A teraz, kiedy stabilność polityczna jest kluczem do przejścia przez pandemiczne kłopoty, proponują rozpętanie kampanii parlamentarnej.
Jak donosi dziennik Michnika:
Krzemiński, Łętowska, Lityński, Śpiewak: „Żądamy rozpoczęcia przygotowań do przedterminowych, przyspieszonych wyborów parlamentarnych.
Celnie odpowiedziała poseł do PE Beata Mazurek:
Żądamy zaprzestania pisania oraz mówienia głupot. Informacja dla rozumnych, wybory odbędą się jesienią 2023 roku. Demokracja!
Wystarczyło, by sondaże (wskutek kilku czynników, ale przede wszystkim frustracji społecznej wywołanej ograniczeniami) na chwilę dały słabsze wyniki Zjednoczonej Prawicy, a już wołają: władza dla nas.
Trzeba powiedzieć jasno: to są kuglarze, a nie poważna opozycja. Nie wszyscy na szczęście, ale większość niestety tak. Sprzeczne żądania, granie na klęskę Polaków, niezdolność do odczytania interesu narodowego w jakiejkolwiek sprawie - widać w tych miesiącach jak na dłoni. Nie ma sensu zbytnio się tak cyniczną opozycją zajmować. Nie dyskusja z nią rozstrzygnie o przyszłości, a efekty walki z epidemią i jej skutkami. Bo powaga jej jest tyle warta, co zapowiedzi PSL, że chce budować pluralistyczną koalicję środka. Wystarczyło jedno głosowanie niezgodne z linią totalnej opozycji, by pogoniono posłów Kukiz‘15.
Ekipa rządząca musi zatem przede wszystkim robić swoje. Musi każdego dnia pamiętać, że jesteśmy obiektywnie w najgorszym momencie nastrojów społecznych, dokładnie tak, jak przewidywaliśmy na tych łamach. Za kilka miesięcy Polacy obejrzą się za siebie o ocenią, jak przeszliśmy przez ten trudny czas. Ale też zapytają: jaki macie plan na przyszłość?
Tam trzeba być myślami. To jest jedyny sensowny punkt odniesienia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/528487-to-sa-kuglarze-a-nie-powazna-opozycja