Histeryczne wywiady sędziego Igora Tuleyę zaczynają być wyjątkowo nużące. Niemal w każdym kreuje się na męczennika i snuje opowieści o rzekomych szykanach, które go spotykają lub mają spotkać. Ma jednocześnie pełną świadomość swojej bezkarności i mówi o niej zupełnie otwarcie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Sprawa Giertycha powodem kłopotów Tulei? Spisek przeciwko męczennikowi? Tak sędzia celebryta mija się z prawdą
Nie uznaję Izby Dyscyplinarnej i jestem gotowy ponieść tego konsekwencje. Zastanawiam się, czy jak po mnie przyjdą, to będą mnie trzymali na dołku przez 48 godz., czy wymyślą coś innego
– przekonuje prowokacyjnie Igor Tuleya w rozmowie z „DGP”.
Kto miałby przyjść po Igora Tuleyę? Policja? Tajne służby? Skala histerii i aberracji przekracza wszelkie możliwe granice. A może pan sędzia boi się bandziorów, których wypuszczał zza krat lub zawieszał im procesy z powodów politycznych lub przez zwykłą złośliwość wobec prokuratorów
Mam wolną wolę i wiem, że nie będę ani ministrem sprawiedliwości, ani żadnym urzędnikiem, ani nawet prezesem Trybunału Konstytucyjnego, chociaż kompetencje mam nie mniejsze niż prezes Przyłębska. Polityka mnie nie interesuje. A z polityków to znam tylko Henię Krzywonos i to z czasów, kiedy nie była w polityce, tylko pracowała u rzecznika praw dziecka, a ja byłem rzecznikiem prasowym sądu
– mówi Tuleya w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”.
Bezkarny megaloman?
Tuleya jest przekonany, że stoi za nim 40 milionów Polaków i że wszyscy go popierają. Oczywiście, są też sprzedawczyki, do których zalicza prezesów sądów, sędziów z KRS i ministerstwa sprawiedliwości oraz sędziów nowych Izb Sądu Najwyższego. Tuleya, w swojej megalomanii, jest też przekonany o swojej całkowitej bezkarności. Nie zamierza stawić się na wezwanie prokuratury, która po uchyleniu mu immunitetu przez Izbę Dyscyplinarną SN, może mu już postawić zarzuty.
Na razie czekam jednak na pisemną uchwałę, bo tylko z mediów wiem, że jestem pozbawiony immunitetu. Potem nie stawię się na wezwanie
– stwierdził Igor Tuleya.
Na pytanie dziennikarki, czy nie daje w ten sposób przykładu dla przestępców, Tuleya stwierdził jedynie, że będzie ponosił konsekwencję swoich czynów. Jest pewien, że włos mu z głowy nie spadnie.
Prawomocny wyrok skazujący spowoduje to, że zostanę usunięty ze służby sędziowskiej. Choć prędzej jestem w stanie sobie wyobrazić, że trafi mnie meteoryt niż to, że skaże mnie niezależny sąd
– twierdzi Igor Tuleya.
Pan sędzia Tuleya nie ma zielonego pojęcia na czym polega niezawisłość i niezależność sędziowska. Wprost zapowiada też, że będzie łamał prawo. To wyklucza go z sędziowskiej rodziny. Miejmy nadzieję, że już na zawsze.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/528399-tuleya-meczennikiem-beda-musieli-wziac-mnie-za-morde