Zdumiewająco czyta się wywiad Krzysztofa Tyszki-Drozdowskiego z francuskim filozofem Alainem de Benoist, bo został on opublikowany w Dwumiesięczniku ARCANA w październiku, ale został przeprowadzony równo rok temu - w listopadzie 2019 roku. Tymczasem konserwatywny myśliciel wizjonersko opowiada o liberalizmie zarówno na poziomie metapolitycznym, jak i schodzi do warstwy konkretów i choć opowiada o tym na przykładzie francuskim, to właśnie polską odsłonę widzimy teraz nad Wisłą.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Dr Elżbieta Morawiec i prof. Andrzej Nowak rozmawiają o rozpadzie elit artystycznych, a wychodzi z tego panorama dzisiejszej ulicy. Przypadek?
Liberalizm jedzie na oparach
Rozmowa w Arcanach oscyluje wokół krytyki liberalizmu, wyłania się z niej obraz wyczerpanej formuły tego nurtu myśli politycznej, która wyssała społeczny kapitał wypracowany przez wcześniej zrodzone tradycje, aż wreszcie, mówi de Benoist:
Tak, myślę, że wybiła godzina prawdy. Z jednej strony liberalne demokracje przechodzą powszechny kryzys, analizowany już wielokrotnie, z rozziewem między elitą a ludem, między partiami a społeczeństwem, z utratą zaufania przez klasę polityczną i media, z powstaniem ugrupowań „atypicznych”, czyli protestacyjnych i populistycznych, które zastępują tradycyjne formacje. To wszystko dowodzi, że ta postać demokracji, w jakiej zastygło życie polityczne ostatnich dziesięcioleci, niedługo się wyczerpie. To nie przypadek, że Orbán może powiedzieć, że istnieją demokracje liberalne i nieliberalne. Zresztą te nieliberalne mogą być bardziej demokratyczne od tych liberalnych. To olbrzymie kryzysy. Wspomniałem je tylko, ale to sprawy ogólnie znane. Kapitalizm, zrośnięty z liberalizmem, zderza się z własnymi wewnętrznymi sprzecznościami. Ten system nie potrafi narzucić sobie barier, przez co prowadzi do kolejnych wstrząsów, a sam słabnie. Produkcja spada, wymyśla się kolejne gadżety, aby ją zwiększyć.
Gender rozkłada Zachód
Ponad 20 stron rozmowy, w której przedstawia się aktualną kondycję liberalizmu wobec kryzysu Zachodu (a było to jeszcze przed pandemią), wskazuje szereg patologii, o której tak bardzo mainstream w Polsce nie chce rozmawiać. Przykładem jest gender oraz LGBT, przy czym Alain de Benoist wskazuje - jak zwykle - konkretne i obrazowe egzemplifikacje:
rozwój ideologii gender, której nośnikiem jest poprawność polityczna, ideologii dążącej do podważenia różnicy między płciami, zmierzającej do zakwestionowania wszystkiego, co odróżnia chłopca od dziewczynki, mężczyznę od kobiety. We Francji widzimy to na każdym kroku, na przykład zakaz dzielenia zabawek na te dla chłopców i te dla dziewczynek, albo zniesienie różnej kolorystyki dziecięcych ubrań, jednych dla chłopców i drugich dla dziewczynek. Podobnie w filmach, gdzie następuje odwrócenie ról, kobiety w rolach wojowniczych. To ideologia skupiona na wszystkim, co jest „trans”, co przekracza różnice biologiczne i fizjologiczne, zapewniając, że wszystko stanowi konstrukt społeczny.
Proroctwo o „Strajku Kobiet”
Dyskusja oscyluje wokół współczesności konfrontującej się z zastanym liberalizmem, jak np. relacje między człowiekiem a technologią, ale też pojawia się trudne i nieoczywiste spostrzeżenie, że kraje łacińskie łatwiej akceptowały dyktatury, konserwatyzm ulega materializmowi, a populizm może być sojusznikiem do obalania liberalnego (nie)ładu. O ile jednak te filozoficzne tezy funkcjonują już w dyskursie od pewnego czasu, to nagle gdy panowie de Benoist i Tyszka-Drozdowski schodzą na poziom diagnozy francuskiego społeczeństwa, pojawia się obraz, znany nam - rok po ich rozmowie - z dzisiejszych, dosłownie, ulic w Warszawie:
To wieczni nastolatkowie. Narcyzm jest napędzamy przez media społecznościowe, których ostatecznym celem jest przecież mówienie o sobie. To wielka samotność, wyposażona w środki, które pozwalają odciągnąć uwagę od samotności. Myślę, że są to ludzie niesłychanie przewrażliwieni. W obliczu katastrofy demograficznej, kulturowej, politycznej czy gospodarczej, byliby całkowicie bezradni.
Gdyby zniknął cały ten system sztucznego, wirtualnego wspomagania, dokonałaby się selekcja, tak jak w czasie katastrof naturalnych ludzie odkrywają w sobie bohaterów. To położenie odsłania, kim są ludzie. Dzisiaj położenie jest takie, że nie można odróżnić bohatera od tchórza, wszyscy żyją w świecie, który nie jest zbyt interesujący, chociaż wszyscy się nim zajmują. To przerażające, ale młodzież we Francji więcej czasu spędza przed ekranem niż w szkole. Raymond Aron mówił kiedyś o przeciwstawieniu zasady przyjemności i zasady rzeczywistości. Zasada przyjemności prowadzi do odrzucenia rzeczywistości. Péguy gdzieś pisał, że trzeba widzieć to, co się widzi. Ludzie dzisiaj nie chcą widzieć tego, co widzą. We wszystkich dziedzinach człowiek odwraca się od rzeczywistości.
Rzeczywistość puka do drzwi
Być może cykl tekstów i wywiadów Dwumiesięcznika ARCANA, który pojawił się przed wieloma miesiącami, nie był zamierzony, ale wyszedł z tego całkiem kompletny podręcznik antyliberalny. Bo przy okazji możemy odnotować, że na Zachodzie coraz więcej konserwatywnych intelektualistów (Delsol, de Benoist, Murray, Peterson) przebija się przez liberalną bańkę informacyjną, z przekazem, że totalitaryzującą się machinę liberalizmu należy szybko i kategorycznie wymienić. Co prawda wielcy tego świata, mający wciąż finansową i organizacyjną przewagę, wciąż udają, że progresywny projekt trwać będzie do końca świata, ale rzeczywistość coraz mocniej dobija się do ich drzwi. Bezradne uliczne sierotki na polskich miastach tylko to potwierdzają.
CZYTAJ TAKŻE:
Czy liberałowie to tchórze? Profesora Franka Furediego rozprawa ze współczesną odmianą liberalizmu
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/527817-francuski-model-spoleczenstwa-na-ulicach-w-polsce