Decyzje rządu, które ogłosił premier Mateusz Morawiecki w sobotę 21 listopada, to chyba jedne z trudniejszych, które miał do zakomunikowania do tej pory. Rodzice i branża turystyczna przecierają oczy ze zdumienia, ale czytając komentarze, widzę, że nie wszyscy rozumieją ich sens i wagę.
Przeczytałam właśnie wypowiedź burmistrza Zakopanego Leszka Doruli dla PAP-u, w której burmistrz zapowiada rozmowy z premierem.
Według mojej oceny to zbyt wczesna decyzja premiera. Mamy nadzieję, że do świąt sytuacja epidemiczna w Polsce się poprawi i jest jeszcze szansa na zmianę decyzji. W poniedziałek będę się konsultował z radą Zakopanego oraz z włodarzami ościennych gmin. Moją propozycją jest zwrócenie się z apelem, stanowiskiem do pana premiera i Rady Ministrów o to, żeby nie podejmować ostatecznej decyzji dotyczącej ferii zimowych w tej chwili i zastanowić się nad opcją wydłużenia ferii
– powiedział PAP burmistrz Zakopanego.
Zdaniem burmistrza rozłożenie feryjnych turnusów w czasie byłoby bezpieczniejszym rozwiązaniem, wówczas byłaby szansa na zachowanie wszelkich rygorów sanitarnych. Według burmistrza większym niebezpieczeństwem jest kumulacja ludzi w jednym terminie i w jednym miejscu.
Jednak istotą ogłoszonych decyzji rządu nie jest to, by dzieci wyjechały w jednym czasie, a to by nie wyjechały w ogóle. Przerwa w nauce w całym kraju ma potrwać od 4 do 17 stycznia 2021 r. Jednak dzieci i młodzież mają pozostać w domach, ze względu na zakaz organizacji wyjazdów na ferie zimowe. Co więcej, wygląda na to, że niemożliwy będzie także wypoczynek z rodzicami, bowiem o ile nic się nie zmieni z bazy noclegowej (hotele, pensjonaty) można korzystać jedynie w sytuacji wyjazdu biznesowego, a raczej ciężko będzie taki uzasadnić turyście z dziećmi, nartami i sankami. O ile więc nic się nie zmieni sytuacja na tę chwilę wygląda tak, że ferie będą jedynie przerwą od zdalnej nauki i niczym więcej.
To decyzja niezwykle trudna i raczej nie będzie popularna, a jako rodzic jestem nią po prostu zmartwiona. Bo oto dzieci i młodzież, które pół semestru spędzą przed komputerami, pozbawione ruchu na świeżym powietrzu, bo przecież bez rodziców nie wolno im przebywać poza domem do godz. 16, będą pozbawione tego ruchu także w ferie zimowe. Skoro mają pozostać w domach, pozostaje im znów komputer lub telewizor, bo przecież nie wszyscy mają możliwość wywiezienia dzieci poza miasto: na działkę, do dziadków czy innej rodziny.
Boję się nawet myśleć o zdrowotnych konsekwencjach dla dzieci tej epidemii. I tak plagą wśród młodzieży jest otyłość, wady postawy, to wszystko tylko się pogłębi. Nie mówiąc już o problemach psychicznych, skutkach izolacji, odcięcia od normalnych relacji, itp.
Według danych Eurostatu, opracowanych przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę, Polska jest na drugim miejscu pod względem samobójstw dzieci i młodzieży do 19 roku życia. Młodzi ludzie w Polsce mają coraz większe problemy ze zdrowiem psychicznym. 3-5 proc. nastolatków cierpi na depresję, a około 20 proc. osób do 18 roku życia doświadcza przynajmniej jednego jej epizodu. Zbyt często pomoc pojawia się dopiero, gdy młody człowiek jest w poważnym kryzysie psychicznym, gdy targnie się na swoje życie.
Tyle jako rodzic. Te decyzje nieco łatwiej mi zrozumieć z perspektywy dziennikarza, który od miesięcy śledzi walkę polski z pandemią. Trzeba pamiętać, że wirus gnębi cały świat, nie tylko Polskę, nie jest wymysłem rządu PiS, a intencją rządu nie jest zrobienie na złość rodzicom czy komukolwiek innemu. Nieustającą intencją jest zminimalizowanie liczbę zakażeń, tak, by służba zdrowia była w stanie nas leczyć. Jak rozumiem pomysł rządu, powrót do szkól po takiej kwarantannie ma zminimalizować ryzyko powtórki scenariusza z jesieni, czyli niekontrolowanego rozrostu epidemii, m.in. z powodu rozsiewania wirusa przez młodzież szkolną. Oby ten plan się powiódł, ale zakaz wyjazdu na ferie będzie bardzo trudno wytłumaczyć sporej części rodziców i młodych ludzi, nie mówiąc już o branży turystycznej.
Ale w końcu jesteśmy na wojnie z wirusem. Nie jest to łatwy czas dla nikogo. Pocieszam się, że jeszcze będzie pięknie, jeszcze będzie wspaniale, ale musimy wytrzymać kilka najbliższych tygodni, może miesięcy. Pocieszam się, że już niebawem ten okropny rok 2020 stanie się historią. Może kolejny będzie normalniejszy. Oby.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/527609-zima-w-domu-czyli-ferie-zawieszone-to-trudna-decyzja