„Wobec opisanych działań policji na przestrzeni minionych miesięcy, spodziewać należy się wielu wniosków o odszkodowanie oraz zadośćuczynienie” - czytamy w „Gazecie Wyborczej”. Gazeta Michnika swoje łamy oddała prawnikom z Kolektywu antyrepresyjnego SZPIL(A), którzy doradzają protestującym ws. zażaleń na zatrzymania przez policję.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Policja ujawnia kulisy szarpaniny z fotoreporterką „GW”: Zarzut naruszenia nietykalności cielesnej w związku z „chuliganką”
Porównanie polskiej policji do białoruskiego OMON-u
Artykuł od kilku dni dostępny jest na stronie internetowej „GW”. Dziś ukazał się również w wersji papierowej gazety. Adwokaci z Kolektywu antyrepresyjnego SZPIL(A) bardzo umiejętnie wpisali się w narrację „Gazety Wyborczej”. W tekście mamy m.in porównanie polskiej policji do białoruskiego OMON-u.
Tysiące obywateli i obywatelek zmuszonych zostało przez partię rządzącą do stanięcia w obronie mniejszości seksualnych i praw kobiet
— czytamy.
Zamiast zapewnienia odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa manifestantów oraz ich otoczenia, jedynym celem policji wydawało się niejednokrotnie bezwzględne stłumienie spontanicznych zgromadzeń. Stosowane przez funkcjonariuszy metody niebezpiecznie upodabniają ich przy tym do białoruskiego OMON-u . Protesty te stały się bowiem pretekstem do zastosowania przez policję nieuzasadnionych represji, m.in. w postaci masowych zatrzymań
— piszą prawnicy.
Spontaniczne zgromadzenia. Czyżby?
Autorzy artykułu piszą nie tylko o ostatnich protestach feministek ze Strajku Kobiet, ale również o demonstracjach przedsiębiorców czy środowisk LGBT.
Inauguracją sezonu manifestacji i związanych z nimi zatrzymań były strajki przedsiębiorców zmagających się z irracjonalnymi ograniczeniami i zakazami wprowadzanymi pod pozorem walki z pandemią
— wskazują.
Kolejna fala spontanicznych zgromadzeń rozpoczęła się po serii homofobicznych wypowiedzi autorstwa prezydenta Andrzeja Dudy, Przemysława Czarnka i kilku innych polityków Prawa i Sprawiedliwości, które zbiegły się w czasie z zastosowaniem tymczasowego aresztowania wobec Margot
— twierdzą adwokaci.
To ciekawe, że zaplanowane, ogłaszane w mediach społecznościowych protesty nazywa się w tekście „GW” „spontanicznymi”. Dowiadujemy się np. że przedsiębiorcy protestowali przeciwko „irracjonalnym ograniczeniom” i „zakazom wprowadzanym pod pozorem walki z pandemią”. Nie ma natomiast ani słowa o tym, że wszystkie te manifestacje łamały przepisy sanitarne.
Sądy uwzględniają zażalenia
Z artykułu wynika, że sądy przychylnie odnoszą się do zażaleń składanych przez uczestników „spontanicznych” demonstracji.
Ostatnie tygodnie przyniosły orzeczenia wydane w związku z zażaleniami na zatrzymania, złożonymi przez obrońców zatrzymanych. Do dnia dzisiejszego, w każdej ze znanych nam spraw, zażalenia te zostały (przynajmniej częściowo) uwzględnione
— piszą prawnicy.
Dalej analizują trzy główne przesłanki, które w takich sprawach bada sąd: zasadność, legalność oraz prawidłowość zatrzymania. Adwokaci prorokują, że w najbliższym czasie można spodziewać się wysypu spraw o odszkodowania lub zadośćuczynienia.
Resztki poczucia sprawiedliwości może nam jednak pomóc odzyskać odszkodowanie lub zadośćuczynienie od Skarbu Państwa, do których uprawnia nas orzeczenie uwzględniające (choć w części) złożone zażalenie
— piszą.
Podsumowując, autorzy tekstu interwencje policji nazywają „nagonką”, co najlepiej podsumowuje stopień bezstronności artykułu.
Wobec opisanych działań policji na przestrzeni minionych miesięcy, spodziewać należy się wielu wniosków o odszkodowanie oraz zadośćuczynienie. Za zasądzone na rzecz ofiar policyjnej nagonki świadczenia zapłacą tradycyjnie podatnicy
— podkreślają.
„Wyborcza” po raz kolejny sugeruje demonstrantom, że protesty w czasie pandemii nie są niczym złym. Ani słowa o przepisach sanitarnych, ani o atakach na funkcjonariuszy policji. Prezentują natomiast ścieżkę, jak ubiegać się o pieniądze za zatrzymanie w trakcie „spontanicznej” manifestacji.
xyz/”Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/528129-w-gw-porownuja-policje-do-omon-u-sugeruja-odszkodowania