Znowu Szczepan Twardoch rozpętuję burzę, bo jego wszecharcydzieła zostały wypromowane przez okropnych PiS-owców, ale w sposób nie dość wybitny, niedostateczny, no i w towarzystwie Bronisława Wildsteina i Marty Kwaśnickiej, a oni przecież, zdaniem wielkich tej ziemi, nie są godni ran Szczepana Twardocha całować.
A poszło o drobiazg, bo Instytut Książki, z racji pandemii i odwołania międzynarodowych targów książki, zorganizował zagraniczną promocję polskich książek, skierowaną do zagranicznych wydawców i tłumaczy. Jednym z elementów kampanii jest spot, trzyminutowy, który swobodnie, za pomocą artystycznych koncepcji pokazuje reklamowane pozycje - a to Jacka Dukaja, a to Wacława Holewińskiego, Dominiki Słowik, Bronisława Wildsteina i także Szczepana Twardocha. Gwałtu rety! Źle! Niedobrze! Tragedia wszechczasów!
CZYTAJ TAKŻE:
Walka klasowa wśród pisarzy polskich: bogaci odmawiają początkującym honorariów
Pisarz spot skrytykował, reżysera i Instytut Książki obśmiał, nazwał filmik „żenująco głupim” i pięciokrotnie zbyt długim. Faktycznie, gdyby go skrócić o tyle, to można by całą mocą promocyjną Ministerstwa Kultury promować jedynie Twardocha, a nie tych śmiertelników, wśród których i jeszcze - o zgrozo - prawicowcy się znajdują.
Twórców tego kasztana chciałbym niniejszym prosić, by w przyszłości zaniechali odwoływania się do moich powieści. Skoro musicie zajmować się czymś, o czym nie macie pojęcia, to zajmujcie się książkami Wildsteina, on nie ma pojęcia o pisaniu, wy ani o promocji literatury, ani o produkcji video (licencja na drona to nie wszystko), to akurat pasuje.
— napisał powieściopisarz w mediach społecznościowych.
Twardoch zresztą chropowacieje z każdym miesiącem, ostatnio w niewybrednych słowach przejechał się po jednym z najlepszych polskich krytyków literackich, Krzysztofie Masłoniu, chwaląc się że właśnie płynie 15-metrowym jachtem, więc się krytyką nie przejmuje.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Czy odpowiedź Twardocha zażenuje czytelników?
No i skoro Twardoch sarka, to zaraz jest i odzew - Onety i inne portale podchwyciły, a komentatorzy w mediach społecznościowych rechotali tak głośno, że temu i ów wymsknęło się, że nic z tej sprawy nie rozumieją. Taki na przykład Michał Rusinek, szydził z tłumaczenia tytułu książki Twardocha, że ze słowa „Pokora” zrobiono angielskie „Humbel”, co nie znaczy pokora, ale okazało się, że tłumacz akurat tę sprawę z Twardochem skonsultował i naszemu arcyŚlązakowi się ta koncepcja bardzo spodobała. Może Rusinek nie czytał Twardocha i nie wiedział, że tytuł powieści odnosi się do nazwiska bohatera, może też jako wybitny znawca literatury nie wie, że literatury nie trzeba, a czasem wręcz nie powinno się, tłumaczyć dosłownie. Co tam niuanse, ważne by dowalać „PiSowskim instytucjom”. To zresztą dopiero paradoks, że elity artystyczne ojczyzny naszej walą w tego ministra Glińskiego za upolitycznienie kultury i to w sytuacji, gdy wicepremier właśnie pieniądze rozdaje hojnie i na lewo, i na prawo - wszystkim artystom bez względu na polityczne poglądy.
Ale dobrze, autorzy sobie przeżywają, publikowali notatki w internecie, potem kasowali, swe cudnie u drogich fryzjerów poukładane włosy powyrywali nad reżimem, nie jest to jakiś szczególnie doniosły incydent. Dziwi jednak ta wszędobylska ich pretensjonalność , że z byle czego potrafią bicz ukręcić i mierzyć nim w instytucje państwowe, bo kolor, muzyka, bo rąbek u spódnicy. Strasznie to przypomina portret innego pisarza, Iwana Turgieniewa, jaki stworzył w „Biesach” Fiodor Dostojewski. Turgieniew, pisarz niezły, ale niewybitny, występuje tam pod nazwiskiem Karmazinowa, i każdy jego gest, każda reakcja otoczenia, spojrzenie, podanie ręki i komentarz, mają być obliczone na efekt uznania i uwielbienia dla literata.
Gładka twarz jego nie była zbyt ładna; usta miał cienkie, długie, dziwnie wykrojone, nos nieco zbyt gruby, a oczki maleńkie, mądre, przebiegłe
— nie mógł sobie Dostojewski darować złośliwości co do swego rywala.
Lecz wszystkie szczególiki jego stroju: spineczki, kołnierzyki, guziki, lornetka szylkretowa na czarnej cienkiej wstążeczce, mały sygnet na palcu - były takie jak u ludzi z najlepszego towarzystwa
— portretuje autor „Biesów”, jakby znał nie tylko Turgieniewa, ale i Twardocha. Jeszcze lepiej oddaje naturę Karmazinowa, to jest Twardocha, pardon, Turgieniewa, gdy ten upuszcza jakieś pudełeczko, by nowo napotkany człowiek miał szansę pisarzowi je z ziemi podnieść.
Wszystko takie pretensjonalne, takie narcystyczne, że skala żenadometru wybija szybciej niż dozymetr w Czarnobylu.
Chytry staruszek natychmiast wywnioskował to, co mu było potrzebne.
— czytamy w Biesach o człowieku, który jednak pudełeczka Karmazinowowi nie podniósł.
Niech się pan nie fatyguje, ja sam - wymówił czarująco, a gdy już na dobre się przekonał, że nie podniosę mu sączka, podniósł sam, ale tak, jak gdyby mnie uprzedzał. Jeszcze raz skinął mi głową i poszedł dalej, zdetonowawszy mnie do reszty. Było to tak, jak gdybym rzeczywiście podniósł. W ciągu kilku minut miałem siebie za zbezczeszczonego na wieki.
Zastanawiać tylko może, czy naprawdę pisarze, mający się zresztą za wybitnych, śledzą każdą o nich wzmiankę promocyjną, każdą najmniejszą reklamę, spocik oglądają z każdej strony, czy aby świat się z nimi godnie obchodzi. Była promocja, państwo polskie dało pieniądze, nic tylko kiwnąć głową, wzruszyć ramionami, a tak - zażenowany jest reżyser filmiku Grzegorz Jankowski, zażenowany jest Instytut Książki, który wydał specjalne oświadczenie, zażenowany może być nawet Michał Rusinek, który chciał zabłysnąć, ale nie wyszło. I to wszystko z powodu promocji w spocie multimedialnym.
Twardoch zresztą, tak jak Karmazinow, kosmopolityczny, elegancki, ponad głowami śmiertelników, wyzywający krytyków różnymi epitetami, może podobnie jak Karmazinow, to jest Turgieniew, skończyć. Dziś rozchwytywany w księgarniach, przyćmiony będzie w przyszłości powieściopisarzami, takimi Dostojewskimi, którzy go umieszczą w jakichś drugorzędnych scenach swoich dzieł jako wystudiowanego narcyza.
Zresztą spot warto zobaczyć na własne oczy, czy naprawdę stał się gwałt na literackich geniuszach?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/528333-szczepan-twardoch-jak-karmazinow-z-biesow